Rozdział 2- Leo
Usłyszałam muzykę u zaczęłam tańczyć. Czułam spojrzenie wszystkich na sobie. To takie irytujące i stresujące. Jak bym się gdzieś pomyliła było by już po mnie.
Time Spike
Skończyłam tańczyć rozjeżdżając się do szpagatu. Wszyscy zaczęli klaskać. Udało się. Bez pomyłki. Tylko Ginger i Cleo były niezadowolone. Tak jak myślałam.
- Dobrze a teraz przejdziemy do zajęć.- powiedziała Pani Ewelina ze łzami w oczach.
Rozgrzewka, rozciąganie i choreografia w parach.
- Leo, Ginger pokażcie Agape nasz układ.
- Oczywiście.- odrazu się wyrwała zanim Pani Ewelina skończyła mówić. Widać było, że specjalnie nadciągała stopy bardziej niż mogła żeby pokazać jaka wspaniała jest. Pod koniec nie wytrzymała.
- Aaa!- wrzasnęła.
- Co się stało?-Podbiegła do niej Pani Ewelina.
- Moja noga i ręka. Za bardzo ja naciągnęłam.- brawo.
- Wzywam karetkę.
Time Spike
Karetka zabrała Ginger. Lekarze mówili, że nie będzie mogła tańczyć przez dwa miesiące i będzie nosić gips. Pani Ewelina się zmartwiła ponieważ za mniej niż miesiąc odbędzie się konkurs na który była ta choreografia ale szybko wpadła na pewien pomysł.
- Już wiem. Jeżeli Leo nie ma teraz pary, a Agape jest nowa więc też jej jeszcze nie ma. W takim razie Leo będzie z Agape. Napewno dasz radę się nauczyć tej choreografii.- powiedział patrząc na mnie i puściła mi oczko. Widziałam jak Leo się cieszył. Ja też. Mogłam wywołać zazdrość w Ginger a jej się należy. Melania też się cieszyła w przeciwieństwie do Cleo.
- Możemy się spotykać po zajęciach i ćwiczyć. Co ty na to?- usłyszałem głos Leo przy uchu.
- Zgoda.- ucieszyłam się.
- A teraz Cię jej nauczę.- zeszliśmy na bok w momencie w którym Pani Ewelina powtarzał układ z innymi. Widziałam zazdrosny wzrok jakiegoś chłopaka.
- Kto to jest?- zapytałam Leo i wskazałem niezauważalnie palcem ta tego chłopaka.
- Will. William Stoncafe. A dlaczego pytasz akurat o niego?
- Czuje na sobie jedno zazdrosny wzrok. Chyba wolał być ze mną w parze.
- Tak. Raczej tak. Pytał mnie o Ciebie kiedy zobaczył, że z Tobą rozmawiałem.- opowiedział Leo.
- Hmm... ale niestety ma pecha.- zaśmialiśmy się a Leo zaczął mnie uczyć. Zdążyliśmy zrobić już polowe układu którą doskonale pamiętałam.
Przeszliśmy do rozciągania. Wszyscy byli pełni podziwu ponieważ byłam bardziej rozciągnięta od niektórych którzy rozciągali się dłużej ode mnie. Zakończyliśmy zajęcia a ja zaczęłam iść w stronę domu kiedy złapał mnie Leo.
- Zaczekaj!
- O co chodzi?
- Widziałaś już ocean?
- Nie. Miałam zamiar przejść się tam z Mamą w weekend.
- Zobaczysz go wcześniej. Choć pokaże Ci go.
- Teraz?- zapytałam zaskoczona.
- Dlaczego nie.- Leo złapał mnie za rękę i zaczął biec w stronę oceanu.
- Pięknie tu.- kiedy doszliśmy tam zobaczyłam ocean i zaparło mi dech w piersiach.
- Prawda? Zawsze przychodzę tu kiedy jest mi smutno albo się z kimś pokłócę na przykład z Ginger.- wyjaśnił.
- Kłócicie się?- zapytałam.
- Często. Zawsze narzeka jak nie chce jej kupić jej czegoś drogiego albo wole W KOŃCU spędzić czas z moimi znajomymi a nie z nią.
- Przepraszam, że o to pytam ale... dlaczego z nią nie zerwiesz. Nie żeby coś ale wie.....- przerwał mi.
- Czekam na idealną okazje. Wiedziałem, że będzie jakaś nowa uczennica więc postanowiłem, że podczas jakiś zajęć kiedy będzie już nowa uczennica zrobię coś źle a ona wtedy zacznie na mnie krzyczeć jak zawsze kiedy zrobię coś źle. Wtedy powiem jej jaka jest i co o niej myśle i zerwę z nią a Ewę poproszę o zmianę pary.
- Ewę?
- Mówimy tak na Panią Ewelinę. Stwierdziła, że możemy tak do niej mówić jako skrót.
- To teraz wszystko rozumiem.
Witaj
Druga cześć nowej opowieści.
Do końca majówki codziennie będą się pojawiać rozdziały. Chociaż jeden. Po majówce zależy od tego czy będę mieć czas.
Miłego czytania i pozdrawiam
Schikazu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top