Rozdział 14- Zostań moją dziewczyną

Agape POV.

Leo maiał zajebisty pomysł. Rozluźniliśmy się w ostatnie dni szkoły. Za dwa dni jest zakończenie roku. Właśnie wracałam z Nat'em do domu ponieważ robimy razem plakat dla klas które kończą liceum. Jesteśmy osobami które niestety najlepiej rysują więc nam dali zadnie zrobienia ładnego plakatu. Zabić się idzie.

- Ładną tą bluzkę mi wybrałaś.- powiedział Nat przyglądając się uważnie bluzce którą mu wcisnęłam.

- No a jaka miała być. Ja zawsze wybieram najlepsze rzeczy.- uśmiechnęłam się do niego i puściłam oczko.

Doszliśmy do domu i zaczęliśmy robić plakat. Szybko go skończyliśmy bo za bardzo się nie staraliśmy. Ale jakoś wyszedł. Najważniejsze jest to że zrobiliśmy i nikt nie może się przyczepić. A czy się spodoba czy nie...to już nie nasz interes. Usiedliśmy razem na ,,chustawce dwuosobowej" na tarasie.

- Może nie jest pięknie ale mi się podoba.- podsumował Nathaniel.

- Mi też. Ale to wszystko przez twoją wiewiórkę.- zaczęłam się śmiać.

- Nie przypominaj mi o tym.- Nat chciał narysować wiewiórkę ale mu nie wyszła. Malowaliśmy farbami więc już nie mógł tego poprawić.

- Oj nie jest zła. Ja bym zrobiła gorszą. Uwierz mi.

Siedzieliśmy chwile patrząc przed siebie.

- Agape.

- Hmm.- spojrzałam na chłopaka który patrzył chwile na siebie jak by się zastanawiał nad czymś.- O co chodzi?

- Pamiętasz twój pierwszy dzień?

- Tak...- odpowiedziałam nie pewnie. Nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Kiedy Kamień(przezwisko wychowawczyni) powiedziała nam o tym że będziemy mieć nowego ucznia myślałem że będzie to jakiś dupek za którym latają wszystkie laski. Taki Jack. Ale kiedy wymusiliśmy aby nam powiedziała czy to będzie chłopak czy dziewczyna Kamień odpowiedział że płeć piękna. Pomyślałem że to pewnie taka Cloe. Kujonka która nie chodzi nawet na urodziny nikogo z klasy.
Ale kiedy zobaczyłem Ciebie myślałem że zemdleje. Normalna dziewczyna która umie się rozerwać. I jest ładna, mądra, i utalentowana. I znana mi z widzenia. Widziałem Cię na kilku zawodach a ty chyba też mnie, chciałem Ci powiedzieć że zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Chciałem Cię zapytać czy....- wstał i uklęknął przede mną.- Zostaniesz moją dziewczyną.- o ja pierdole. Tego się nie spodziewałam. Mój crusch chce abym była jego dziewczyną. Nat i Leo podobali mi się od pierwszego wejrzenia, ale postanowiłam być z Leo ponieważ  myślałam że Nat jest z Kami. Ale i tak go crushowałam. A tu okazuje się że jednak nie. Zgodzić się czy nie. W sumie nad czym ja myśle. Oczywiście że tak.

- Tak. Zostanę twoją dziewczyną.- rzuciłam się na jego szyje przez co wylądowaliśmy na ziemi. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy po czym zaczęliśmy się całować.
Nagle usłyszałam jak mój tata wchodzi do domu. Wrócił z pracy.
Szybko z siebie zeszliśmy i usiedliśmy tak jak wcześniej udając że nic się nie dzieje.

- Hej dzieciaki.

- Hej tato.- przytuliłam mężczyznę.

- Dzień dobry Panu.- Nat podał mu rękę.

- Jak tam wasz plakat.

- Jest świetny mogę Ci pokazać.- pokazałam tacie nasze dzieło i poszłam z Nat'em na łyżwy.

Ćwiczyliśmy do zawodów. Dlaczego wszystkie zawody i konkursy są jakoś w połowie czerwca? Nie wiem. Ale wtedy jest sezon konkursowo-zawodowy.
Bierzemy udział w Skate Canada i The Cup Of China. Jeżeli będziemy w pierwszej trójce z naszymi punktami przechodzimy do finałów GrandPrix. Mamy zamiar wygrać w tym roku złoto. Mam w domu kilka brązów z początków mojej kariery, trochę więcej srebra i narazie tylko jedno złoto. Nat ma podobnie ale ma trochę więcej brązów ponieważ trenuje o dwa lata dłużej niż ja. Ale też ma jedno złoto i chcemy to naprawić.

Trenowaliśmy dwie godziny i zostaliśmy na lodowisku jeszcze dodatkowe półtorej godziny. Nie możemy się doczekać ponieważ jak same nazwy wskazują lecimy do Kanady i Chin. Strasznie się jaramy. Lecimy dwa dni po zakończeniu roku szkolnego. Najpierw do Kanady potem do Chin. Tak po za tym ja z Nat'em znaliśmy się już trochę wcześniej z widzenia na zawodach z łyżwiarstwa. Okazało się że mamy takich samych wrogów i sojuszników. A jeżeli lecimy do Kanady na bank spotkamy takiego jednego debila który wkurwi wszystkich na około. I dlatego nie ma dziewczyny. Ani chłopaka. Ale tężca przyznać że jest nie zły i prawo zawsze wygrywa czym jeszcze bardziej wkurza. Chociaż... NIE! Nie zawsze wygrywa ale zajmuje drugie miejsce. Pierwsze zajmuje najprzystojniejszy i najlepszy łyżwiarz z Kazachstanu. Nazywa się Andy, a ten wkurwiający typ to Brandon. Wróciłam do domu myśląc o tym co się stało dzisiejszego dnia. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co powiedział Nathaniel i w to, że jestem jego dziewczyną.

Nathaniel POV.

Leżę w łóżku i próbuje zasnąć ale mam za dużo emocji w sobie. Niedługo koniec roku i lecę z Agape do Kanady i Chin na zawody. Poprawka, z moją dziewczyną. Nie mogę uwierzyć w to że w końcu jej to powiedziałem.
Nagle usłyszałem pukanie w okno. Kurwa. Kto puka mi w okno o tej porze dnia. W sumie to nocy. Podszedłem ostrożnie i powoli do okna po drodze łapiąc do ręki wazon który stoi w moim pokoju pusty. Na szczęście. Jestem już przy oknie i widzę...Will'a? Odkładam wazon i otwieram okno.

- Kurwa stary. Chcesz mnie zabić?

- Dlaczego?

- Prawie zawału przez Ciebie dostałem.

- Sorry ale ubieraj buty, jakąś bluzę i idziemy.

- Gdzie ty do chuja chcesz iść o tej porze? I dlaczego ze mną.

- Muszę się czegoś od Ciebie dowiedzieć. Szybko.

- No dobra już.- Will usiadł na parapecie a ja się ubrałem. Zeskoczyłem  za Will'em z okna zamykając je i wkładając pod kołdrę poduszki aby rodzie nic nie podejrzewali.- To czy teraz mogę wiedzieć czego ode mnie chcesz?- zapytałem go kiedy szliśmy ulicą w stronę parku.

- Chce wiedzieć czy ty wiesz jaka jest prawda i tylko ja nic nie wiem czy siedzimy w tym samym. A bardziej siedzieliśmy, aż do teraz.

- O co Ci chodzi?- zapytałem go kompletnie nie rozumiejąc co on do mnie mówi.- Jaka prawda? O czym? A może o kim? Ja raczej nic nie wiem.

- Nawet nie wiesz o co chce Ciebie zapytać.

- No tak ale to tak na zapas.- chłopak westchnął wywijając oczami.- Możesz nie przedłużać tak tego bo jest trochę zimno wieczorem i chyba zaraz zamarznę.

- Trzeba było się ubrać ciepło.

- Kiedy mnie pospieszyłeś żebym ubierał tylko buty o bluzę bo nie masz za dużo czasu? To twoja wina więc się nie odzywaj w tej sprawie.

- Chodzi o to, że ostatnio kiedy wszedłem do biura mojego taty zobaczyłem jakieś papiery na których zobaczyłem swoje imię więc postanowiłem je sprawdzić. No bo dlaczego moje imię było na papierach mojego taty. Ja nie mam nic wspólnego z jego firmą. Ani z pracą mamy. Nie pomagałem im w niczym bo twierdzą że nie potrzebują pomocy więc postanowiłem to sprawdzić. Pomyślałem, że może chcą mnie gdzieś zatrudnić ale to co zobaczyłem mnie zatkało. Było tam też twoje imię i dowiedziałem się, że.....- to co powiedział kompletnie mnie zatkało. Myślałem, że zaraz zemdleje.

Witaj
Kolejny rozdział. O co chodzi Will'owi. Czy cieszycie się że Nat jest z Agape czy jednak wicie ją z kimś innym? Piszcie w komentarzach. I tak po za tym to zapraszam do mojej przyjaciółki _Sanara_ która też pisze książkę.
Pozdrawiam i Miłego czytania.
Schikazu

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top