Rozdział 12- Will to model?
Odwróciłam się zobaczyć kto to.
To był Will.
- Agape zaczekaj.
- Hej Will, bardzo Ci dziękuję za to, że mnie uratowałeś. Wysłałam już, że sobie coś złamie i nie będę mogła zatańczyć na ProArte.
- Nie ma sprawy. Zawsze staram się komuś pomóc tak jak potrafię.- uśmiechnął się szeroko.- Gdzie idziesz? Odprowadzę Cię.
- Idę się spotkać z przyjaciółmi. Jak chcesz możesz iść ze mną, przedstawię im mojego bohaterach.- zaśmialiśmy się i ruszyliśmy w stronę kawiarni. Tej kawiarni w której dzisiaj Leo wyznał mi prawdę.
Pod kawiarnią czekali już na nas Nat i Kami.
- Hejo...ooooooooo.- przeciągnęła Kami. O co jej chodzi.- Czy to jest ten Will o którym myśle. Will Blacktea!!- Kami zaczęła krzyczeć i skakać w miejscu.
- Tak to ja.
- O Boże.- Kamila prawie zemdlała.- Mogę zdjęcie ?
- Zdjęcie, autograf, wszystko.- Kamila dostała fangirl'a.
- Eeeee... kim.... on..... jest?- zapytał Nat.
- No właśnie?- odpowiedziałam.
- Skąd się znacie?- zapytała Kami patrząc na mnie.
- To jest Will. Uratował mnie dzisiaj na balecie.
- On chodzi z Tobą na balet. A ja się dziwie dlaczego masz takie zajebiste pozy i jakimś cudem się nie połamałeś.
- Okej a skąd ty go znasz?
- To jest najsłynniejszy, najlepszy i najpiękniejszy model na świecie. Reklamuje ciuchy, pieski, itp.
- Aha. Ok. To ja go nie znam.
- Ja też.
- Ughhh. Jak można chodzić na balet ze sławnym modelem i tego nie wiedzieć.
- Nie obracam się w świecie modelingu.
- Wypijmy w takim razie razem mrożoną kawę.- zaproponował Will.
- Okej.- odpowiedzieliśmy chórem.
Leo POV.
Kura jego mać. Mam przekurzone. Ojciec mnie zakurzy. Ten debil Will od początku leciał na Agape. Podciął mi nogi i zwala na mnie, że nie umiem tańczyć. Ojciec chce żebym był wybitnym tancerzem więc pewnie będzie mi robił 10 godzinne ćwiczenia codziennie.
- Hej tato.
- Teraz hej tato. Co ty odpierdalasz.
- To nie ja. To ten...
- Zamknij się.- i znowu mnie uderzył.- Wracamy do domu.
Zaciągnął mnie na sile do auta a w domu mnie sprał. Prawie jak zawsze kiedy coś spierdole. Albo ktoś spierdoli ale idzie na mnie. Nie znoszę go. Moja mama nie ma nic do gadania. Boi się go tak jak ja i zawsze robi to co on chce. Na początku mu się stawiała ale po tym jak pobił ja tak że prawie straciła przytomność boi się go jak jakiegoś groźnego zwierzęcia, np. Dinozaura.
Położyłem się spać z bolącą dupą. Obróciłem się na bok ale zrezygnowałem gdy poczułem prawie złamane żebra. A na drugim boku obolałe biodro. Położyłem się na brzuchu który też miałem zjechany. Wybrałem bok z bolącym biodrem bo było najmniej uszkodzone i dało się w miarę wytrzymać.
Witaj
Kolejny rozdział. Trochę się narobiło ale mam nadzieje że jeszcze ogarniacie.
Miłego czytania i pozdrawiam.
Schikazu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top