Rozdział 11- Prawda o Leo

*Pik pik*

Wstałam i spojrzałam na zegarek. 06.45. Wstałam i i zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie owsiankę z płatkami owsianymi, bananami, truskawkami i borówkami.
Do tego lemoniada z cytryną i miętą.

Kiedy zjadłam poszłam do łazienki się ogarnąć i ubrać. Potem zarzuciłam plecak na ramie i pojechałam do szkoły. Przed szkołą czekał na mnie Nat i Kami.

- Hej.

- Cześć.- powiedzieli równo.
Poszliśmy na lekcje.

Dzień minął spokojnie. Wychodząc ze szkoły zauważyłam Leo.

- Hej Leo.- podbiegłam do niego i pocałowałam go w policzek.

- Hej. Masz czas. Musimy porozmawiać, chce Ci coś powiedzieć.- trochę się zdziwiłam ale oczywiście zgodziłam się.

Poszliśmy do kawiarni na mrożona kawę.

- To oczym chcesz mi powiedzieć?- zapytałam go bardzo zaciekawiona.

- Agape.- zaczął smutno.- Nie możemy być razem. Przepraszam że nie powiedziałem Ci na początku ale......- zawiesił się na chwile.-.......  jestem gejem.

- Coooo!

- No ta. Chciałem.....

- Boże naprawdę . Świetnie.  Dobra myślisz że jestem głupia ale jestem yaoistką od lat. To znaczy.... szkoda bo był byś świetnym chłopakiem ale jeżeli zostaniemy przyjaciółmi to będę szczęśliwa.

- Oczywiście że zostaniemy przyjaciółmi! Nie wyobrażam sobie żebyśmy twarz zerwali znajomość. Po prostu mój tata jest trochę.... nie tolerancyjny. Za tym idzie to że nie zaakceptowałby mojej orientacji. Więc chciałem pobyć z dziewczyną aby zobaczyć czy może jednak coś się zmieni. Jesteś wspaniała ale jednak nadal wole chłopaków.

- Rozumiem to i nie gniewam się na Ciebie ale, szkoda mi trochę Ciebie.

- Dlaczego?

- Przez twojego ojca.

- Aaa. Nie przesadzaj. Idzie się z nim dogadać.- jego głos się załamał podczas wymawiania tych słów.- Ale jest jeszcze moja mama która to toleruje i próbuje namówić do tego ojca.- wydaje mi się że coś jest nie tak.

Dobiliśmy nasze kawy i poszliśmy na próbę. Za tydzien mamy Pro- Arte więc musieliśmy dużo ćwiczyć.

Na początek rozgrzewka i rozciąganie a potem ćwiczyliśmy układ. W pewnym momencie w którym Leo podrzucił mnie do góry Will ( który był zazdrosny o to że tańczę z Leo a nie z nim ) podciął mu nogi przez co upadł na podłogę i nie zdążył mnie złapać. Wtedy Will szybko położył na podłogę Marry która z nim tańczy podbiegł mnie złapać. W ostatnie chwili mnie złapał, gdyby podbiegł do mnie chwile później leżałabym już z prawdopodobnie złamaną ręką.

- Wszystko dobrze - zapytał Will.

- A teraz taki niewinny jesteś?- usłyszałam głos Leo podnoszącego się z podłogi.

- Nie wiem o co Ci chodzi.- powiedział Will kładąc mnie na podłogę.

- Podciąłeś mi nogi. Widziałem, a nawet czułem.- - dodał Leo z grymasem na twarzy.

- To nie prawda. Co ja zrobię, że jesteś takim słabym tancerzem. Płaczą Ci się nogi.- Will przesadził. Leo niestety szybko się wkurzał.

Rzucił się na Will'a który w jednej sekundzie zanim zdążył zorientować się co się dzieje leżał na podłodze z podbitym okiem. Próbowaliśmy ich rozdzielić ale Leo nie chciał odpuścić. W końcu się udało.

Skończyliśmy zajęcia po których po Leo odrazu przyjechał tata. Widziałam jak na niego krzyczy. Martwię się o niego. Ruszyłam do domu i nagle usłyszałam, że ktoś za mną biegnie. Odwróciłam się zobaczyć kto to.

Witam
Długo nie było rozdziału ale tak wciągnęłam się w jedna książkę na wt, że cały swój czas poświęciłam na czytanie. Książka nazywa się ,,Zdejmij Kaptur".
Serdecznie polecam a teraz życzę Miłego czytania i pozdrawiam.
Schikazu

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top