8#Sekrety i plotki

Wróciłam do mojego starego domu i skierowałam się w stronę salonu. Poza Paulem byli tam wszyscy. Nawet Luc i Tom.

- Sorki chłopaki i dziewczyno, naprawdę nie chcieliśmy was schwytać, ale taka praca. - Powiedział Jacob.

- Spoko, ja na twoim miejscu pewnie też bym tak zrobił, więc wybaczam. - Odpowiedział mu Tom.

Usiadłam na kanapie i zapytałam ich moim uwodzicielskim głosem.

- Co się działo, gdy nas nie było? - Spytałam.

Gdy to zrobiłam, wiele spojrzeń skierowało się na moją twarz i nie tylko. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz odwrotnie, uwodząc ich jest mi łatwiej potem coś od nich wyprosić i ogółem to wykorzystać. Tylko na Marka, który nawet nie próbował udawać, że tego nie robi, spiorunowałam wzrokiem, a on natychmiast odwrócił głowę i zaczął oglądać widok za oknem.

- W sumie niewiele. Parę misji, parę imprez. No i ten, nie wiem czy wiesz, ale, gdy was schwytaliśmy Tom zabił Paula. - Wyjaśnił Matthew.

- Nie żałuję. Zawsze mnie wkurzał. - Stwierdził Tom.

Trochę zaskoczyło mnie to, bo zazwyczaj on każdego lubi z wzajemnością. Tak samo jak mnie wszyscy kochają. Widocznie tak jak u mnie, wyjątkiem stanowił Paul (bo nawet nie usiłowałam go uwieść) tak i u Thomasa.

- A wiecie, jutro czeka nas wspólna misja! - Poinformował nas wesoły Martin.

- Jaka? - Zapytał już uszczęśliwiony Derek.

-Ten, którym się zajmujemy nie jest bardzo ważnym politycznie człowiekiem, ale jest bardzo bogaty, więc ma ochroniarzy. Ta misja będzie bardzo niebezpieczna. Naszym zadaniem jest ukraść jak najwięcej, jeśli zabijemy paru osób to nic się nie stanie. - Wyjaśnił Marty.

- No to co, świętujemy powrót ekipy i jutrzejszą misję? - Spytał Mark.

Oczywiście prawie wszyscy przytaknęli. Jedyni nie zbyt zadowoleni byli Lucas (ponieważ wiedział, że będziemy pijani), oraz Thomas (który był odpowiedzialny i myślał, że nie powinniśmy świętować przed misją, a poza tym, on też miał zamiar trochę wypić, ale był świadom, że wielu z nas mocno się upije).

Tak więc, Mark skoczył po alkohol, a ja poszłam się przebrać w bardzo krótką czarną, która ledwo zasłaniała tyłek, podkreślała moją figurę (jestem szczupłą, lekko umięśnioną, wysoką dziewczyną z wielkim tyłkiem i biustem) i duży dekolt. Naniosłam lekki, specjalnie wodoodporny makijaż i wyszłam. Mark już wrócił i przygotowano nam kieliszki. Kiedy weszłam do pokoju, chłopcy zaczeli gapić się na mnie. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko i podeszłam do kanapy. Usiadłam założywszy nogę na nogę i po chwili jako pierwszej wręczono mi drinka mohito. Po jakimś czasie, gdy alkohol otworzył gęby większości członków ekipy, za wyjątkiem Lucasa, który już poszedł spać albo Thomasa, który był z nami na początku, wypił trochę i poszedł do swojego pokoju, gdy uznał, że atmosfera robi się dla niego nie ciekawa, oraz ja, która byłam pijana, ale nie tak mocno, postanowiłam wyciągnąć tajemnice od chłopców. Każda tajemnica się przyda.

W zasadzie Tom ma pokój dzielony. U nas w domu łącznie jest ich cztery i salon (Czyli 5). Jeden zajmuję tylko ja ze względu na to, że jestem jedyną dziewczyną, drugi tylko Mark, ponieważ jest przywódcą naszej paczki, kolejny dzielą razem Derek, James i Thomas, ponieważ są oni agentami do zadań, którzy najbardziej ryzykują i mają pewien luksus (w pokoju są tylko trzy osoby). Ostatni zajmuje reszta, czyli George, Jacob, Martin, Matthew i Lucas. Kiedyś tam był jeszcze Harry, póki nie został zabity. Paul też czasem tam spał (jeśli świętował z nami), choć najczęściej jednak miał swój własny dom. Wiemy, gdzie się znajduje i ile ma pokoi, ale nikt tam jak dotąd nie był. Paul był takim wyrzutkiem w ekipie.

Wracając, dowiedziałam się, że były plotki o już nie istniejącym, z wiadomych przyczyn, związku Harry'ego i Lucasa. Wyjaśniła się tajemnica otyłości Paula, która dziwiła, ze względu na to, że jest agentem. Okazało się, że codziennie na śniadanie jadł zupkę chińską, na obiad fastfoody, a kolacją było ciasto z kawą. Poza tym ciągle podjadał, cierpiał na wysoki cholesterol i nadciśnienie, ale i tak jadł dalej oraz groziła mu w przyszłości cukrzyca. Niesamowite, czego można się o wszystkich dowiedzieć. Poza tym Matthew ma młodszą siostrę, Martin boi się prowadzić auto, Jacob albo jest gejem, albo bi, George miał anoreksję, z której wyszedł, ale dalej ma niedowagę. Podobno miał starszą siostrę, która nie żyje z powodu tej samej choroby. Przed śmiercią ważyła podobno trzydzieści siedem kilo. To był jeden z niewielu momentów, gdy komuś szczerze współczułam. Mark zna się świetnie na historii. James boi się Derka, co mnie rozśmieszyło, a Derek ma dziewczynę, którą zdradza. Ona o tym wie, ale, o dziwo, nie obchodzi jej to. 

  Nie dane mi było dowiedzieć się niczego więcej, poza odkryciem, że Mark jest niezwykle odporny na alkohol i potrzebuje go naprawdę sporo, żeby usnąć, ponieważ większość poszła już do swoich pokoi, bo zrobiło się późno i chcieli spać, Derek usnął z powodu alkoholu, a ja miałam ochotę na jeszcze, więc Mark polał mi rozlewając przy tym alkohol na siebie i na stół, po czym pogodzony z tym, że jednak nie da rady nalać swoje naczynie, pociągnął z gwinta tak, że część rozlał na siebie i usnął.
Ponieważ zostałam sama, postanowiłam pójść już spać.
 
                             ~~~

- Słuchaj, to już nie są żarty. Jutro macie zlecenie. Nie rób je, bo trafisz do więzienia! - odezwał się dobrze znany mi głosik.

- Pff, bzdura, nie trafię. Ta misja jest bardzo prosta, a ja jestem dobrą agentką. Zresztą będę miała dużo hajsu. - odpowiedziałam pewna siebie.

- Pieniądze szczęścia nie dają.- Powiedziała w taki sposób, jakby recytowała formułkę.

- Przeciwnie, dają i bardzo pomagają.

- Ale za pieniądze nie kupisz szczerych przyjaciół, niezastąpią ci rodziny,..- Zaczęła wyjaśniać.

- Jestem sierotą, a chłopaki są teraz moją rodziną. Łączą nas wspólne cele. My wszyscy pragniemy władzy, szczęścia, sławy i bogactwa.- Stwierdziłam powoli wkurzona na tego "ktosia".

- Czy ty nie widzisz? Ile osób sławnych, bogatych czy tych, które do tego dążą giną? Przykładem są Harry i Paul!

- Jak to się mówi po trupach do celu albo cel uświęca środki. A poza tym mi się to uda.

- A niby czemu?

- Bo tamci to byli słabeusze. Ja nim nie jestem.

                            ~~~

Obudził mnie budzik informujący o misji. Czym prędzej przygotowałam się i wyszłam z pokoju. Gdy wszyscy byli gotowi, wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do dwóch aut, gdzie jeden prowadził Mark, a drugi ja. Luc, Jacob i George zostali w domu. Jake i Georgie wykonali już swoją robotę, a Lucas cały sprzęt miał w domu.
  Misja szła świetnie. Udało się ukraść mnóstwo hajsu dzięki innym ekipom. Niestety, kiedy mieliśmy wracać, przed nami wyrosła policja. Zaczęliśmy uciekać, ale paru zostało pojmanych. Ja także. W sumie, nie wierzę, że to mówię, ale głosik miał rację. Misja zakończyła się co prawda powodzeniem, ale ja będę w więzieniu. Po paru godzinach trafiłam do sądu. Niestety tym razem nie miałam tyle szczęścia, ponieważ powiązali mnie z Dashą.
   Oskarżyli mnie o morderstwa, w tym prezydenta USA i innych ważnych osobistości, próby morderstwa, hakerstwa,  kradzieże,  tworzenie trutek i narkotyków,  handlowanie narkotykami,  picie alkoholi (jestem niepełnoletnia),  kara za jazdę po pijanemu, nielegalne przekroczenie granicy, ucieczka z poprawczaka i posiadanie broni.
Skazali mnie na dożywocie i wsadzili do celi. W środku był tylko kibel, umywalka i materac. Co ciekawe, od wolności nie oddzielały mnie kraty, a gruby przezroczysty plastik, może hartowane szkło? Tak czy inaczej nie do zniszczenia, a jedyny otwór był mały, który otwierał się tylko na zewnątrz i służył do wsadzania jedzenia.

    Zmęczona, nie mając co robić, poszłam spać.
___________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!

I kolejny pobyt w więzieniu!
Jak teraz nasz "geniusz" sobie poradzi?
Jedyne wam powiem, że zaraz zaczną się wieeeelkie zmiany.

Słów: 1221

Kiedy to wstawiam jest 8 marca, więc życzę wszystkim kobietom i dziewczynom wszystkiego najlepszego!

Next:pewnie jutro

Nie przedłużając -
Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top