23# Peruka

                             Estelle

Widziałam i czułam wszystko wtedy, gdy była w niebezpieczeństwie albo coś się stało. Coś złego czy coś dobrego. Uczucie nie było bolesne, ale za to dotkliwe i dziwne. Każdy anioł tak ma jeśli chodzi o ich podopiecznych. Dlatego czułam, gdy zabierała część mojej energii magicznej i jak przekazuje ją Michaelowi wraz ze swoją zwykłą siłą. Wiedziałam, że zaczęło ją boleć, ale nic nie powiedziała i była dzielna.

Miała niesamowitą wytrzymałość i siłę. Gdy kiedyś umrze, będzie potężnym aniołem. Lub diabłem...

Czym prędzej odepchnęłam tę myśl. To nie czas na te rozważania.

Gdy skończyła, zmęczona oparła się o mnie. Wtedy ja ściągnęłam z jej szyi naszyjnik i go założyłam. Poczułam przypływ mocy, jak gdyby wisiorek się ze mną witał co odpowiedziałam uśmiechem. Angela przysnęła, a ja delikatnie położyłam ją obok Michaela. Westchnęłam. Lekarze będą zdziwieni stanem zdrowia Mike'a i na pewno będą dociekać. Nie mogliśmy tu zostać, a ja nie miałam siły, żeby nas stąd zabrać, bo przed chwilą użyłam mojej mocy. Wtedy jednak dostrzegłam anioła znajdującego się przy mnie. W odpowiedzi uśmiechnęłam się, domyślając, że to zapewne anioł Michaela, który włada niewidzialnością. Był to mężczyzna, co nie ździwiło mnie, bo zazwyczaj do kobiet przydzielane są anielice, a do chłopaków anioły. Głównie dlatego, żeby nie było przypadków zakochania oraz, podobno osoby tej samej płci mają lepszą więź.

- Jestem aniołem Michaela. - Powiedział tym samym utwierdzając moje przekonanie.
Przedstawiłabym się, ale wiedziałam, że on wie kim jestem, z resztą nie zagadał do mnie tak po prostu. Dlatego czekałam, aż powie mi o co chodzi.

- Dziękuję, że pomogłaś Michaelowi. Proszę, pomóż mu wrócić do zdrowia. - Powiedział błagalnie.

- Oczywiście. - Odpowiedziałam patrząc mu w oczy.

- Słyszałem, że ty masz też władzę nad teleportacją. Czemu ich nie przeniesiesz? - Spytał zdezorientowany.

- Nie mam energii potrzebnej, żeby ich przenieść, bo użyłam leczniczej mocy. - Wyjaśniłam.

To była typowa niewiedza magicznych istot z umiejętnościami nie mającymi nic wspólnego z leczeniem czy krzywdzeniem. Takie moce zawsze pożerają mnóstwo energii, ale reszta różnie. Np. niewidzialność czy teleportacja zużywają mało energii, choć w przypadku tego drugiego jest to zależne ze względu na odległość i ilość teleportowanych.

- Policja! Czy była tutaj dziewczyna zielonooka, wysoka o brązowych włosach, która odwiedziła Michaela? - Powiedział ktoś zza ściany.

- Przyjmij trochę mojej energii i przeteleportuj ich. - Postanowił.

Złapał mnie za rękę i po chwili poczułam napływającą do mnie energię. Podziękowałam mu i szybko złapałam Mike'a i Angelę, po czym przeteleportowałam nas do mojego domu.

                         Angela

Obudziłam się i dostrzegłam, że nie jestem w szpitalu ani w więzieniu, tylko w jasnym pokoju. Czyli znajduję się w domu Estelle. Czym prędzej się poderwałam, nie zwracając uwagi na swój wygląd. Chciałam jak najszybciej zobaczyć Mike'a i upewnić się czy jest bezpieczny, czy nic mu nie jest. Wybiegłam z pokoju i rozejrzałam się. Ujrzałam Estelle, która na widok mojego zachowania, uśmiechnęła się po czym wskazała na drzwi obok pokoju, w którym spałam. Weszłam tam i ujrzałam leżącego Michaela. Przybliżyłam się bliżej. Miał zamknięte oczy, ale wyglądał coraz lepiej, a rana już nie była głęboka i zaczynała się goić. Za parę dni to będzie tylko blizna. Delikatnie położyłam głowę na zdrowym ramieniu i opuściłam powieki. Po chwili poczułam męską dłoń obejmującą moją talię. Uchyliłam powieki i zadarłam lekko głowę. Michael patrzył na mnie pełen rozbawienia.

- Jak się czujesz? - Spytałam zmartwiona.

- Lepiej - Odpowiedział wciąż uśmiechnięty.

Czułam jak moje serce zaczęło szybciej bić i nie mogłam oderwać wzroku. Tak się bałam, że go stracę. Nie pogodziłabym się z tym, gdyby tak było.

- Nosisz perukę? - Spytał i nawinął na palec kosmyk mych prawdziwych włosów.

- Tak. - Odpowiedziałam.

- Możesz ją proszę zdjąć? - Zapytał.

Normalnie odmówiłabym każdemu. Przed wypadkiem także nie pokazałabym Michaelowi. Ale teraz zgodziłam się. Odsunęłam się od niego i niepewnie poszłam do łazienki. Gdy wróciłam Mike siedział na łóżku. Czułam się dziwnie mając lżejszą głowę i będąc w moim naturalnym kolorze. Tuż po stracie taty chciałam wyglądać inaczej. Chciałam żeby wszystko co było podczas gdy tata żył, zostało tylko w pamięci. Usiłowałam zniszczyć wszystko co jest związane z przeszłością. Jednak nie mogłam się zmusić, żeby pofarbować włosy, bo to jedyne, co mocno przypominało mi tatę, ze względu na to, że mieliśmy taki sam ich odcień. Kolor oczu zostawiłam, bo po pierwsze nie chciałam się męczyć z soczewkami, a po drugie to i tak odziedziczyłam ich barwę po matce.

- Pięknie wyglądasz. - Powiedział.

                          Michael

Gdy wróciła z łazienki, oniemiałem. Ona z lekka zawstydzona uśmiechnęła się. W naturalnych włosach wyglądała zdecydowanie inaczej niż w peruce. W tamtych długich i prostych włosach wydawała się pewna siebie, wyrazista, odważna, przebiegła. Jej styl wydawał się mocny. Teraz jej falowane, długie włosy w ciemnym blondzie nie skupiały tyle uwagi i jej wygląd uchodził za delikatniejszy. Wydawała się bezbronna, niewinna, słodka, kochana i delikatna, chociaż w rzeczywistości taka nie była. Ale jedna rzecz się nie zmieniła. Nie ważne czy miała perukę czy widać było jej naturalne gęste włosy, dalej była piękna.

- Pięknie wyglądasz. - Powiedziałem, kiedy wreszcie odzyskałem głos.

- Dzięki - Powiedziała rumieniąc się jeszcze bardziej.

                            Angela

Poprosił mnie, żebym pozostała w naturalnych włosach. Nie wiedziałam czemu, ale nie mogłam mu odmówić. Poza tym miałam już dosyć noszenia peruki, która przeszkadzała i obciążała. Zresztą było w niej goręcej niż bez niej.

Pomogłam mu wstać i ruszyliśmy do kuchni. Tam czekała na nas Stella w formie człowieka. Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy śniadanie. Gdy skończyliśmy nadszedł czas na odpowiedzi.

- Kim ty jesteś? - Spytał Michael kierując słowa do anielicy.

- Nazywam się Estelle. Miło mi cię poznać, Michaelu - Przywitała się.

                         Michael

Tajemnicza dziewczyna także była piękna, ale inaczej niż Angela. Obie zdawały się być podobne, ale jednocześnie takie różne. Coś jednak mi w tej kobiecie nie pasowało. Choć była ładna, jej uroda zdawała się być nienaturalna. Już po pierwszych słowach skierowanych do mnie, dowiedziałem się, że nazywa się Estelle i skądś zna moje imię. Jednak nie drążyłem tematu,  ponieważ stwierdziłem, że Angelica jej powiedziała.

- Angela nigdy o tobie nie wspomniała, a mówi mi wszystko. Musicie się znać, bo Angi najwidoczniej ci ufa, więc dlaczego mi nie powiedziałaś? - Powiedziałem kierując te słowa do Stelli, a końcówkę do Angelici.

- Ponieważ jej nie znałam. - Odparła Angi z lekka podwyższonym głosem.

- Jak to? To dlaczego jej ufasz? - Spytałem zdezorientowany.

- Ponieważ nam pomogła. - Wyjaśniła zirytowana zielonooka.

- Przecież sama kiedyś mówiłaś, że często ci, którzy pomagają, okazują się oszustami, pamiętasz? - Przypomniałem.

- Tak, ale to było dawno! Kiedyś myślałam, że wszyscy dobrzy to kłamcy, ale teraz wiem, że nie zawsze. A to dzięki tobie. Poza tym ja czuję, że jest dobra. - Odpowiedziała.

Wzruszyłem się, ale szybko to ukryłem. Po chwili dotarło do mnie co powiedziała na końcu.

- Czujesz? W sensie instynkt? - Zapytałem.

- Też. A pamiętasz, że zawsze mówiłam, że trzeba mu ufać. - Odparła.

Estelle nic nie mówiła, tylko obserwowała naszą rozmowę.

- No dobra. Ale dalej nic o tobie nie wiem. Jak nam pomogłaś? Opowiedz coś o sobie. - Poprosiłem Stellę.

- Nie musisz... - Zaczęła Angi, ale została uciszona dłonią Estelle.

- Nie szkodzi. Nic nie tracimy, bo Michael i tak już bywał w niebezpieczeństwie, na dodatek możemy zyskać na jego wiedzy. - Powiedziała spokojnie białowłosa.

Coraz bardziej dostrzegałem różnice. Stella ostrożnie zastanawiała się nad każdym ruchem czy słowem, podczas gdy Angela bywała impulsywna. Była ostrożna jeśli chodzi o zagrożenie, ale łatwo było jej coś powiedzieć czy zrobić działając sobie i innym na szkodę nawet nie świadomie. Na przykład jak ukradła książkę czy podduszała Marka. Co ciekawe, zauważyłem, że tym razem Angi patrzyła na Stellę jak na dowódcę i idealną osobę. Zazwyczaj domagała się być tą, która wydaje rozkazy i nigdy nie pozwalała komuś tak po prostu przejąć dowodzenie. Ale nie tym razem. Dlatego tym bardziej byłem ciekawy, co do Estelle.

- Pomogłam Angeli uciec z więzienia i uleczyłam ciebie. - Wyjaśniła.

- Jesteś lekarką? - Zapytałem, choć mi wciąż coś nie pasowało.

Czemu medyk pomagałby komuś w ucieczce z więzienia?

- Nie do końca. Jestem aniołem stróżem Angeli. - Powiedziała.

______________________________________

Ciąg dalszy nastąpi!

I jak wam się podoba prawdziwy wygląd Angeli?

Estelle wyjawia Michaelu swoją tajemnicę! Jak myślicie, jaka będzie jego reakcja?

Komentujcie śmiało!

Słów: 1304

Next: pewnie jutro

Pa!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top