19#Związek
Michael
Oglądaliśmy seans. Gdy się skończył, zauważyłem, że Angela śpi. Była cicho i nie chrapała, więc nie zauważyłem kiedy usnęła. Spanikowałem, ponieważ żeby wyjść z łóżka, musiałem przejść obok niej, a słyszałem od Carolean, że Angela szybko zasypia, ale obudzić może ją nawet chodzenie po podłodze czy otwarcie drzwi. Nie chciałem jej budzić. Może położę się obok niej. W sumie to nic takiego, po prostu jako przyjaciele. Przecież jesteśmy ubrani.
Popatrzyłem się na Angelę. Kiedy spała, wyglądała tak słodko i niewinnie. Zastanawiałem się czy nie powinienem jej chociażby ściągnąć moją bluzkę, bo będzie jej gorąco, ale odrzuciłem ten pomysł. Przecież ona się obudzi. Położyłem poduszkę i ostrożnie przekręciłem się na bok w stronę Angeli.
Angela
Obudziłam się koło ósmej i ze zdziwieniem odkryłam, że jestem przytulana. Przypomniało mi się jak Mark kiedyś położył się obok mnie. Nieświadomie wstrzymałam oddech i ostrożnie obróciłam się na drugą stronę. Z ulgą wypuściłam powietrze, gdy odkryłam, że to nie on. Obok mnie spał jednak Mike. Jego sen był głęboki, a on był uśmiechnięty. Ciekawe, co mu się śniło. Delikatnie ściągnęłam jego rękę z mojej talii i zeszłam z łóżka. Weszłam do łazienki i zobaczyłam się w lustrze. Moja peruka wyschła już od deszczu, ale i tak nie powinnam była z nią spać. Wciąż miałam na sobie wczorajsze ubrania. Przebrałam się w krótkie niebieskie z dziurami spodenki, crop top w kolorze jaskrawej czerwieni i poprawiłam perukę. Pamiętając wczorajsze słowa Michaela, postanowiłam się nie umalować. Gdy wróciłam do pokoju, Michael już nie spał. Weszłam do pokoju, a on widząc mnie nie pomalowaną uśmiechnął się szeroko. Usiadłam koło niego.
- Witaj. - Przywitałam się.
- Witaj. - Odpowiedział.
- Czy my...? - Zapytałam, ale on mi przerwał.
- Tak, ale do niczego nie doszło. Po prostu usunęliśmy przy filmie jak dwójka przyjaciół. - Wyjaśnił.
Po chwili mama zawołała mnie na śniadanie. Pewnie nie wiedziała, że Mike spędził u nas noc. Nie chciałam dawać jej tego do zrozumienia, ale nie miałam wyboru. Michael na pewno jest głodny, a poza tym i tak zauważyłaby gdyby wychodził. Najgorsze jest to, że normalnie byłaby już w pracy, ale akurat dzisiaj miała wolne.
Gdy zeszliśmy na dół, mama stanęła jak wryta i spojrzała na nas zaciekawiona. Po chwili jednak się uśmiechnęła i powiedziała - Nie wiedziałam, że tutaj jesteś, Mike, dlatego nie zrobiłam ci śniadania, ale możesz wziąć moje. Na śniadanie jest jajecznica, więc za chwilę zrobię dla siebie.
- Bardzo pani dziękuję. - Odparł i zaczęliśmy jeść.
- A czy... Zabezpieczyliście się? - Zapytała mama w trakcie jedzenia.
- Mamo! - Zwróciłam jej uwagę tonem sugerującym żeby nie mówiła takich rzeczy.
- Do niczego nie doszło. Jesteśmy przyjaciółmi i tyle. - Odpowiedział.
Te słowa mnie zabolały, ale nie pokazałam tego po sobie. Zjedliśmy śniadanie, a Mike wrócił do domu.
Położyłam się na trawie i westchnęłam. Rozmyślałam o tym, co wydarzyło się od wczorajszego dnia do teraz. Od jakiegoś czasu czułam coś, choć nie wiedziałam co to jest, a wczoraj to uczucie się nasiliło. Czy to... miłość? Nigdy nie byłam w nikim zakochana, więc nie wiedziałam jak to jest.
Zastanawiałabym się dalej, usiłując nazwać te uczucie, gdy nagle usłyszałam czyjeś kroki. Podniosłam się z trawy i zobaczyłam Marka.
- Cześć, Angelico! - Przywitał mnie.
- Witaj, Marcusie. - Odpowiedziałam trochę go przedrzeźniając.
On w odpowiedzi tylko się uśmiechnął i porwał moją rękę kierując się w stronę swojego domu.
Gadaliśmy przez jakiś czas. Próbował mnie podrywać, ale ja go zbywałam. Prosił, bym z nim była, ale odmówiłam. Wtedy zaszantażował, że jeśli nie będę z nim, on zabije Mike'a. Wiedziałam, że jest do tego zdolny i tego się obawiałam. Może udałoby mi się zabić Marka, ale byłoby to ryzykowne. Jeśli Marcus teraz mi to mówi, to znaczy, że pewnie jest już przygotowany. Więc dopóki czegoś nie wymyślę, lepiej nie ryzykować.
Zgodziłam się być jego dziewczyną, a on w odpowiedzi mnie objął. Stwierdził, że powinniśmy się wszystkim pochwalić. Zrobiliśmy sobie przekonywujące zdjęcie i wysłaliśmy do wszystkich na Messengera z napisem: Jesteśmy parą. Po chwili usłyszałam dźwięk powiadomienia i zobaczyłam, że Lyn mi coś napisała. Weszłam w naszą konwersacje i przeczytałam komentarz: ,,Wy serio jesteście parą?!" Nie chciałam jej okłamywać, ale musiałam, więc odpisałam: ,,Tak, kochamy się już od dawna, ale dopiero niedawno zdałam sobie z tego sprawę". Po chwili przeczytałam kolejną wiadomość o treści: ,,Wspieram cię na każdym kroku, ale uważam, że Mark jest debilem, który na ciebie nie zasługuje. Gdzieś w tym województwie na pewno jest chłopak, który jest kochany, opiekuńczy i ci przeznaczony". Po tym odłożyłam telefon.
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Mark stwierdził, że na tę okazję powinnam ubrać coś ładnego. Przebrałam się w czarną suknię, przeciągając na ile się da. Poprawiłam perukę, nałożyłam delikatny tusz do rzęs i błyszczyk, po czym wyszłam, wymuszając uśmiech.
- Wyglądasz pięknie, choć ta suknia wygląda jakbyś miała iść na pogrzeb. - Powiedział.
Bo tak się czuję - Pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos.
Gdy wyszłam z progu domu, objęłam go i pocałowaliśmy się krótko. Chyba cudem powstrzymałam skrzywienie. Poszliśmy do restauracji na naszą głupią pierwszą randkę. Podczas randki, przed i po, sprawdzałam komentarze. Wielu z naszej dawnej paczki odpisało. Niektórzy twierdzili, że Mark mnie zmusił, jak na przykład Lucas czy Thomas, inni uwierzyli w nasz związek i gratulowali np. Derek, ale byli i tacy, którzy uwierzyli, ale stwierdzili, że my nie pasujemy do siebie. Jedyną osobą wśród znajomych, która nie odpisała był Mike, co mnie zawiodło. W zasadzie sama nie wiem, co dokładnie chciałam, żeby napisał. Prawdopodobnie miałam nadzieję, że będzie starał się mnie przekonać do rzucenia Marka, a może, że wyzna mi miłość, choć szczerze w to wątpiłam.
Michael
Te dwa ostatnie dni były cudowne i byłem pewien, że ten dzień będzie idealny. Niestety okazało się, że się myliłem, gdy otrzymałem zdjęcie rozesłane do wszystkich przedstawiające Marka i Angelę, wraz z podpisem: ,,Jesteśmy parą". To był dla mnie cios. Byłem załamany, bo wiedziałem, że Mark dostał to, czego chciał, a Angela mnie nie kocha. Po chwili jednak zauważyłem, że Angi go nienawidziła, kiedy przyjeżdżał. Co prawda ich stosunki uległy ociepleniu, ale raczej wątpię, żeby tak szybko przerodziło się to w miłość. Miałem nadzieję, że to kłamstwo, ale po chwili napisała do mnie Lyn, która powiedziała, że jest jej przykro z mojego powodu i, że pytała Angi i ona powiedziała, że to prawda. Wyszedłem z domu i zobaczyłem Angelę i Marka zbliżających się do domu obok mnie. Po chwili na podwórku stał już tylko Marcus, który zapewne oczekiwał na swą "dziewczynę". Kiedy mnie zauważył, uśmiechnął się na widok mej kipiącej złości i zazdrości.
- Cześć, Michaelu. Najwidoczniej już zauważyłeś zdjęcie na messengerze? - Zapytał.
- Tak, choć w nie nie wierzę. - Stwierdziłem najbardziej chłodno jak umiałem.
- Cóż. Prawda boli. - Prychnął i patrzył delektując się moimi uczuciami.
Zignorowałem tę odpowiedź.
- Pogódź się z tym, że wygrałem. Poza tym miałem rację, że ona cię nie kocha. No i za chwilę zaliczamy w restauracji pierwszą randkę. - Powiedział wciąż mając na ustach swój głupawy uśmieszek.
Zaatakowałem go, ale on uniknął ciosu i ja upadłem.
- Kretynie, przecież ja walczyłem długo jako zły agent i byłem jednym z najlepszych. Mógłbym cię zabić w ciągu minuty. - Przypomniał.
Choć ja też umiałem walczyć, wiedziałem, że miał rację. Po prostu nie mogłem znieść myśli, że ona na serio będzie z tym debilem. Ale zdawałem sobie sprawę, że mocno i szczerze ją kocham, więc nawet jeśli ona nie odwzajemnia mojego uczucia, to chcę żeby powiedziała mi to prosto w twarz, że kocha Marka i chce z nim być. Wtedy dam jej odejść. Owszem, będę załamany i samotny, ale jej szczęście jest dla mnie najważniejsze.
Po chwili Angelica wyszła w pięknej, długiej i obcisłej czarnej sukni, która podkreślała jej duży biust, szeroką talię oraz płaski brzuch. Ubiór był skromny, zasłaniał prawie wszystko i nie posiadał dekoltu, miał jednolity kolor, ale za to podkreślał figurę. Po za zmianą stroju, naniosła na twarz lekki makijaż. Kiedy zobaczyła Marka, rozpromieniła się i objęła go, po czym pocałowali się skromnie w usta i łapiąc się za ręce poszli do wspomnianej przez Marka knajpy.
Ten widok mnie zabolał. Miałem zamiar zaczepić na chwilę Angi i zapytać się czy go szczerze kocha, ale stchórzyłem. Poszedłem do pokoju i położyłem się na łóżku patrząc się w sufit.
Wydawało mi się, że coś nie tak było w tamtym momencie. Niby sami z siebie się pocałowali i tak dalej, ale przez chwilę miałem wrażenie, że Angi tego nie chce. Egoistyczna część mnie chciała, żeby tak było.
___________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!
Mamy związek Marka i Angeli. Co o tym myślicie?
Będą ze sobą czy może się rozstaną?
Tak! Angela ma perukę. Chciałam, żeby tak było od samego początku. A więc jej włosy nie są w kolorze takiego brązu. A więc jaki jest jej naturalny kolor? Zobaczycie.
Ponieważ wczoraj nie dałam żadnego rozdziału (przepraszam), to zaraz wstawię jeszcze jeden.
Słów:1436
Next: zaraz
Bye!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top