18#Klaty i mokre sandały

Po chwili wstałam z łóżka. Przeleżałam w nim tylko parę minut, ale miałam wrażenie, że trwało to wieczność. Stwierdziłam, że muszę naprawić mój błąd. Wzięłam więc mój telefon marki Xiaomi oraz ukradzioną książkę i wyszłam z domu. Podkradłam się do Marka i zabrałam książkę, którą on ukradł. Gdy byłam przy sklepie, włączyłam nagrywanie. Pokazałam książki, które ukradliśmy i liścik, który napisałam w domu drukowanymi literami: ,,Przepraszam za to, że okradłam was z tych książek. Oddaję je razem z rekompensatą za problemy, które spowodowałam." Do środka włożyłam 100 zł. Po czym weszłam do środka księgarni, dalej nagrywając i kiedy pani odeszła na chwilę od lady, żeby wziąć coś z zaplecza, ostrożnie położyłam książki, a na wierzchu liścik z kasą i odeszłam. Wtedy zakończyłam nagrywanie.

                  Pani od księgarni

Wczoraj wieczorem przy sprawdzaniu stanu książek, okazało się, że zniknęły dwie z bestsellerów. Wraz z drugą pracującą tego dnia, przeliczyliśmy jeszcze raz starając się znaleźć te brakujące. Gdy dalej się nie zgadzało, zdesperowane zaczęłyśmy szukać. W końcu nie mieliśmy wyboru i musieliśmy wysłać informację o kradzieży dwóch książek. Wiedziałyśmy, że będziemy miały kłopoty i zastanawiałyśmy się w jaki sposób. Zapłacimy karę czy nas zwolnią? A może jedno i drugie? Gdyby to nie był żaden z bestsellerów, kara byłaby mniejsza, a może nawet w ogóle jej by nie było. Ale niestety nie dość, że to były ważne książki, bo popularne, to jeszcze na dodatek z powodu ich ważności znajdowały się w miarę blisko nas oraz były monitorowane. Niestety nie udało się nam odkryć sprawców. Jedyne co było wiadome to to, że było ich dwóch.

Następnego dnia poszłam do pracy. Jeszcze nie zostałam zwolniona, ale to mogło się zmienić. Koło szesnastej poszłam na zaplecze, a kiedy wróciłam zobaczyłam dwie książki, liścik i pieniądze. Przeczytałam zawartość liścika. Odetchnęłam z ulgą, gdy odkryłam, że to naprawdę są te brakujące książki i czym prędzej zadzwoniłam do koleżanki z pracy, która pracowała ze mną wczoraj, opowiadając o tym zdarzeniu. Po rozmowie napisałam kierowniczce o tej sytuacji, a ona odpisała tylko, że nam się poszczęściło.

                           Angela

Ponieważ tym razem nikt nie otworzył mi drzwi ani u Mike'a ani u Carolean, nagrałam siebie, gdzie najszczerzej jak umiałam przeprosiłam ich za to oraz obiecałam, że jeśli nie będę musiała to już nigdy nie zrobię nic nielegalnego. Przed wysłaniem im tego na Messengera, zawahałam się. Stresowałam się i zastanawiałam czy chociażby obejrzą filmik, ale po chwili jednak odważyłam się im to wysłać. Gdy się wysłało weszłam do domu i usiadłam na łóżku. Po tym co zrobiłam nareszcie przeszło mi poczucie winy i wreszcie mogłam odetchnąć. Po godzinie rozległ się dzwonek do drzwi. Byłam sama, bo mama wyszła do sklepu, więc czym prędzej poderwałam się i otworzyłam, bojąc się co zobaczę. Ku zdumieniu, zobaczyłam Michaela i Carolean. Ulżyło mi, gdy wyciągnęli mnie na dwór i powiedzieli, że mi wybaczają. Nasze stosunki znowu były takie, jak dawniej.
 
                             Mark

Zmęczony wróciłem wreszcie do domu. Dzisiaj postanowiłem, że muszę wrócić do formy, więc poszedłem na siłownię. Byłem zadowolony treningiem i stwierdziłem, że jak wrócę, zrobię sobie kawę i poczytam sobie ukradzioną przeze mnie książkę. Ale okazało się, że książka zniknęła i chyba wiedziałem kto za tym stoi. Wyszedłem przed dom i dostrzegłem sprawcę zniknięcia książki spędzającą czas z Mickey'm i Lyn. Byłem wściekły. Wszystkie moje plany się skomplikowały, ale stwierdziłem, że tak łatwo się nie poddam. Na pewno nie dam jakiemuś lalusiowi wygrać. Niech pan Casanova przygotuje się na porażkę.

                           Angela

Spędziliśmy miło dwie godziny. Niestety okazało się, że Carolean jutro wraca do domu, więc musi dziś szybciej wrócić by się spakować. Było wcześnie, bo dziewiętnasta, więc nie chciałam wracać, ale przypuszczałam, że Michael stwierdzi, że jest późno, bo nie będzie chciał spędzić ze mną czasu. Jednak okazało się, że on też chciał jeszcze zostać. Przesiedzieliśmy chwilę w milczeniu.

- Przepraszam, że przeze mnie myślałaś, że nie chcę dłużej się przyjaźnić i, że spowodowałem u ciebie płacz. - Stwierdził.

- Spoko, to ja przepraszam. Nie wiem, czemu się tak zachowałam. - Odpowiedziałam.

Rozległo się kolejne milczenie.

- Nigdy nie widziałem cię bez makijażu. Wyglądasz pięknie. - Skomplementował.

Zarumieniłam się i spojrzałam w głębię jego szafirowych oczu. Przez krótką chwilę wpatrywaliśmy się w siebie. Kiedy zdałam sobie z tego sprawę, odwróciłam wzrok. Skup się Angelo! Co się ze mną dzieję? Dlaczego nie mam co powiedzieć i się stresuje?

- Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego zawsze nanosisz ciężki makijaż. - Powiedział, czekając, aż odpowiem na jego nieme pytanie.

- Ponieważ przyzwyczaiłam się, że dzięki mocnemu makijażowi, mogę ukryć prawdziwą mnie. - Odpowiedziałam szczerze, ale nieśmiało.

- Przede mną nigdy nie musisz się ukrywać i jestem pewny, że przed resztą bliskich też nie. - Stwierdził.

 Siedzielibyśmy dłużej, ale wtedy runął deszcz. Pisnęłam, czym lekko rozbawiłam Michaela. Spojrzałam na niego wzrokiem oburzenia, a on wtedy odpowiedział - No co? To raczej niecodzienny widok.

Ja też się uśmiechnęłam. Postanowiliśmy, że pójdziemy do mojego domu, więc ruszyliśmy. Niestety miałam sandały, więc nogi miałam przemoczone i w drodze powrotnej się ślizgałam. Zaraz po tym, gdy ruszyliśmy, wiatr zrobił się zimniejszy, a deszcz zaczął mocniej padać. Mike ściągnął koszulę, którą miał, przez co teraz widać było jego szczupłą klatę. Podał mi bluzkę i powiedział - Masz, ubierz się. Będzie Ci cieplej.

- Nie jest mi zimno, a poza tym masz odsłonięty brzuch. - Stwierdziłam.

Nie skłamałam tym, że nie jest mi zimno, bo choć miałam gęsią skórkę, to w środku czułam przyjemne ciepło.

Ale on nie zamierzał odpuścić i skończyło się na tym, że jednak założyłam jego bluzkę. Dyskretnie powąchałam skrawek jego koszuli. Pachniała ona morzem, tak jak Mike, co pasowało do jego niebieskich jak morze czy oceany oczu. Niestety skupiając się na jego zapachu i tego, żeby nie zobaczył mojego gestu, popełniłam błąd. Bowiem poślizgnęłam się przez sandały i poleciałam do tyłu. W ostatniej chwili złapał mnie Michael, który po chwili zaczął mnie nieść stylem panny młodej. Trzeba przyznać, że ma niezły refleks.

- Dzięki, że mnie w porę złapałeś, ale teraz możesz mnie postawić. - Stwierdziłam.

- Nie ma mowy, zaraz znowu się poślizgniesz, poza tym to niedaleko. - Wyjaśnił.

- No właśnie, niedaleko. Dam sobie radę. Z resztą na pewno jest ci ciężko. - Powiedziałam upierając się przy swoim zdaniu.

- Wolę nie ryzykować. A ty wcale nie jesteś taka ciężka. - Odpowiedział i popatrzył się na mnie w sposób mówiący ,,Nie drąż. Zaniosę Cię i kropka".

Odstawił mnie dopiero w mojej sypialni, czym wprawił mnie w niezłe zakłopotanie, a mój rumieniec pogłębił się jeszcze bardziej, ponieważ to mama otworzyła nam drzwi i dopóki nie weszliśmy do mojego pokoju, cały czas się na nas patrzyła. Michael ostrożnie, jakbym była ze szkła położył na łóżku i ściągnął mi buty. Po chwili zdjął również swoje i obie pary zaniósł do korytarza, po czym wrócił. Gdy wszedł do pokoju pierwsze na co się popatrzyłam to na jego wciąż odsłoniętą klatę. Mimowolnie przygryzłam wargę. Nie wiedziałam wtedy, czemu tak zareagowałam. Przecież widziałam wiele klat. W organizacji było to na porządku dziennym z uwagi na to, że byłam jedyną dziewczyną, a poza tym wszyscy myśleli, że ja już widziałam parę razy miejsca intymne chłopaków, co było bzdurą. Na dodatek ta klata nie była umięśniona, był szczupły i tyle.

- Myślałem, że gołe klaty to dla ciebie codzienność. - Powiedział śmiejąc się lekko, po czym usiadł koło mnie na łóżku.

Zawstydziłam się i nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc milczałam.

- A czy była jakaś klata, która była ładniejsza niż pozostałe, wyjątkowa, chociaż tak naprawdę niczym się nie różniła? - Zapytał.

Pytanie wydawało się bez sensu, ale czułam, że nie o to tak naprawdę pytał.

- Chyba nie. - Odpowiedziałam i przeniosłam wzrok na jego oczy.

Przez chwilę miałam wrażenie, że dostrzegałam smutek, ale zniknął tak szybko jak się pojawił.

- Nie przypominam idealnego mężczyzny, prawda? Jestem wysoki, ale szczupły i już na pewno nie umięśniony. - Powiedział zasmucony.

- Ale jesteś przystojny i to nad czym ubolewasz dodaje ci uroku. Jesteś wyjątkowy. Widziałam wielu facetów i ich klat. Wszystkie były podobne. Albo umięśniony, opalony i przystojny, albo gruby, brzydki i blady. Z resztą ja też nie przypominam typowych kobiet. Jestem szczupła i umięśniona, noszę to co jest wygodne. Podobają mi się stroje ciemnych kolorów lub jaskrawych/neonowych, ale nie lubię jasnych czy błyszczących. Lubię mocny makijaż oraz podobają mi się rzeczy, które raczej podobają się mężczyznom. - Stwierdziłam.

- No to wygląda na to, że oboje jesteśmy wyjątkowi - Dokończył z uśmiechem Michael.

Spędziliśmy w moim pokoju parę godzin. W pewnym momencie postanowiliśmy coś obejrzeć. Do tego celu położyliśmy laptop z włączonym filmem na biurku, a my położyliśmy się na łóżku, wpatrując się w seans. Pod koniec usnęłam.

______________________________________
Ciąg dalszy nastąpi!

I jak wam się podobało? Ten rozdział jest inny niż poprzednie.

Właśnie zaczynam rozumieć twórców, którzy mają problem z wypowiedzeniem, bo nie chcą spojlerować, ale chcą skomentować.

W sumie nigdzie nie widziałam sceny z mokrymi sandałami i z klatami.
Może więc zapoczątkuję nowe motywy? XD

Ale przyznajcie, motyw klat z jednej strony był głupi, z drugiej nawet ciekawy.

Słów: 1451

Next: pewnie jutro

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top