22
Vincent.
Wróciłem do siebie. Chciała czas by pomyśleć, zgodziłem się. I tak mam ją cały czas na oku, w końcu zerkam co jakiś czas w kamery. Sam musiałem wszystko przemyśleć. Czy dobrze robię? Czy na pewno chce ją wprowadzić do tego świata? Jeśli to zrobię, każdy niebezpieczny typ będzie o niej wiedział. Czy chce narażać ją na niebezpieczeństwo? Wszedłem do swojego biura które miałem też w mieszkaniu. Widząc ile mam faktur do podpisania wziąłem głęboki oddech. Przez pięć lat musiał robić to Damien i nie wiem jak on to znosił. Usiadłem przed biurkiem, od razu zacząłem brać się do roboty.
Po dobrej godzinie zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Westchnąłem, odebrałem.
- tak ojcze?
Oparłem się plecami o krzesło. Wiedziałem, że ta rozmowa mi się nie spodoba. Prawie nigdy nie rozmawialiśmy, a jeśli juz to robiliśmy to kończyło się kłótnia.
- w sobotę robimy przyjęcie, twoja siostra wczoraj wróciła, trzeba to uczcić. Mam nadzieję, że będziesz?
Chwyciłem się za nasadę nosa. Wiedziałem, że Rose sama tego nie zniesie. Nie lubiła bardziej takich imprez ode mnie.
- mogę wziąć kogo chce?
Zapytałem w końcu.
- tak, inaczej pewnie byś nie przyszedł.
Skinąłem głową chociaż tego nie widział.
- porozmawiamy też o interesach, trzeba podjąć męska decyzję synu.
Westchnąłem. Zaczyna się.
- widzimy się w sobotę ojcze.
Rozłączyłem się i od razu napisałem smsa do Aryy.
Ja: zabieram cię jutro na zakupy.
Opowiedz dostałem od razu.
Arya: z jakiej okazji?
Ja: ojciec robi przyjęcie powitalne dla siostry w sobotę, ona nie zniesie tego beze mnie a ja nie zniosę tego bez ciebie.
Chwila ciszy. Aż włączyłem widok z kamer. Stała nieruchomo i patrzyła się w ekran telefonu. Dopiero po chwili zaczęła stukać.
Arya: mam poznać twoją rodzinę?
Ja: prędzej czy później będziesz nazwać się Arya Hoover więc to jest nieuniknione.
Znów spojrzałem na kamerkę. Zaczęła skakać i cieszyć się jak dziecko. Zaśmiałem się, ta od razu spoważniała i odpisała.
Arya: w twoich snach.
Znowu wybuchnąłem śmiechem. Czyli będzie zgrywać niedostępną.
Ja: do jutra.
Arya: wyślij swój adres, spróbuję się włamać w nocy.😈
Uśmiechnąłem się i wysłałem adres i kontynuowałem papierkową robotę.
Wieczorem miałem dość, przez cały dzień jedynie kawa mnie ratowała. Poszedłem wziąć szybki prysznic, od razu położyłem się do łóżka kompletnie zapominając, że Arya prawdopodobnie się zjawi. Zasnąłem niemal od razu jak tylko poczułem poduszkę pod głową.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top