18

Arya.

Teoretycznie był moim pierwszym. W praktyce był moim pierwszym mężczyzną bo tak jak wspominał, gdy palce nie wystarczały zaczęłam robić sobie dobrze różnymi zabawkami więc i dziewictwa pozbyłam się wibratorem.

Podniosłam się, nogi mi jeszcze lekko drżały. Chwyciłam jego koszulę, założyłam i zaczęłam zapinać guziki. Z mojego stroju i tak wiele nie zostało.

- co robisz?

Zapytał. Nawet na niego nie spojrzalam, to nie powinno się wydarzyć. Nie powinnam tak łatwo ulec.

- ubieram się i wracam do domu.

Powiedziałam udając niewzruszona, jakby to co miało miejsce chwilę wcześniej nie miało żadnego znaczenia.

- włączyłem dla ciebie pierdolony alarm przeciwpożarowy.

Podniósł się z kanapy i momentalnie znalazł się przede mną. Zaśmiałam się na te słowa, pokręciłam głową na boki, wbiłam palec wskazujący w jego tors.

- zrobiłeś to dla siebie, nie dla mnie.

Tym razem to on się zaśmiał.

- wiesz ile kasy jestem w dupie? Do końca życia nie zobaczysz tylu zer, nawet jak będziesz pracować w klubie i brać napiwki.

Dobrze wiedziałam co ma na myśli mówiąc napiwki. Od razu go spoliczkowałam. Nie jestem pieprzoną kurwą.

- gówno mnie obchodzą twoje pieniądze, wsadź je sobie w dupę.

Wyszłam z jego biura, poszłam do szatni. Ubrałam swoje ciuchy. Wyszłam z pustego klubu. Wybrałam numer Kate, odebrała od razu.

- co tam?

Zapytała.

- pieprzyłam się z pierdolonym Vincentem Hooverem.

Powiedziałam od razu chcąc mieć to za sobą. Cisza.

- włączył alarm przeciwpożarowy w klubie żebyśmy zostali sami, a po wszystkim jak już chciałam wyjść wypomniał mi to i powiedział, że jest stratny tyle kasy, że takiej sumy nie zobaczę do końca życia nawet jakbym dalej pracowała w klubie jako tancerka i brała napiwki. A przecież go kurwa nie prosiłam, żeby włączał ten alarm.

- co za pierodlony dupek.

Usłyszałam w słuchawce.

- chociaż pewnie musiał być naprawdę seksowny przy tym wszystkim..

Rozmarzyła się, a ja od razu zareagowałam.

- Kate! To twój szef!

Krzyknęłam do słuchawki.

- twój też ale ci to jakoś nie przeszkadzało..

Zaśmiała się moją przyjaciółka. Zmarszczyłam nos.

- dobrze wiesz, że nie wiedziałam o tym, dopiero dowiedziałam się tydzień temu, że mój Vincent to ten Vincent.

Usłyszałam jak bierze głęboki oddech.

- no wiem..

- pa Kate.

- dobranoc Arya.

Weszłam do mieszkania, przekluczylam drzwi, wzięłam głęboki oddech. W mieszkaniu cały czas pachniało Vincentem, jakby wcale stąd nie wyszedł. Mój umysł naprawdę płatał mi figle. A ten dupek nie chciał wyjść mi z głowy. Poszłam wziąć prysznic i od razu położyłam się spać. Musiałam przetrawić wszystko co stało się dzisiejszego wieczoru. I o ile wcześniej wytrzymałam tydzień, nie jestem do końca pewna czy tym razem wytrzymam tak długo bez jego obecności.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top