Epilog
Rok później
- Niall! - dobiegł do mnie głośny krzyk Adriany. Ostatnio humor jej nie dopisywał. Od siedmiu miesięcy byliśmy małżeństwem. Dwa tygodnie zajęło mi dojście do siebie po tym pomieszaniu narkotyków z alkoholem. Jak tylko się obudziłem to Ada mi wszystko wyjaśniła. Byłem na siebie wściekły jak zrozumiałem, że to ja byłem winny tej całej sytuacji. Nigdy nie miałem zamiaru przeszkadzać Louis'owi, to było działanie nie zamierzone. A on sobie wymyślił taką zemstę.
Skierowałem się do kuchni, bo właśnie stamtąd dobiegały krzyki Adriany. Jak tam wszedłem to zobaczyłem moją żonę trzymającą puste pudełko po ciastkach, które nie umyślnie schowałem do szafki.
- Co to ma być?
- Pudełko.
- Tak, ale dlaczego jest puste? Wczoraj sobie kupiłam te ciastka, a jak dziś miałam ochotę je zjeść to ich po prostu nie ma!
- Sądziłem, że kupiłaś je dla mnie - ona od pewnego czasu omijała słodycze. Twierdziła, że tylko przez nie tyje, więc nawet mi do głowy nie przyszło, że to było dla niej.
- Jednak tego nie zrobiłam - rzucała pudełkiem o ziemię.
Ada nigdy nie należała do najspokojniejszych, ale jeszcze nigdy nie miała aż takich wahań nastroju, to naprawdę było podejrzane.
Podszedłem ją od tyłu i objąłem w pasie, następnie położyłem swoją głowę na jej ramieniu.
- Co się z tobą dzieje skarbeczku? - musnąłem ustami jej szyję. - Czemu jesteś aż tak rozdrażniona?
- Zauważyłeś? - spytała, a ja miałem ochotę parsknąć śmiechem, ale na szczęście się powstrzymałem.
- Tak słoneczko.
- A obiecasz, że się nie zdenerwujesz?
- Tak - coraz mnie zaczynało mi się to wszystko podobać.
- No, bo ja jestem w ciąży - oznajmiła, a jak to usłyszałem to podniosłem ją i okręciłem wokół siebie.
- Od kiedy wiesz? - byłem przeszczęśliwy. Kochałem ją i teraz będziemy mieli dziecko.
- Od dwóch tygodni.
- Czemu dopiero teraz mi mówisz - chwyciłem jej szczękę i podniosłem tak byśmy patrzyli sobie w oczy.
- Bo się bałam, że będziesz zły. Ustaliliśmy, że wstrzymamy się z tym kilka lat.
Roześmiałem się i ją pocałowałem.
Nie potrzebowałem już niczego, miałem wszystko.
_____________________________________
To już koniec tego opowiadania. Powrót do niego był swego rodzaju impulsem. Nie wiem czy dobrze zrobiłam. Ta historia była od początku do końca przemyślana. Miała być krótka i tak jest. Chciałabym żeby każdy kto to czytał niech napisze komentarz oceniający obie części. Zapraszam też na Układ. Jest na moim profilu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top