21

Pov Adriana

- Pomyślałem sobie, że najlepiej będzie jak wyjedziemy do Nowego Jorku, tam na pewno nikt nas nie znajdzie - zaproponował mi Harry. Wcześniej coś wspominał o Norwegii, ale na szczęście szybko zmienił zdanie. Chociaż także i ten pomysł bardzo mi się nie podobał.

- Jestem ciekawa w jaki sposób mnie przekonasz bym na lotnisku nikomu nie powiedziała, że mnie uprowadziłeś.

- Nie zrobisz tego, bo czujesz w głębi siebie, że mnie kochasz.

- Jeśli chcesz to oszukuj się tak dalej - mruknęłam. Nie zamierzałam pozwolić mu się wywieść ani czekać aż ktoś łaskawie mnie uwolni. Niall nie miał pojęcia co się ze mną dzieje, więc szanse, że mnie namierzy były praktycznie zerowe. Musiałam sama działać.

- Pragnę jedynie twojego zrozumienia. Tego byś dała mi szanse, zobaczyłabyś jaki potrafię być dla ciebie dobry. Uszczęśliwię cię w odróżnieniu od Horana. On jest nikim, zerem, nie potrafił cię nawet obronić.

- Bo podszedłeś go sposobem. A poza tym to ja sama głownie powinna o siebie dbać. Nie potrzebuje niańki - podciągnęłam nogi do siebie. Źle się czułam w tej krótkiej sukience, którą dał mi Harry. Lepiej się bym czuła gdyby była ona chociaż obcisła. A tak jak się schylałam to miałam cały tyłek na wierzchu.

- Oczywiście, że tak jesteś kruchą i słabą dziewczyną, potrzebujesz opieki i uwagi, on najwyraźniej tego nie uwzględnił.

No z takim podejściem to na pewno byśmy nie stworzyli udanego związku.

Pov Niall

- Może powinniśmy zacząć już jej szukać - powiedziałem do Louisa, na razie traciłem jedynie czas na picie wódki.

- Zleciłem mojemu znajomemu żeby spróbował ją namierzyć. Jak coś będzie wiadomo to do nas zadzwoni - powiedział i nalał do mojej pustej szklanki kolejną porcję alkoholu. Nie bawiliśmy się w kieliszki.

- Na pewno? - dopytałem.

- Tak. Spróbuj oczyścić swój umysł, chwila zapomnienia bardzo dobrze ci zrobi - poszedłem za jego radą i jednym ruchem opróżniłem cały alkohol, który znajdował się w mojej szklance. Płyn podrażnił moje gardło, ale po chwili przyniósł mi ukojenie. W środku zrobiło mi się tak ciepło. Mój umysł i ciało także się rozluźniło. Poczułem się lepiej.

- Ona do mnie wróci? - spytałem go. Potrzebowałem usłyszeć potwierdzenie z ust kogoś innego.

- Oczywiście, zapewnił mnie. Nie myśl nawet inaczej.

Uśmiechnąłem się na jego słowa, wyobrażałem sobie Adę, która siedzi mi teraz na kolanach i się do mnie przytula. Że jest obok mnie.

- Bardzo ją kocham - powiedziałem do niego i znowu się napiłem.

Nagle Louis podniósł się i gdzieś poszedł, po niedługim czasie jednak wrócił.

- Mam coś co na pewno poprawi ci humor - zakomunikował i położył napełnioną płynem strzykawkę na stole.

____________________________________

Jak się postaracie to dostaniecie dziś jeszcze jeden. Tylko niech te komentarze dotyczą rozdziału i fabuły. A poza tym na moim profilu już prolog Układu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top