2
Pov Adriana
Jak zobaczyłam Louisa to miałam ochotę jak najszybciej uciec z tamtego miejsca byleby tylko on mnie nie zauważył. Wiem, że rozstałam się z nim w przyjacielskich warunkach, lecz na jego widok wszelkie złe wspomnienia związane z tamtym okresem czasowym powróciły. Starając się nie dać nic zrozumienia Niall'owi szłam dalej niby to przypadkiem wzrokiem omijając Louisa. Niestety on także mnie zauważył i na moje nieszczęście do nas podszedł.
- Akurat was obojga to się nie spodziewałem - zaczął od razu.
- A ja za to byłem przekonany, że siedzisz we więzieniu albo leżysz dwa metry pod ziemią - podejrzewałam, że Niall był dlatego tak nie miły dla Louisa, bo doskonale wiedział, co nas wcześniej łączyło.
- Jestem na to zbyt inteligentny. Jesteście razem?
- Tak - udzieliłam odpowiedzi za Nialla. Zdawałam sobie sprawę z tego, że był zdenerwowany i to bardzo. Poznawałam to po sposobie jakim trzymał moją rękę.
- Spodziewałem się ciebie bardziej ze Stylesem, ale twój wybór jest lepszy. Tamten był wariatem - Louis trochę się zapędził to niego prędzej bym posądziła o szaleństwo. Często zachowywał się irracjonalnie.
- Śpieszymy się - pociągnęłam Nialla i poszliśmy prosto do sklepu z sukniami ślubnymi.
***
Całe nasze zakupy trwały niecałe cztery godziny. Niall podczas nich był nieco przygaszony. Spotkanie Louisa mocno wyprowadziła go z równowagi, nie dziwiłam się mu, w końcu doskonale wiedział co nasz wcześniej łączyło. Wiele razy go zapewniałam, że teraz kocham jedynie jego. Mam nadzieję, że mi wierzył, lecz ręki to sobie za to nie dam uciąć.
Jak wróciliśmy do domu to usiadł na kanapie i przez chwilę wpatrywał się w jego miejsce.
Usiadłam mu na kolanach i oparłam swoją głowę o jego klatkę piersiową.
- Co ci jest? Przecież brałam twoje rady po uwagę.
Nagle jego wzrok został skierowany na mnie. Patrzył tak, że aż się przestraszyłam.
- Kochasz go?
- Kogo? - spytałam choć doskonale wiedziałam kogo ma na myśli.
- No Louisa, widziałem w jaki sposób na ciebie patrzył. On chce byś do niego wróciła, i mogę się założyć, że będzie próbował mi cię odebrać.
- Mylisz się. Jedyne co nas kiedyś łączyło to seks. Nic więcej. Ciebie za to kocham. Związanie się z tobą było moją samodzielną decyzją, której nie żałuję. I mam nadzieję, że nigdy nie będę - na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech.
- Jeśli chodzi o mnie to możesz być pewna, że zrobię wszystko bylebyś tylko była szczęśliwa - jego usta znalazły się na moich. Najpierw całował mnie delikatnie i czule, ale po chwili jego pocałunek nabrał pasji i zdecydowania.
Złapał mnie dość zdecydowanie za biodra, a ja okręciłam nogi wokół jego pasa. Wstał i zaniósł mnie prosto do naszej sypialni.
Jak się postaracie to dostaniecie dziś jeszcze jeden
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top