17

Pov Adriana

Do hotelu pojechałam taksówką, po pierwsze nie miałam samochodu, a poza tym było na to jeszcze za wcześnie. W recepcji powiedziałam, że szukam pokoju, którego wynajął mój narzeczony Niall Horan. Od razu otrzymałam odpowiedź, ten hotel wyglądał dość ładnie. Nie był jakoś specjalnie ekskluzywni, ale można było tu spędzić miłe chwile, na które liczyłam.

Na górę wjechałam windą, w duchu byłam szczęśliwa, że ona się tu znajdowała, bo miałabym trudności z wejściem na górę. Prawie od razu znalazłam pokój numer dziesięć, który zarezerwował dla nas Niall.

Jak otworzyłam drzwi i weszłam do pomieszczenia to od razu zastałam tam nieprzenikniona ciemność, najwyraźniej Niall'owi zebrało się na zabawę. Zrobiłam kilka kroków na wprost i po chwili poczułam jego dłonie na mojej tali. Następnie nic nie mówiąc jakimś materiałem zasłonił mi oczy. Nie mam pojęcia czemu to zrobił, bo i tak nic nie widziałam. Później poczułam jak odchodzi i usłyszałam dźwięk przekraczającego klucza.

- Co będziemy robić? - spytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi. Kilkanaście sekund potem znowu poczułam jego obecność.

Ściągnął apaszkę z moich oczu, a ja zauważyłam, że jest już jasno i co najważniejsze zamiast mojego narzeczonego ujrzałam przed sobą Harry'ego. To on obwiązał materiał wokół moich ust i tym mnie zakneblował.

- Nie spodziewałaś się mnie skarbie? - spytał kładą mocno mnie do siebie przyciągając tak, że nie miałam możliwości się poruszyć. - Przepraszam za to, nie chciałem by tobie stała się jakaś krzywda - jedną dłonią dotknął mojego siniaka, który znajdował się na czole.

Zaczęłam się wiercić, musiałam go spytać w jaki sposób wszedł w posiadanie komórki Nialla, bo nie wierzyłam, że tamten mu ją tak po prostu ją oddał.

- Uspokój się kochanie - powiedział i wyciągnął z kieszeni kajdanki, a następnie mnie w nie zakuł. Uważał jednak na gips na moim nadgarstku. Następnie popchnął mnie na łóżko.

Dopiero jak się nade mną nachylił to uwolnił moje usta.

- Gdzie Niall? - spytałam od razu.

- Nie martw się, nic mu nie dolega i tak pozostanie dopóki będziesz grzeczną dziewczyną - serce zaczęło mi szybciej bić na jego słowa, coraz mocniej się bałam.

- Nic mu nie rób - poprosiłam go.

- Oczywiście skarbie, ale to wszystko będzie zależeć jedynie od ciebie - jego łapa powędrowała na mój policzek. - Pocałuj mnie - wydał polecenie. Bardzo nie chciałam tego robić, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że nie mogę mu się teraz sprzeciwiać, nie dla swojego dobra.

Z ogromną niechęcią podniosłam głowę i złączyłam nasze usta. Zmusiłam się jedynie do krótkiego pocałunku. Nie potrafiłam go pogłębić.

- Zbytnio się nie postarałaś - cicho westchnął. Wstał i podszedł do szafki, z której wyciągnął kartkę i długopis. - Teraz napiszesz list do Horana z informacją, że od niego odchodzisz.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top