PROLOGUE

Miałam dobre życie.

Wydaje mi się, że każdy człowiek pragnie w końcu dojść do takiego wniosku. Chcemy wierzyć, że zrobiliśmy coś dobrze; że udało nam się coś osiągnąć i pozostawić po sobie jakiś ślad. Bo tego chyba właśnie obawiamy się najbardziej ― nie śmierci samej w sobie, a zapomnienia.

Wychowywałam się na przedmieściach Charles Town w Zachodniej Virginii. To takie małe miasto u podnóża Appalachów. Nie jest to jakaś wielce specjalna miejscówka; ot, atrakcja turystyczna, jak każda inna. Lubiłam to miejsce. Pamiętam, że kiedy byłam mała, często siadałam na schodach przed domem, opierałam się plecami o drzwi i patrzyłam w niebo. Pamiętam wiosenne, rześkie powietrze, które towarzyszyło mi w tych momentach ranem. Pamiętam, jak jesienią otulałam się coraz to cieplejszymi, grubszymi swetrami. Pamiętam, jak zimą spoglądałam w niebo przez okno, uśmiechając się błogo. Wiecznie chodziłam z głową w chmurach.

Nie do końca wiem, czego w nich szukałam. Najzwyczajniej w świecie lubiłam patrzeć, jak przybierają jakieś magiczne kształty.

Pamiętam, jak tata uczył mnie jazdy na rowerze. Pamiętam, jak piorun uderzył w drzewo w ogrodzie za domem, i jak bardzo byłam wtedy przerażona. Pamiętam, jak mama mnie przytulała; pamiętam, że pachniała wtedy swoimi ulubionymi perfumami. Pamiętam, jak smakowało moje ulubione ciasto, które babcia serwowała mi za każdym razem, gdy odwiedzaliśmy ją w Harpers Ferry. Pamiętam poranki, w które zakopywałam się pod kołdrą, nie chcąc po prostu wstać i iść do szkoły. Pamiętam, że pomimo kłótni ze znajomymi, byłam przy nich niesamowicie szczęśliwa. Pamiętam, jak nie mogłam się nauczyć płynnego czytania, ale rodzice nigdy nie tracili do mnie cierpliwości, kiedy próbowałam sobie z tym poradzić.

Pamiętam, że zachwycałam się zapachem pudru dla dzieci, kiedy mój młodszy brat przyszedł na świat. Pamiętam, jak z każdym dniem dłonie mojego dziadka stawały się bardziej szorstkie. Pamiętam, jak maleńkie paluszki mojego braciszka zaciskały się na mojej dłoni, kiedy prowadziłam go do szkoły pierwszy raz. Pamiętam, że nie chciał mnie tego dnia puścić. Pamiętam, jak tata całował mnie w czoło za każdym razem, kiedy gotowałam dla niego obiad. Pamiętam uśmiech mamy, gdy po powrocie do domu po pracy opadała ciężko na swoje ulubione miejsce na kanapie w salonie, łapiąc za książkę.

Pamiętam, że byłam szczęśliwa. Pamiętam, że byłam kochana.

Miałam dobre życie.

A ty?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top