Zakupy
Ten sobotni poranek zapowiadał się wspaniale. Słońce przyjemnie świeciło oświetlając przy tym salon, za oknem było nawet mniej gwarno niż zazwyczaj, a oni w ciszy jedli śniadanie. Wreszcie udało im się zdobyć wolny weekend. Od dawna starali się tak wyrobić z pracą żeby mogli zgrać się w czasie i spędzić razem cały dzień niestety zazwyczaj albo wypadało coś niesamowicie pilnego, albo po prostu mieli zbyt dużo pracy aby w spokoju odpocząć. W końcu udało im się skończyć pracę w piątkowy wieczór i z zamiarem spędzenia wolnego weekendu razem wyłączyć służbowe telefony. Dazai miał zamiar po prostu przeleżeć całą sobotę co rudzielcowi się wcale nie podobało tym bardziej, że jak przystało na marzec było już całkiem ciepło. Grzechem byłoby zmarnować taki dzień na siedzenie w domu. Tak więc rudzielec postanowił wyciągnąć partnera z mieszkania co okazało się trudniejsze niż na początku zakładał. Brunet nie miał zamiaru ruszyć się z kanapy i dopiero gdy niższy obiecał mu, że całą niedzielę będzie mógł przespać zgodził się choć niechętnie. Chuuya zrezygnowany posprzątał po śniadaniu. Jeszcze nie wiedział co ma zamiar robić w ciągu dnia. Najpierw myślał o spacerze, ale wiedział, że ukochany będzie za bardzo marudził, że to nudne tak więc postanowił wyciągnąć wyższego na zakupy. I tak miał zamiar któregoś dnia skoczyć do galerii żeby kupić jakieś nowe koszule. Od dłuższego czasu po głowie chodził mu także jeden choker, który widział gdzieś na wystawie. Zapas win też domaga się uzupełnienia więc jakiś pretekst żeby wyjść z mieszkania już ma. Pozostaje mu tylko mieć nadzieję, że Osamu nie będzie za bardzo marudzić inaczej ten dzień jak większość tych gdy spędzają za dużo czasu razem skończy się katastrofalnie wielką kłótnią. Brunet na początku nie miał wcale ochoty wychodzić z domu zwłaszcza gdy dowiedział się, że idą na zakupy, ale widząc coraz bardziej zdenerwowanego partnera przystał na jego propozycję nie chcąc wywoływać kłótni tym bardziej, że ostatnio bardzo dobrze im się układało. Wspólnie doszli do wniosku, że aby jak najlepiej wykorzystać piękno tego dnia odpuszczą sobie samochód czy nawet środki transportu publicznego i po prostu przejdą się spacerkiem. Do galerii nie byli daleko w końcu jakby nie było mieszkali w ścisłym centrum miasta. Szli w ciszy tylko co jakiś czas uśmiechając się do siebie. Nie potrzebowali słów. Nie musieli ciągle ze sobą rozmawiać żeby czuć się w swoim towarzystwie komfortowo, a poza tym żaden nie chciał psuć klimatu chwili. Gdy tylko znaleźli się przy pasażach sklepów niższy momentalnie zniknął w jednym z nich, a brunet nie chcąc się zgubić podążył za nim. Nakahara z uśmiechem przeglądał najpierw koszule, następnie bluzy i spodnie, a na końcu kapelusze. Z rękami pełnymi wszystkiego co tylko przykuło jego uwagę odwrócił się w stronę znudzonego partnera przeglądającego jakby od niechcenia jakieś ubrania.
- Idę to przymierzyć. Zaraz wracam. - mruknął w stronę kochanka przyciągając tym samym jego uwagę po czym ruszył w stronę kabin przymierzalni by już po chwili zniknąć za długą czarną zasłonką. W sklepie nie było dużo ludzi za co dziękował opatrzności. Nie lubił gdy inne osoby zwłaszcza kobiety obserwowały go podczas zakupów. W radiu leciała właśnie jakaś piosenka, którą sam nie widział skąd znał. Nucąc cicho pod nosem i powoli zdejmując ubrania nawet nie zauważył kiedy ukochany znalazł się w jego kabinie przymierzalni.
- Chuu... Chuu... - brunet cicho szepnął próbując zwrócić na siebie uwagę rudzielca, który w szoku wpatrywał się w swoje półnagie odbicie w lustrze co jakiś czas zerkając na niego.
- Czego chcesz? - syknął sięgając po spodnie, których akurat nie miał na sobie. Zupełnie nie rozumiał czemu Dazai pcha mu się do kabiny, ale nie podobało mu się to tak czy siak.
- Może byśmy... - szepnął cicho wyższy oplatając rudzielca rękami w pasie. Oparł brodę na jego ramieniu i z uśmiechem spojrzał na lustrzane odbicie zarumienionego partnera
- Co ty robisz?! - prychnął odwracając twarz w stronę Osamu i rzucając mu gniewne ostrzegawcze spojrzenie
- Zabawny się... - szepnął wyższy wsuwając dłoń w bieliznę niższego, który na te czynność tylko bardziej spłonął rumieńcem starając się nie reagować. Jego twarz była czerwona i ukryta w jego dłoniach podczas gdy szczupłe palce ukochanego poruszały się szybko na jego twardym penisie. Był zażenowany, ale jednocześnie i podekscytowany. Podniecała go myśl o możliwości zostania przyłapanym przez obsługę sklepu lub innych klientów. Spomiędzy jego wąskich zaciśniętych warg wydobyło się ciche sapnięcie gdy opuszki zimnych palców przejechały po główce jego drżącego penisa.
- Ale..! Jesteśmy w sklepie... - przypomniał licząc, że wyższy choć na chwilę przestanie go pieścić, aby mógł się opanować w innym wypadku za chwilę osiągnie szczyt. Partner bardziej na niego naparł wymuszając tym samym na rudzielcu potrzebę oparcia się o ścianę z lustrem. Zażenowany wsparł się na przedramionach i mimowolnie spojrzał w oczy swojemu odbiciu. Po jego plecach przeszedł dreszcz gdy poczuł jak twardy członek wyższego ociera się o jego odziane jedynie w bokserki pośladki.
- Mówiłeś, że chcesz popróbować nowych rzeczy. - mruknął głębokim niskim głosem tuż przy jego uchu powoli zabierając dłoń z krocza kochanka. Gdy sięgał do swojego rozporka nadal mocno obejmował niższego w pasie aby ten nie przewrócił się. Nie miał przy sobie żadnego lubrykantu, a jedynie małą paczuszkę prezerwatyw i chusteczki. Będzie musiało wystarczyć. Zsunął z siebie odrobinę ubrania więziące jego twardego penisa i pozbawił partnera bielizny zsuwając ją w dół. Bokserki zsunęły się po gołych nogach rudzielca aż do samej podłogi gdzie upadły u jego stóp. Gdyby teraz podniósł nogę najprawdopodobniej spadły był już całkowicie.
- Głupek! - syknął czując jak ukochany ściska w dłoniach jego pośladki po czym podsuwa mu palce do ust. Nakahara niepewnie rozchylił wargi by po chwili ksztusić się własną śliną i palcami kochanka. Brunet odsunął dłoń od jego ust i nadal uważnie przyglądając się odbiciu partnera zagłębił w niego jeden palec wywołując przy tym jęk stłumiony przez rękę, w którą niższy się wgryzł. Po chwili nieprzyjemne szczypanie ustąpiło miejsca nieopisanej przyjemności gdy nadal rozciągnięte po porannym seksie ciało mafioso było w stanie przyjąć w siebie aż trzy palce. Czerwony z podniecenia i wstydu rudzielec oparł czoło na przedramieniu, które chwilę temu zostało użyte jako skuteczny tłumik jęków i z westchnieniem spojrzał w dół na podłogę i jego odbijające się w lustrze domagające się uwagi przyrodzenie.
- Postaraj się być cicho inaczej nas przyłapią... - szepnął wyższy złośliwe uśmiechając się po czym przygryzł płatek jego ucha zagłębiając się w nim powoli.
- Ty... Ah! - sapnięcie mimowolnie wydobyło się z ust niższego gdy brunet z mocnym pchnięciem na końcu wszedł cały. Rudzielec podniósł załzawione od przyjemności oczy na ich odbicie w lustrze. Nie dość, że byli w miejscu publicznym to jeszcze robili to przed lustrem. Mogli zostać przyłapani, a do tego Chuuya był zmuszony aby oglądać swoją żałosną minę gdy znów będzie niszczony przez szybkie i głębokie pchnięcia ukochanego. Z jego penisa wprost na drewnianą podłogę sklepu zaczynała kapać sperma. Instynktownie bardziej wypiął się w stronę dominującego jeszcze bardziej nabijając się na członka wyższego gdy poczuł jak jego pośladki zostają rozchylone aby ułatwić penetrację.
- Ciii... - niski ton bruneta tylko bardziej podniecał niższego. Zimna dłoń Osamu złapała boleśnie delikatne udo rudzielca wbijając przy tym palce w miękką skórę, na której pozostały czerwone ślady i podnosząc je do góry. Nakahara jęknął w zagryzaną przez siebie dłoń gdy poczuł jak głęboko został spenetrowany. Nigdy jeszcze nie robili tego w takiej pozycji, ani tym bardziej w przebieralni drogiego sklepu. W tej chwili mógł w lustrze dokładnie zobaczyć jak partner porusza się w nim wchodząc i wychodząc powoli z każdą chwilą przyspieszając. Widzenie dokładnie jak Dazai go pieprzy podniecało go. Może powinni zacząć nagrywać swoje zbliżenia? Oparł policzek o zimne szkło, na którym jego przyspieszony oddech pozostawił smugę pary i zerknął na przyspieszającego ruchy partnera. Brunet nie przejmował się teraz niczym poza nimi dwoma. Nawet inni ludzie obecni w sklepie mu nie przeszkadzali w mocnym i dogłębnym pieprzeniu kochanka. Rudzielec zarzucił jedną z rąk na szyję bruneta i wyginając się mocno złożył na ustach wyższego pocałunek by stłumić kolejną salwę jęku.
- Wiesz, że na to jest paragraf? - mruknął tuż przy twarzy partnera słysząc dźwięk uderzających o podłogę obcasów w pobliżu. Odrobinę odsunął się od ust Osamu i na powrót oparł się o lustro, z którego zerkało na niego żałośnie wyglądające odbicie jego samego. Wyglądał teraz jak jakaś tania dziwka, ale wcale się tak nie czuł. Co z tego, że uprawiają seks w taki sposób w takim miejscu? Tak długo jak nie robią tego wbrew swojej woli albo dla korzyści materialnych nie czuje się źle. Już wiedział, że nie będzie umiał wrócić do czasów gdy ich seks był delikatny i spokojny. Gdy ból lub niepewność bycia przyłapanym nie sprawiała im radości. Wiedział, że już nigdy nie będą uprawiać zwykłego nudnego seksu. Kiedyś żałował tej relacji, ale teraz... W życiu nie było mu tak dobrze z nikim. Uwielbiał to jak brunet zupełnie go niszczył sprawiając, że był niezdolny do chodzenia, mówienia czy nawet myślenia. Kochał gdy podczas orgazmu jego umysł był zamroczony przyjemnością.
- Robiliśmy już gorsze rzeczy, na które jest paragraf - odparł spokojnie wyższy mocno wbijając się w czuły punkt partnera, który ewidentnie odebrał sobie za cel bo już od kilku minut nieustannie uderzał w to miejsce lub jego okolice. Nogi rudzielca zupełnie już zdrętwiały, a jego urywany drżący oddech nie zawierał już w sobie żadnych jęków. Nie był nawet zdolny do wydobycia z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Jego gardło było zupełnie zdarte, a ręce nosiły na sobie znamiona zębów. Jego penisa drżał, a on płakał w ekstazie zasłaniając mocno usta rękami gdy brunet przycisnął jego plecy do swojej klatki piersiowej. Nie wiedział już sam czy chciał żeby ta chwila trwała wiecznie czy żeby wreszcie się zakończyła. - Zobacz jak pięknie wyglądasz gdy dochodzisz... - Chuuya niechętnie podniósł wzrok. Wyglądał żałośnie. Był zdyszany, zapłakany i cały czerwony. Jego usta były rozchylone, penis nadal drżał pozwalając powolnie wypływającej spermie kapać w dół. To był jego najintensywniejszy i najdłuższy orgazm jak do tej pory. Nawet nie musiał dotknąć swojego członka aby dojść. Jego klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała gdy próbował zaczerpnąć powietrza. Nadal płakał przeżywając szczyt. Co jakiś czas wstrząsały nim spazmatyczne dreszcze i dopiero gdy ostatni z nich ustał detektyw sięgnął po chusteczki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top