Choke me

Słońce chyliło się ku zachodowi gdy rudzielec odświeżony prysznicem zawinięty w szlafrok wyszedł z łazienki. Ten dzień był dla niego na prawdę męczący. Miał ręce pełne roboty, a mimo to wrócił do domu wcześniej niż jego wiecznie obijający się w pracy partner. Przeciągnął się odrobinę czując kojący zapach kadzidełka unoszący się w salonie. Z uśmiechem ruszył do kuchni. Z jego wyjątkowo rozpuszczonych włosów kapały kropelki wody, której nie dał rady do końca odcisnąć w ręcznik. Od kiedy Ozaki zafascynowana pielęgnacją włosów zrobiła mu bardzo długi wykład na ten temat na jednej z "kawusi z ciastkiem" będących już ich wspólną cotygodniową tradycją on również postanowił dowiedzieć się co nieco o tym jak powinien prawidłowo obchodzić się ze swoimi rudymi lokami. Dazai widząc go jak paraduje po domu z ziołową maską na głowie lub jak robi sobie wcierki tylko śmiał się porównując rudzielca do blogerek makijażowych, ale Chuuya swoje wiedział. Czuł i wydział różnice w swoich włosach i nawet jeśli miał nadal poświęcać kilka godzin tygodniowo na pielęgnację to i tak będzie to robić. Rudzielec usiadł przy blacie i z uśmiechem pełnym zadowolenia sięgnął po butelkę wina i kieliszek stojący w jednej z szafek wyspy kuchennej. Otworzył butelkę i nalał sobie małą lampkę po czym z uśmiechem rozkoszując się smakiem trunku i przyjemnym ciepłem rozchodzącym się po całym jego ciele obserwował zachodzące za oknami tarasowymi słońce pogrążające miasto wyglądające jakby leżało u jego stóp w pomarańczowo czerwonym blasku. Jak na początek wiosny było już na prawdę ciepło co nie zmieniało faktu, że o osiemnastej słońce już zachodziło. Tak też było tego dnia. Myśli mężczyzny krążyły tylko i wyłącznie wokół partnera jak zawsze gdy nie widzieli się zbyt długo lub gdy zaczynał się martwić. Wyszli prawie w tym samym czasie, a Osamu nadal nie było. Zaczynał się niepokoić, ale wolał na razie myśleć, że partner zachowujący się czasami jak dużo większa niezdara niż tak na prawdę nią jest gdzieś się zgubił albo zagadał. Z zamyślenia wyrwało go ciche trzaśnięcie drzwi. Do jego nozdrzy dotarł silny i mocny zapach wody kolońskiej wyższego. Przyjemne ciepło rozchodzące się po jego ciele dzięki alkoholowi skumulowało się w jego podbrzuszu gdy ukochany wydał z siebie głęboki pomruk aby oczyścić gardło przed zwyczajowym "Jestem". Niższy z ciężko bijącym sercem odstawił na blat pusty kieliszek opróżniając go wcześniej jednym duszkiem i wstał z miejsca. Stęsknił się za ukochanym zadziwiająco mocno co było do niego nie podobne. Stanął w przedpokoju patrząc na ukochanego. Gdy ich spojrzenia spotkały się po jego plecach przebiegł dreszcz. Wino zawsze sprawiało, że był bardzo napalony, a mimo wszystko tak strasznie je uwielbiał. Po jego głowie już od dawna chodził pewien pomysł i w normalnych okolicznościach pewnie by tego nie zrobił, ale teraz był lekko podpity i bardzo spragniony bliskości więc jego myśli wydawały mu się nie tak głupie.

- Witaj w domu. Zmęczony? - mruknął cicho niższy podchodząc nieco bliżej i całując partnera w policzek na co ten zareagował jedynie uniesieniem brwi w zdziwieniu.

- Hej hej. Troszkę. - odparł zsuwając buty ze stóp i wieszając beżowy całkiem cienki płaszcz na wieszaku. Lekko podejrzliwie zerknął na niepokojąco błyszczące oczy partnera. Rudzielec wyglądał jakby coś kombinował i to właśnie niepokoiło Osamu najbardziej. Nigdy nie wiadomo kiedy jego maluszek coś wymyśli.

- Chodź. Stęskniłem się - niższy z tajemniczym uśmiechem złapał dłoń bruneta i powoli idąc tyłem zaczął ciągnąć go za sobą w stronę ich sypialni znajdującej się na piętrze apartamentu. Gdy znaleźli się przy schodach nadal nie puszczając dłoni ukochanego odwrócił się do niego tyłem i dalej kontynuował swoją wyprawę

- Piłeś? - mruknął wyższy nieco podejrzliwie mierząc wzrokiem zgrabną sylwetkę Nakahary. Jego wzrok na niebezpiecznie długą chwilę utkwił na jędrnych wyćwiczonych pośladkach niższego co na pewno nie umknęło jego uwadze.

- Może trochę, a co? - Chuuya obejrzał się przez ramię na detektywa i wszedł do sypialni gdzie wreszcie puścił dłoń partnera.

- Bo zazwyczaj nie jesteś taki... Otwarty..? Pewny siebie..? Napalony..? Nie wiem. - mężczyzna mruknął zrezygnowany i z zaciekawieniem obserwował każdych ruch rudzielca czekając na rozwój wypadków.

- Chcę dzisiaj spróbować czegoś fajnego... - mruknął niższy klękając na łóżku i zaczynając rozsznurowywać szlafrok by po chwili rzucić go na fotel w kącie i pozostać w samych bokserkach. Jego wrażliwa skóra lekko pokryła się gęsią skórką, a po jego plecach przebiegł dreszcz.

- Oh? Co to takiego..? Czyżby mój maluszek miał jakieś fantazje? - brunet rozumiejąc już do czego zmierza ta konwersacja uśmiechnął się chytrze i podszedł nieco bliżej zdejmując z szyi krawat i zaczynając rozpinać koszule

- Chcę spróbować... - policzki niższego przybrały krwiście czerwoną barwę gdy szeptał pod nosem odpowiedź próbując uniknąć wzroku rozbierającego się partnera.

- No. Mów, mów... - ponaglił go nie cierpliwiący się coraz bardziej mężczyzna, którego koszula już leżała na fotelu obok szlafroka niższego.

- Chcę spróbować podduszania... - mruknął cały czerwony nieco głośniej kładąc dłonie na pościeli pomiędzy swoimi udami. Na ustach wyższego wykwitł złośliwy uśmiech gdy zbliżał się do partnera.

- Nie wiedziałem, że kręcą cię takie rzeczy... Nie znałem tej twojej niegrzecznej strony... - kpiący ton Osamu odrobinę podjudzał lekko poddenerwowanego mężczyznę klęczącego przed zdejmującym spodnie partnerem na łóżku. Brunet uwielbiał się drażnić ze swoją rudą wredotą i Chuuya doskonale o tym wiedział. Już nawet mu to tak bardzo nie przeszkadzało. Kwestia przyzwyczajenia.

- Za-zamknij się... Chcę żebyś mnie podduszał gdy będę dochodzić... - prychnął zażenowany wbijając wzrok w podłogę. Odpowiedziało mu ciche prychnięciem śmiechu, a następnie już tylko cisza i delikatny dotyk na podbródku. Niepewnie uniósł wzrok na podnoszącego jego twarzy ukochanego.

- Tylko żebyś się nie uzależnił... - mruknął cicho wyższy przesuwając kciukiem po pełnej dolnej wardze kochanka.

- Idio... Hmpf! - już miał zamiar obrazić Osamu jak to zwykle robił by ukryć swoje zażenowanie albo niepewność, ale powstrzymały go wąskie chłodne wargi przyciskające się do jego ust po chwili na dolnej wardze poczuł coś miękkiego, ciepłego i mokrego. Język. Bez wahania uchylił usta i złapał roznegliżowanego partnera za włosy upadając plecami na miękkie poduszki. Osamu szybko pozbawił ich bielizny jakby odniechcenia zachaczając o drżącego penisa kochanka i z delikatnym uśmiechem oderwał się od ust partnera. Z błyszczącymi podnieceniem oczami obserwował mimikę twarzy zdyszanego rudzielca.

- Jak dla mnie to codziennie możemy próbować czegoś nowego tak długo aż nie skończą nam się pomysły... - mruknął brunet sięgając do szuflady szafki nocnej po paczkę prezerwatyw i lubrykant. Mieszkają już ze sobą od ponad roku, ich relacja niegdyś opierająca się wyłącznie na seksie ciągnie się jeszcze od czasów gdy brunet był w mafii, a mimo to rudzielec widząc i czując postępowania partnera nadal się rumienił i zasłaniał twarzy nie chcąc pozwolić aby wyższy zobaczył jego zamglone oczy, szeroko otwarte usta, czy nawet czerwone policzki.

- A ty chcesz czegoś spróbować? - zaczął powoli patrząc jak brunet kokieteryjnie rozrywa folijkę prezerwatywy zębami po czym zakłada ją na swojego twardego penisa. Rudzielec uważnie obserwował każdy ruch wilgotnych od lubrykantu palców lawirujących w pobliżu jego wejścia dopóki nie poczuł jak jeden z nich zagłębia się w jego ciele. Zacisnął mocno oczy cicho jęcząc. Dazai nie czekając długo dołożył kolejne dwa palce i zaczął nimi szybko poruszać drażniąc się przy tym z partnerem będącym już na skraju wstrzymania.

- Jest kilka rzeczy, ale powiem ci o nich później na razie zdejmiemy się tobą... - szepnął wyjmując z partnera palce by po chwili zastąpić je czym o wiele większym i twardszym. Delikatne drżące z przyjemności ciało Nakahary wyciągnęło się w łuk z głośnym jękiem. Małe szczupłe dłonie zacisnęły się kurczowo na białej pościeli gdy twardy członek mocno uderzył w jego prostatę. Spazmatyczny głośny jęk opuścił jego gardło gdy mocne pchnięcia ponawiały się jedno za drugim. Jego zupełnie zignorowany przez wyższego penis drżał pozwalając odrobinie spermy spływać powoli w dół. Szczupła dłoń do tej pory wsparta na łóżku obok głowy niższego przesunęła się w stronę jego szyi, a jej szczupłe palce zacisnęły się krtani przeżywającego ekstazę chłopaka. Uścisk był na tyle mocny aby Chuuya był w stanie go odczuć i odrobinę stracić świadomość bardziej zatapiając się w przyjemności, ale jednocześnie nie na tyle silny aby zrobić mu krzywdę. Jednoczesne silne pchnięcia i ograniczony dostęp do powietrza doprowadzały drobnego mafioso na skraj wytrzymania. Cały drżał jeszcze nie widząc czy tego żałuję, czy wręcz przeciwnie. Gdyby Osamu postanowił teraz zapytać go o cokolwiek nawet o coś tak prostego jak jego własne imię rudzielec nie odpowiedział by. Nie był w stanie. Przyjemność opanowywała jego całe ciało gdy partner bezlitośnie pieprzył go tak jak lubił najbardziej.

- Ah... Ah... Tak... Ha... Ja... Dochodzę... - wychrypiał niższy czując mocne pchnięcia uderzające idealnie w jego najczulszy punkt. Dazai pieprzył go mocniej niż kiedykolwiek, a zaciskające się na jego szyi szczupłe palce ograniczające mu dopływ tlenu tylko bardziej potęgowały doznania i wstrząsający nim orgazm. Wstrząsany spazmami ekstazy zacisnął mocno powieki dochodząc na swój brzuch. Uchylił lekko oczy gdy poczuł, że ukochany opuszcza jego ciało, a uścisk na szyi zupełnie zniknął. Brunet ze śmiechem maskującym zmęczenie ucałował zmęczonego partnera w czoło upadając obok.

Nie sprawdzane. Mam nadzieję, że się podobało. Przygotujcie się na jeszcze bardziej hard rozdziały ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top