01.Podwójna Strata.
♡♡♡ Każdy z nas chce wieść dobre, normalne życie. Pragnie szczęścia, radości oraz miłości, lecz nie wszystkim jest to dane. Sam się o tym przekonałem.
Jeszcze w podstawówce straciłem matkę. To był dla mnie cios. Tak bardzo ją kochałem. Zawsze rozumiała mnie bez słów. Bardzo za nią tęskniłem, ale tata starał się, aby mi jej nie brakowało, abym był szczęśliwy. Niestety, i to nie trwało długo.
Po rozpoczęciu nauki w liceum mój ojciec również odszedł z tego świata. Gdy już myślałam, że zostanę sam, w mieszkaniu pojawił tajemniczy mężczyzna. Przedstawił się jako pan Lee. Okazał się on przyjacielem mojego ojca. Wtedy sobie przypomniałem, że tata kiedyś wspomniał, że pracuje dla jakiegoś Lee, ale nie wypytywałem o to, mama także. Zaproponował mi dach nad głową, opiekę oraz ukończenie szkoły. Z początku nie bardzo chciałem, lecz jak wyznał, że tata był jego najlepszym przyjacielem, zgodziłem się. Spakowałem swoje rzeczy i pojechaliśmy do jego domu, którym okazała się wielka posiadłość. Kiedy wysiedliśmy z auta, rzekł.
- Mam trzech synów. Ho Seok'a, Min Hyuk'a oraz Joo Heon'a. Min Hyuk jest zagranicą. Skończy tam liceum oraz studia. Myślę, że zaprzyjaźnisz się z nimi.
Uśmiechnąłem się i wkroczyliśmy do środka. W holu stało czterech chłopaków. Zaraz wujek mnie przedstawił.
- Chłopcy, to Chae Hyung Won, syn...
- Syn wujka Tae Hyung'a. Trochę podobny. – wtrącił jeden z nich.
- Tak. Zamieszka z nami. Hyung Won, to Ho Seok, mój najstarszy syn. Zaczął studia. Jego przyjaciel Hyun Woo, a to mój najmłodszy syn Joo Heon. Obok niego stoi jego przyjaciel Chang Kyun. Kończą gimnazjum. – dodał pan Lee.
Ukłoniłem się grzecznie i przywitałem z nimi.
- Dzień Dobry.
- Słodziak z Ciebie, Hyung Won-hyung. – wyskoczył Joo Heon, przez co się zawstydziłem.
- Honey, przestań. Hyung Won jest miłym chłopcem. Zachowuj się. Zajmijcie się nim. – upomniał go Won Jun, po czym przeszedł do gabinetu.
Jego synowie oraz ich przyjaciele zaprowadzili mnie do sypialni na poddaszu. Miałem własną łazienkę. Wszystko na bogato. Mieszkańcy okazali się dla mnie bardzo mili, więc szybko do nich przywykłem. Najmocniej zaprzyjaźniłem się z Im'em oraz najmłodszym Lee. Praktycznie każdą, wolną chwilę razem spędzaliśmy. Wyjątkiem był najstarszy z braci. On zaczął mnie obserwować. Robił to, jak wychodziłem do jadalni, lub jak siedziałem w salonie i się uczyłem razem z chłopakami. Raz nawet zdarzyło się, że stanął w progu, by się gapić.
Gdy rozpocząłem ostatni rok w szkole średniej, jego sposób patrzenia na mnie zmienił się. Odniosłem wrażenie, że próbował mnie sobą oczarować. Kilka razy potowarzyszył mi w pokoju dziennym oraz zagadał. Pewnego wieczoru, po wyjściu z łazienki ujrzałem Wonho siedzącego na moim łóżku. Poklepał miejsce obok siebie, więc spocząłem. Wziął oddech, po czym ujął moją łapkę, mówiąc.
- Lubię Cię, Wonie. Odkąd pojawiłeś się w tym domu, nie potrafię przestać patrzeć na Ciebie. Jestem zachwycony Twoją urodą oraz talentem do malowania. Pragnę Cię. Bądź tylko mój.
Nie ukrywałem zaskoczenia. W sumie nie wiedziałem, jak na to zareagować.
- Wonho-hyung... - wyszeptałem.
- Powstrzymywałem się przez dwa lata, ponieważ byłeś nie pełnoletni, lecz nie długo skończysz liceum i... - przerwał, by zaraz skraść mi buziaka.
Od tego momentu zaczęliśmy nasz romans. Inaczej nie mogliśmy tego nazwać, bo ukrywaliśmy się. Nikt o nas nie wiedział, i nie mógł się dowiedzieć. Sypialiśmy ze sobą, kąpaliśmy się razem, jeśli można było. Niestety, raz zostaliśmy przyłapani przez I.M'a.
Fakt, wszedł do mojej sypialni po pocałunku, ale potem wyznał mi w sekrecie, że widział wszystko. Poprosiłem go, aby nic nikomu nie mówił. Zgodził się z uśmiechem na twarzy. Stał się powiernikiem mojej tajemnicy. Jedyne, co jeszcze uczynił, to ostrzegł.
- Pamiętaj, że Wonho-hyung chce jednego i nigdy z Tobą nie będzie. Jest najstarszy. Musi się ożenić z kobietą i mieć dzieci, Wonie-hyung.
Kyunie miał racje i nie przeszkadzało mi to, ponieważ nic nie czułem do Ho Seok'a. Było mi z nim po prostu dobrze, nic więcej.
Po liceum poszedłem na studia. Wybrałem wydział sztuki. Wujek nie miał nic przeciwko, ponieważ był dumny ze mnie oraz moich prac, nawet jeden z obrazów kazał oprawić i zawiesić w swoim gabinecie. Sprawił mi tym ogromną radość. W moim życiu pojawił też Ki Hyun, który stał się, moim najlepszym przyjacielem.
Pewnego dnia, po powrocie do domu zostałem zaatakowany od tyłu. Ten ktoś zaciągnął mnie do salonu. Po szepcie poznałem, że to najstarszy z braci. Wylądowałem na kanapie, natomiast on ułożył się na mnie, proponując.
- Zróbmy to na kanapie.
- Hyung, a jak ktoś zobaczy? – jęknąłem pod noskiem.
- W domu jest tylko służba. No dalej. Pragnę Cię. Myślę o tym od rana, jak tylko zobaczyłem Cię przy śniadaniu. – rzekł Seokie.
Zgodziłem się. Zaraz zsunął ze mnie nieco spodnie oraz bieliznę, by wziąć według własnego uznania.
Nasz romans trwał, dopóki on nie skończył studiów. Po magisterce poznał naprawdę piękną, młodą damę z dobrego domu. Zaczęli się regularnie spotykać. Mogłem odetchnąć, zająć się sobą. Nie byłem zazdrosny o nią, ale chwilami brakowało mi jego bliskości. Lubiłem nasze zbliżenia.
Kiedy kończyłem studia, postanowili się zaręczyć. Pan Lee urządził piękne, wystawne przyjęcie w przyjęcie w rezydencji. Podczas ceremonii wymiany pierścieni, podszedł do mnie Kyun, po czym objął mnie.
- Wonie-hyung, trzymasz się? – zaczął cicho.
- Tak. Cieszę się, że Wonho-hyung znalazł odpowiednią kobietę. Nie jestem zazdrosny, I.M. Nie kochałem go. Po prostu było z nim dobrze. – wyznałem szeptem.
Przyjaciel Joo Heon'a puścił mnie, lecz splótł nasze dłonie. Czułem od niego wsparcie, choć go nie potrzebowałem. Wtem w bok dźgnął mnie najmłodszy Lee, pytając.
- Jak tam Wonie-hyung? Wszystko ok.?
„Rzuciłem" okiem na niego, nieco zdziwiony.
- Nie patrz tak. Myślisz, że nie wiem o Tobie i moim bracie, hyung? Przyłapałem was po powrocie ze szkoły, lecz milczałem. Uznałem, że to nie moja sprawa. – sportował student muzyki.
- O rany... ciekawe, kto jeszcze wiedział? – miauknąłem pod noskiem.
- Ja, I.M, Shownu-hyung oraz służba. Nie martw się. Tata nic nie wie. Dla niego liczy się tylko praca. Poza tym nie dziwię się mojemu bratu. Jesteś ładny, jak na chłopaka, do tego szczupły oraz wysoki. On lubi piękności. – stwierdził Joohoney, zaś mnie było głupio.
Po oficjalnej części rozpoczęło się przyjęcie. Ulotniłem się do holu, odziałem się w płaszcz oraz buty, chcąc wyjść. Zatrzymał mnie głos Seok'a.
- Wonie, a Ty gdzie?
Popatrzyłem na niego, uśmiechnąłem się, po czym wyjaśniłem.
- Mam spotkanie z moim, najlepszym przyjacielem, hyung. Baw się dobrze. Wrócę wieczorem.
- Won, wiesz, że nie mogłem Cię wybrać. – wyskoczył.
- Hyung, to był tylko przyjacielski seks, nic więcej. Nie jestem zły, czy zazdrosny. Cieszę się z Twojego szczęścia. Wracaj do ukochanej. – oznajmiłem szczerze, pożegnałem się i wyszedłem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top