Rozdział 15
Rozdział korektowany przez Cessidy84
Dwa dni później Blaise udał się ze swoim bratem pod klasę profesor Vector, gdy ta kończyła akurat lekcje.
- Pani profesor, mówiła mi pani, że jakby coś się działo, to mamy się do pani profesor zgłosić, bo profesor Potter się zupełnie nie nadaje do sprawowania nad naszym domem opieki.
- Zgadza się panie Zabini. Proszę więc powiedzieć, co się stało? – spytała kobieta i tu zaczął swój show młodszy z Zabinich.
- Nie Blay, nie będę o moich problemach rozmawiał, z kimś, kto nie jest moim opiekunem domu.
- A wolisz swoje problemy powierzyć jakiemuś mieszańcowi, niżeli prawdziwej Ślizgonce? Poza tym, co on może wiedzieć o życiu wychowywany z dala od wojny, od wszystkiego i oczywiście chowany przez dwójkę gejów? Co on ci może pomóc? – irytowała się kobieta.
- Myślę, że dość dużo mogę pomóc, profesor Vector – rzekł zimno Harry, wynurzając się zza zakrętu, w towarzystwie Dracona – Panie Zabini – tu przykucnął przy młodszym z braci – Dziękuję za zaufanie. Za chwilę do ciebie przyjdę i zajmiemy się twoim problemem – puścił do braci oczko, gdyż stał tyłem do profesorki, po czym przemówił do Blaise'a – A z panem porozmawiam wieczorem na szlabanie. Teraz proszę odprowadzić brata do pokoju wspólnego. Nie wiem, czy zdaję sobie pani profesor z tego sprawę, ale w obecności trójki uczniów obraziła pani kompetencję trzech Lordów. Tak, pani profesor. Trzech, bo jak skończyłem tylko 12 rok życia, ja, jak i Syriusz zdecydowaliśmy się o przyjęciu Remusa do naszych rodów. Na nasze i Lunia szczęście gazety się do tego nie dokopały. Podsumowując: Tak naprawdę to obraziła pani trzech Lordów. Do tego zarzuciła mi pani brak kompetencji wychowawczych. Tym razem tylko panią uprzedzę, a jeśli się to powtórzy, to będę żądał zadość uczynienia za zniesławienie, a teraz przepraszam, ale moi wychowankowie mnie potrzebują. Żegnam – powiedział, puszczając Draco przed siebie. Poczuł, jak w plecy blondyna leci zaklęcie Imperius. Zasłonił go własnym ciałem. Gdy już zaklęcie w niego uderzyło, odwrócił się do nauczycielki i powiedział: – Właśnie zaatakowała pani ucznia, ale będę litościwy i nie zgłoszę tego do dyrektora. Panie Malfoy... – zwrócił się do blondyna – Czy mogę w pana imieniu wyzwać profesor Vector na pojedynek czarodziejów?
- Tak, profesorze. Myślę, że tak – odparł Draco.
- Jeśli wygram, profesor Vector przeprosi cię na forum publicznym całej szkoły – rzekł Harry, na co profesorka odrzekła:
- Jeśli ja wygram przejmę dowodzenie nad domem Slytherina, a pan profesorze podda się Ceremonii Przydziału i im udowodni, że dowodził nimi Gryfon.
- Umowa stoi, pani profesor. Kto będzie pani sekundantem?
- ProfesorFlitwick, a pana? – spytała, widząc, że na końcu korytarza pojawiają się profesorowie OPCMu. Harry nie musiał się odwracać, aby ich wyczuć. Zwrócił się więc do Lupina, tak jakby ten stał obok niego: – To, jak Papo, czy w razie czego zechcesz się zmierzyć z profesorem Flitwickiem?
- Z największą przyjemnością, Harry, ale ty masz tu uczyć, a nie wdawać się w walki z nauczycielami.
- Ale to nie ja rzucam w uczniów niewybaczalnymi. Jeśli to zgłoszę, to ją wyleją, a ona na swój pokręcony sposób chce dobrze dla tych dzieciaków – powiedział w gwoli wyjaśnienia nastolatek, po czym, nie żegnając się z kobietą, odszedł. Gdy byli już dość daleko od kobiety, rzekł: – Luni, nie ustaliłem czasu z profesor Vector. Czy mógłbyś ? – w odpowiedzi usłyszał tylko, jak Lupin uprzejmie pyta kobiety, ile potrzebuje czasu, aby porozmawiała z nauczycielem zaklęć. Po tym, jak już chciał się udać z Draco do lochów, gdy na chwilę zrobiło mu się słabo. Oparł się o ścianę, a Draco zaraz przypadł do niego.
- Harry, wszystko w porządku? – spytał zaniepokojony, ale nim zdążył bardziej spanikować, u jego boku zaraz pojawili się Black z Lupinem. Natychmiast zaprowadzili jego, jak i Harry'ego do opuszczonej sali, gdzie Syriusz szybko rzucił Czar Zwodzący oraz Czar Wyciszający. Za to Remus transmutował jedną z ławek w kanapę, na której ułożył Harry'ego.
- Profesorze, co się stało? – spytał Ślizgon Remusa, gdyż Syriusz wyglądał na przerażonego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top