#5
//Hej hej nie zabłądziłeś/łaś? Jesteś już trochę daleko nie sądzisz? Nie żeby mi to przeszkadzało, mnie to naprawdę cieszy UwU\\
Pov. Niemcy
N - Scheiße!
Dostałem czymś dużym i twardym w nos. Strasznie bolało.
P - Co? Od kiedy u nas ściany gadają po niemiecku?
N - Od kiedy jestem ścianą?
P - Oh... To tylko ty. Co ty tutaj robisz?
N - Szukałem cię. Miałem do ciebie pytanie na poprzedniej przerwie pamiętasz?
Nie odpowiedział. Chyba mnie nawet nie słuchał, bo przyglądał się mojej twarzy, a dokładniej w okolice nosa (nie że coś ale oni nie mają nosów, więc przyjmijmy, że jednak mają tak na chwilę XDD ~fanka pierogów ruskich z Polski) . Ja tam nie wnikam w jego fetysze... Może kiedyś...
N - Coś się stało?
Moje słowa jakby wyrwały go z transu.
P - Chodź do toalety!
Nie zdążyłem odpowiedzieć, gdyż ten niziołek złapał mnie za rękę i pociągnął do łazienki. Wziął jeden z papierowych ręczników odchylił moją głowę do przodu i już miał przyłożyć mi ten papier do nosa ale mu przeszkodziłem łapiąc jego rękę.
N - Co ty robisz?
P - Krew ci leci z nosa... Chyba tak trochę to moja wina, heh...
Spojrzałem w lustro, Polska miał rację. Lała mi się z nosa czerwona ciecz. Wytarł tą, która się polała po moim podbródku i przyłożył kolejny ręcznik papierowy do mojego nosa. Spostrzegłem, podczas gdy to robił utrapienie jakie widniało na jego mordce.
P - Lepiej ci już?
Spojrzał mi głęboko w oczy. Chyba się trochę zarumieniłem. Mam tylko nadzieję, że tego nie zauważy.
N - T-tak... Już jest dobrze, dziękuję.
Westchnął i się jakby rozluźnił. Był już spokojny. Czyżby się zamartwiał? Niemożliwe. Czy to jest ta osoba, co myślę? To do niego nie podobne, zwykle ma wszystkich gdzieś albo bardziej ich pogrąża.
P - To jakie chciałeś zadać mi pytanie?
N - Hm? A no tak... Przepraszam, nie wiem co się ze mną stało.
P - Spoko, od tych drzwi przeżyłeś chyba nie mały szok może to dlatego.
Zaśmiał się krótko, a ja razem z nim.
N - Chciałem się wtedy spytać... Czy n-nie chciałbyś... M-może gdzieś wyjść ze mną po szkole?
Czy ja już nie umiem normalnie mówić? Tylko się pogrążam!
N - Nie zmuszam cię i kompletnie zrozumiem jak odmówisz...
Uśmiechnął się tak, że widziałem prawie wszystkie jego zęby.
P - Jasne. Tylko muszę wrócić do domu do 19, bo o 20 Rosja szykuje imprezę. Będziesz, co nie?
Tak w środku tygodnia? To głupi pomysł... Ale skoro mój ukochany będzie to ktoś musi go pilnować. Tym kimś będę ja.
N - Oczywiście. Ktoś musi cię pilnować haha.
On również się śmiał. Powiedziałem to w formie żartu, mimo że naprawdę będę to robić.
Gdy przestałem krwawić wyrzuciłem brudne ręczniki papierowe do kosza na śmieci.
P - Może wyjdziemy na korytarz?
N - A jak nas jakiś nauczyciel przyłapie?
P - Gdy wyganiają na dwór to nie chodzą później po korytarzach, bo myślą że nikt nie wejdzie do szkoły, gdy będą stać przy drzwiach. Nie masz się o co martwić.
Może i ma rację. W sumie zawsze, gdy jest przerwa na dworze wszyscy są na nim, więc kto miałby pilnować korytarzy?
N - Czyli mam rozumieć, że jak cię nie będzie na dworze, gdy jest taka przerwa to kitrasisz się gdzieś na korytarzu?
P - Najpewniej tak.
Wyszliśmy z toalety i nie było nikogo. Było puściutko. Wszyscy znajdowali się na dworze, czyli cały korytarz dla nas dwóch. Słychać było jedynie przytłumione dźwięki z zewnątrz.
Mój towarzysz zasiadł na ławce. Często tam jest, chyba się do niej mocno przyzwyczaił. Usiadłem obok niego.
P - To gdzie chcesz iść po szkole?
No tak... Nie ustaliliśmy miejsca. Niemcy ty ciemnoto!
N - A gdzie lubisz chodzić?
P - Bardzo lubię chodzić po parku. A ty?
N - Ja... Szczerze to nie robię takich wypadów za często. Ale lubię chodzić gdzieś w naturalne miejsca, więc możemy pójść do parku jak chcesz.
P - No okej mi pasuje.
Obaj wysłaliśmy do siebie krótkie uśmiechy i zapadła cisza. Nie wiedziałem co powiedzieć, a Polska wyglądał jakby gryzł się z myślami. Ciekawe co mu siedzi w tej główce.
Było strasznie krępująco ale mój koleżka chyba tego tak nie odczuwa. Ciąży mu coś w tej głowie i to widzę. Chciałbym mu ulżyć ale wątpię żeby chciał mi się wygadać, w końcu chyba nic dla niego nie znacze. No cóż, zawsze warto próbować.
N - Polen? Wszystko dobrze?
Denerwuje się. Widzę to. Przyznaję się bez bicia, czasem na lekcji na niego patrzę i nauczyłem się poznawać emocje jakie on odczuwa.
P - Tak!... Wszystko jest dobrze... Dlaczego pytasz?
N - Widzę że coś Ci nie pasuje.
P - Eh... Masz rację. Ale nie wiem czy będziesz chciał słuchać takich pierdół...
Widziałem jak posmutniał. Tak bardzo było mi go szkoda. Nie wiem jak i kiedy ale go przytuliłem. Nie chciałem tego robić. Jezu co on sobie pomyśli! Chyba już za późno żeby się wycofać. Spojrzał na mnie jak na debila ale potem, co mnie zdziwiło, wtulił się jeszcze bardziej. Chyba właśnie tego potrzebował.
N - Jeśli chcesz możesz mi o tym powiedzieć po szkole. Nie mam nic przeciwko, nawet wysłucham i postaram się tobie pomóc.
Mówiłem to szeptem powoli, prosto do jego ucha. Chciałem brzmieć tak aby mi zaufał i był pewien, że nie chce go skrzywdzić. Mały nic nie odpowiedział tylko wtulił się jeszcze bardziej. Głowę miał na moim ramieniu, przez co po chwili poczułem jak moja koszula robi się mokra. On chyba płacze.
N - Czy ty płaczesz?...
Odsunął się ode mnie na taką odległość, że byłem wstanie zobaczyć jego twarz i łzy spływające ciurkiem po jego smutnej buźce.
P - Wiem... Mięczak ze mnie... Tylko nie mów innym błagam! Nie chce aby mnie traktowali gorzej niż teraz...
N - To nie jest źle mieć uczucia, każdy je posiada ale już nie płacz okej? Za chwilę będzie lekcja, pozwolę ci się wypłakać po szkole, co ty na to?
Przyłożyłem dłoń do jego policzka i kciukiem wytarłem jego łzy. Uspokoił się trochę i delikatnie podniósł kąciki ust, na co ja uśmiechnąłem się jeszcze bardziej.
Po lekcjach oznajmił mi, że musi iść do szafki i mam poczekać przy wyjściu. Tak też zrobiłem, bo nie chciałem się z nim sprzeczać. Wiem jaki on potrafi być uparty. Czekałem tak trochę, co można robić tak długo przy szafce? Co on czołg z niej wyciąga i nie może go unieść? Czekałem tak jeszcze 3 minuty i zdecydowałem do niego tam pójść, co takiego może tam robić, że kazał mi tu tyle czekać?
Ruszyłem w stronę szafek i widziałem jak Polska rozmawia z Litwą wymachując strasznie rękoma. Wtedy Litauen mnie zauważyła, wskazała na mnie palcem i sobie poszła. Polen trzasnął szafką i podszedł do mnie.
P - Chodźmy już stąd...
Nic nie powiedziałem. Po drodze do parku moja sympatia wstąpiła do sklepu po wodę w butelce. Zrobił takie 2, może 3 łyki i zakręcił butelkę. Przez dalszą drogę napój trzymał w ręce. Proponowałem mu, że mogę włożyć go do plecaka albo, że ja go poniose ale zaprzeczył mówiąc "to tylko butelka".
Kiedy dotarliśmy na miejsce było słonecznie, więc usiedliśmy na ławce w cieniu. Rozmawialiśmy normalnie o głupotach i myślałem czy by nie poruszyć tematu o czym wtedy myślał albo o czym rozmawiał z Litwą ale nie chciałem psuć mu humoru. Miał śliczny uśmiech i uroczy śmiech. I z jednej strony nie chciałem tego popsuć, zaś z drugiej chciałem mu pomóc i bardzo mnie to ciekawiło. Niestety bądź stety ciekawość wzięła górę.
N - Mogę cię o coś zapytać?
P - Jasne, wal śmiało.
N - O czym ty wtedy myślałeś na tej przerwie? I czemu tak cię to poruszyło, że zacząłeś płakać?
Jego wyraz twarzy spoważniał trochę.
P - Muszę Ci o tym mówić? Nie możemy po prostu zapomnieć i uznać, że to się nigdy nie wydarzyło?
N - Dlaczego chcesz to zataić?
P - Bo tak będzie najlepiej.
N - Coś się stało? Ktoś ci coś zrobił?
P - Nie, nic z tych rzeczy tylko... Porozmawiajmy o tym kiedy indziej. Nie mam ochoty teraz o tym gadać...
Spojrzałem na niego zmartwiony.
N - Pod jednym warunkiem...
Złapałem jego rękę, delikatnie obejmując ją i spojrzałem prosto w jego cudowne oczy. Na ten gest ten słodki kraj się zarumienił, co dodało mu więcej uroku.
N -... Jakby coś się działo albo mógłbym Ci jakkolwiek pomóc to poinformuj mnie o tym... Rozumiesz?
P - Tak... Rozumiem.
Wysłałem mu uśmiech, co odwzajemnił. Jak można być tak urokliwym i czarującym?
Puściłem jego rękę i odwróciłem wzrok w kompletnie innym kierunku. Przez chwilę była między nami cisza, nagle Polen wstał.
P - Co sądzisz o tej pogodzie?
N - Noo jest okej a czemu pytasz?
P - Nie jest ci może za gorąco?...
_______________________________________
Myślę że to już normalne, że mam równe 1400 słów ale nadal mnie to zaskakuje (/TwT)/
Jak myślicie o co chodzi Polsce?
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Możecie dawać swoje pomysły w komentarzach niestety nie skorzystam z nich bo pisze rozdziały na zapas no sorki TuT
Baj Baj <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top