#30
//parapaparapapa ooo ooo aaaAAAAAAAaaale się cieszę na twój widok qwp\\
Pov. Polska
Dalej siedziałem tak na nim okrakiem wtulając się w niego. Twarz miałem na jego klatce piersiowej. Jedną ręką mnie głaskał, a drugą przytulał mocno.
N - Polen?...
P - Hm?
N - Wkurzysz się, bo znowu zaczynam ten temat ale dlaczego upierasz się, że nie chcesz być w gejowskim związku? Boisz się nietolerancji?
P - Trochę tak...
N - I tak zachowujesz się jak gej, więc jaką zrobi Ci to różnicę? Nie musimy nikomu o tym mówić, że jesteśmy razem.
P - Niemcy przestań... Nie będę z tobą w związku, daj sobie spokój.
Zdjął mnie z siebie i posadził na kanapie. Sam wstał i wziął jakieś kwiaty ze stołu, których nie zauważyłem.
N - Przyjmij chociaż te kwiaty... Kocham cię ale łamiesz mi serce pieszcząc je, a potem mówiąc że nic z tego nie będzie... Boli mnie jak tak robisz...
Wyciągnął w moją stronę bukiet pięknych kwiatów. Złapałem je nieśmiale i przyjrzałem się im.
N - Wybacz, że byłem taki uparty... Już nie będę, obiecuję.
Zrobiło mi się przykro. Bardzo chciałbym z nim być i powiedzieć mu jak bardzo go kocham i jak bardzo mi na nim zależy. Spojrzałem na te kwiaty, były śliczne, prawie tak piękne jak sam dawca ich. Miały moje ulubione, patriotyczne kolory. Nie zauważyłem kiedy Niemcy wyszedł z domu Japonii. Brawo Polska, ty debilu zraniłeś go! Eh...
Poszedłem do pokoju Japonii po swoje ubrania. Przecież nie będę wracał do domu w tym stroju. Wkurwiony na samego siebie otworzyłem z impetem drzwi i zobaczyłem Koreę Południową i Japonię siedzących razem na pufach. Wkoło nich było mnóstwo, ale to tysiące kartek z jakimiś rysunkami. Przyjrzałem się im i znajdowały się tam obrazy mnie i Niemca w dwuznacznych pozycjach. Były tam też obrazki z naszymi twarzami jak nam jest dobrze.
P - Co to ma kurwa znaczyć!?
J - Pōrando! Ja ci wszystko wytłumaczę!
Skrzyżowałem ręce na piersiach.
P - No to słucham.
J - Eeeee nie sądziłam, że serio będziesz chciał mnie wysłuchać... Uciekamy!
Pobiegła szybko do okna, a Korea wyminął mnie i pobiegł na dół. O nie, tak się nie bawimy. Pobiegłem do Japonii i zanim wyskoczyła złapałem ją i wrzuciłem spowrotem do pokoju.
J - Proszę! Nie rób mi krzywdy!
Usadowiłem ją na krześle znajdującym się przy biurku i przywiązałem ją jakąś różową wstążką, która była akurat pod ręką.
J - Co masz zamiar zrobić?
P - Napewno nie słuchać twoich głupich pytań.
Zszedłem szybko na dół i wybiegłem z domu. Widziałem jak Korea starał się biec, więc pobiegłem za nim. W pewnym momencie spojrzał na mnie przez ramię nie przestając biec.
K płd - Błagam nie bij klapkiem zagłady! Japonia mnie namówiła!
Biegnąc tak wpadł na Północnego, który był wyraźnie rozgniewany tym zajściem. Południowy leżał między jego nogami, był cały zalany rumieńcami. Ten bardziej niebieski również był czerwony, ale i bardzo wkurzony.
K płd - J-j-ja nie chciałem. N-naprawdę przepraszam!
K płn - Zejdź ze mnie!
Zostawię go tak z nim, po co miałbym się wtrącać w nie moje sprawy. Wróciłem do Japonii, która nadal siedziała na krześle przywiązana taśmą.
J - Co zrobiłeś Korei?
P - W sumie to nic. Biegałem za nim i wpadł na Koreę Północną.
J - Zrobiłeś zdjęcia?
P - Oczywiście.
Japonia ucieszyła się i już miała coś powiedzieć.
P - Że nie.
I uciekł jej uśmiech. Zuy Ja.
J - Ale pewnie pamiętasz jak to wyglądało. Narysuj to proszę!
P - Dlaczego miałb-
J - Dam ci mnóstwo pierogów, które miałam ci dać za tą sesję zdjęciową!
P - Stoi! (no chyba tobie ~mrumru)
Odwiązałem ją podekscytowany.
Pov. Niemcy
Odrabiałem właśnie zadanie z chemii. W skrócie totalna masakra. Nie mogłem zebrać myśli, ciągle wracałem nimi do Polen. Muszę dać sobie z nim spokój. Jasno dał mi do zrozumienia, że mnie nie chce. Czego moje serce od niego oczekuje? Ciągle mnie do niego ciągnie i ciągnie i zawsze kończy się tak samo... Zostaje zdeptane przez jego słowa. Zostały po nim tylko drobne odłamki, które jak się tylko dotknie okaleczają. Nie mam zamiaru się nimi pociąć nigdy więcej.
Poczułem rękę na moim ramieniu i się wzdrygnąłem.
Au - Co ty taki smutny i zamknięty siedzisz?
N - Ah... Po prostu nie rozumiem chemii i tyle...
Au - Nie kłam, widzę że tu chodzi o coś więcej.
Usiadł na moim łóżku.
Au - Opowiedz co się stało, zawsze cię wysłucham.
Opowiedziałem mu o moich uczuciach i ostatnich wydarzeniach jąkając się w niektórych momentach.
N - Co zrobiłem źle?...
Au - Oj braciszku... Ty nic nie zrobiłeś źle. Jeśli chcesz mogę spytać się Węgra, dlaczego Polska tak się zachowuje.
N - Nie musisz tego robić.
Podszedł do mnie i przytulił z całych sił. Dobrze jest mieć taką osobę jak on przy sobie. Jest kochanym bratem.
Au - I tak się go spytam i jakby coś się stało lub potrzebowałbyś mojej pomocy to mów od razu.
Uśmiechnął się do mnie ciepło.
Au - Zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
N - Dziękuję.
Starałem się uśmiechać, bo jednak dalej jest mi przykro. Österreich wyszedł z pokoju i zaraz po jego wyjściu dostałem SMS.
Polska
Masz zadanie z chemii?
Kto by się spodziewał. W sumie po co innego miałby pisać do kogoś takiego jak ja? Jestem tylko zakochanym w nim gościem, który nie potrafi mu odmówić. On zdaje sobie z tego sprawę i mnie wykorzystuje. Teraz widzę jak bardzo.
Niemcy
Nie dam ci nic.
Polska
A z Polaka masz?
Niemcy
Napisałem Ci wyżej
że nic Ci nie dam.
Polska
Ale ja nie chcę abyś
wysłał mi zadanie.
Pytam się, bo wiem
że nie ogarniasz tych
przedmiotów.
Zrobiło mi się trochę głupio. On się o mnie martwi? A może to tylko przykrywka żeby nie wyszedł na chciwego?
Polska
Z Polaka zrobiłem sam,
a z chemii mam od Rosji.
Rosja i chemia? A no tak Dmitrij Mendelejew (i tu autorka tłumaczy się dlaczego akurat Rosja umie chemie XD ~nieumiaczka).
Polska
Wysłać Ci je?
Niemcy
Byłoby mi bardzo miło.
Wysłał mi kilka zdjęć z tymi zadaniami.
Polska
Jakbyś się nie doczytał
to pisz.
Nie mam jakiegoś
przebojowego pisma :P
Niemcy
Dankeschön.
Czyżby zauważył, że spostrzegłem jak mnie wykorzystuje i udaje teraz, że wcale tak nie jest? Scheiße, nie wiem... W międzyczasie, gdy przepisywałem zadanie on pisał do mnie śmieszne historie z swojego życia. Odpisywałem mu co jakiś czas, wiedział że nie mogę pisać na telefonie i w zeszycie na raz, więc nie przejmował się tym za bardzo. Kiedy skończyłem odrabiać zadane do domu zadania, zacząłem z nim pisać więcej. Pisaliśmy tak do naprawdę późna i musiałem to przerwać, bo jeszcze się nie umyłem, a tu zaraz będę musiał wstać.
Pożegnałem się z nim, umyłem i poszedłem spać. Rano zjadłem śniadanie w domu i poczekałem na brata. Chciałem z nim pójść do szkoły, rzadko spędzamy ze sobą czas. Ostatnio to ciągle byłem z Polen i z jednej strony była to strata czasu, a z drugiej było przyjemnie. Przynajmniej wtedy, gdy nie mówił, że nic z tego nie będzie... Wtedy gdy miałem jeszcze nadzieję... No cóż, nadzieja matką głupich. Poszliśmy razem do szkoły, akurat gdy zadzwonił dzwonek.
Na lekcji nie działo się nic specjalnego. Przerwę postanowiłem spędzić z bratem i Węgrem. Austria bardzo go lubi, rzekłbym nawet że bardziej niż bardzo. Podczas ich wymiany zdań ja się szczerze mówiąc zanudzałem. Zdecydowanie wolę spędzać czas z Polską. Jakoś tak sprawia mi radość jego towarzystwo. W międzyczasie przyszedł do nas Rosjanin.
R - Privet moi mili, wpadniecie do mnie dzisiaj? Urządzam małą imprezę.
W - Nie chcę cię urazić czy coś, ale gra w butelkę na każdej możliwej imprezie jest nudna.
Au - Zgadzam się.
R - Nie znacie się na tym co dobre. Tobie się nie znudziła, prawda Niemcy?
Jakby to mu powiedzieć żeby było szczerze i go nie obrazić.
N - Nooo trochę to się przejadło i zrobiło nudne. Mógłbyś zaproponować coś ciekawszego.
R - Nudne? Blyat! Ja wam pokaże coś ciekawego i nie możecie nie przyjść!
Rusek ma w sobie czasem za dużo energii. Jego emocje są często przesadzone, gdy się wkurzy to raz, a dobrze.
Au - Dobrze przyjdziemy, ale jak będzie nudno to odnajdziemy twój zapas wódki i ooj bój się co z nim zrobimy.
R - Jasne, jasne, idę zaprosić resztę, narka.
Pożegnaliśmy się i poszedł. Biało-czerwony przytuptał w naszą stronę. Spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja uciekłem wzrokiem zakłopotany. Nie chcę, aby znowu mnie zranił. To strasznie boli, już był przy nas i zadzwonił dzwonek na lekcje.
Minęło kilka lekcji, teraz mamy mieć w-f. Odkluczyłem szafkę i wyciągnąłem z niej worek. Zamknąłem ją, a za jej drzwiczkami stał skrzydlaty niziołek. W sumie, dlaczego on nie pokazuje swoich skrzydeł?
P - Dlaczego mnie unikasz?
_______________________________________
Równe 1400 słów
Szczęśliwego nowego roku kochani
Życzę wam, aby okazał się być jak najlepszy dla was i pełen miłych niespodzianek
Baj baj <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top