#16
//Siemaneczko mordeczko. Mam dla ciebie pytanie dnia :D. Jak nazywa się mały Rusek?\\
Pov. Niemcy
P - A-ale dlaczego!?
L - Mam dość udawania! Na pierwszy rzut oka widać, że ciebie i Vokietija coś łączy! My już dawno przestaliśmy się kochać, nawet już ledwo się tolerujemy!
P - A c-co z obietnicą!?
L - Mam ją gdzieś! Nie widzieliśmy go od lat, o niczym się nie dowie!
Polen miał łzy w oczach, Litauen była wściekła, a ja i Tschechien nic z tego nie rozumieliśmy. Wkurzona dziewczyna odeszła bez słowa.
Cz - Polsko, jsi v pořádku? ("Wszystko dobrze?" ~radziu poradziu)
P - A nie widać!? Nic nie jest dobrze!
Rozpłakał się i pobiegł do toalety. Spojrzałem na Czechy, okazało się że on też na mnie spojrzał w tym samym momencie.
Cz - Idź za nim...
N - Nie chcesz się kłócić o to kto go pocieszy?
Cz - Wiem, że zrobisz to lepiej, bo na ciebie patrzy inaczej niż na mnie. Jakby miało to trwać dłużej niż przerwa to powiem nauczycielowi, że jesteście u pielęgniarki.
N - Nie spodziewałem się tego z twojej strony... Dankeschön.
Może źle o nim myślałem? Nie jest taki zły jakby się mogło wydawać. Szybkim krokiem udałem się do łazienki. Było pusto, pewnie zaszył się w jednej z kabin. Zapukałem do kilku i przy jednej odpowiedział mi jego słaby i lekko zachrypnięty, ale nadal słodki głosik.
P - Idź sobie...
N - Otwórz proszę.
P - Niemcy błagam cię zostaw mnie, chcę być teraz sam...
N - Nie zostawię cię w takim stanie. Boli mnie, gdy jesteś smutny, czuję wtedy mocne kłócie w sercu...
Nic nie odpowiedział, usłyszałem jedynie ciche westchnienie po drugiej stronie drzwi. Po krótkim czasie otworzył je i spoglądał na mnie cały zalany łzami.
N - Polen-
Przerwał mi kładąc swój palec na moich ustach. Ma bardzo delikatne rączki. Patrzył się na mnie i wyglądał jakby się wahał nad zrobieniem jakiegokolwiek ruchu. Wstrzymał oddech, i zamknął oczy. Po kilkunastu sekundach otworzył je na nowo i złapał za moją koszule. Pociągnął mnie do środka kabiny i zamknął drzwi na zamek.
N - C-co ty masz zamiar-
P - Nie mów nic proszę... (tylko nie mów nikomu hihi ~baran) Chciałem to już zrobić od dłuższego czasu, ale po prostu nie byłem w stanie...
N - O czym ty-
Znowu złapał za moją koszulę i tym razem przyciągnął do siebie. Nasze ciała się ze sobą stykały i praktycznie czułem na sobie jego oddech i bicie serca. Wyczułem, także że moje stara się bić w tym samym rytmie, w którym tańczy jego. Znowu wpadliśmy w ten sam trans, co ostatnio i pływałem w jego pięknych oczach, jednak on wybudził się i bez chwili zastanowienia wpił się w moje usta. Byłem cały sparaliżowany, nie wierzyłem co się właśnie dzieje. Po chwili zacząłem odwzajemniać pocałunek. Było to anielskie uczucie. Jego usta smakowały tak wspaniale, że mógłbym ich smakować do końca świata nie zważając na nic innego. Byłem przyszpilony przez niego do ściany. Nie przestając się z nim całować położyłem dłonie na jego biodrach, a on zaś owinął swoje ręce wokół mojej szyi.
Po paru minutach przestaliśmy się całować, ale nadal byliśmy w tej samej pozycji. Widziałem w jego oczach to, czego nie widziałem jeszcze w żadnych innych. Były one wypełnione miłością oraz szczęściem. Uśmiechał się do mnie życzliwie i uroczo jednocześnie. Znów powoli zbliżyłem nasze usta i pocałowałem go. Starałem się żeby ten pocałunek był jak najbardziej namiętny, czuły i przepełniony ciepłem. Odwzajemnił go niemalże od razu. Po kilku minutach skończyliśmy i wtulił się w mój tors, więc przytuliłem go do siebie. Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje.
P - Chodźmy już...
Pokiwałem głową na "tak" i puściłem go. Ruszyliśmy do klasy i przez całą lekcje rozmyślałem o nim, nie odrywając od niego wzroku. Nagle nauczyciel rzucił we mnie kredą (we mnie rzuciła nauczycielka od Niemca to teraz ja w książce rzucę w Niemca hehe ~sympatyczna koleżanka). Spojrzałem na przedmiot, którym dostałem, a następnie na nauczyciela. Nie spodziewałem się tego (uwierz mi też się tego wtedy nie spodziewałam ~śpiąca królewna).
Nl - Polska jest dla ciebie bardziej interesujący niż lekcja?
Conajmniej milion razy bardziej, tylko głupio tak powiedzieć przy całej klasie i do nauczyciela tak nie wypada.
N - N-nie...
Cała klasa chichotała albo coś szeptała. Polen był bardzo zarumieniony, zupełnie jak ja.
Nl - Lepiej skup się na lekcji, a z kolegą porozmawiasz po szkole.
N - Dobrze, przepraszam...
Pomimo ostrzeżeń nauczyciela dalej myślałem o nim. Nie mogę po prostu przestać, cały czas siedzi on w mojej głowie i nie może wyjść. Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy zaczęliśmy pakować nasze rzeczy do plecaków. Chciałem jeszcze porozmawiać z Polenem, ale nie mogłem go znaleźć. Najwidoczniej wyszedł wcześniej. Wyszedłem z klasy i wróciłem do domu. Nareszcie weekend tylko szkoda, że nie mogę nigdzie wyjść z domu, bo mam karę.
Nadszedł kolejny piątek. Przez cały tydzień nie widziałem mojego słodziaka. W szkole go nigdzie nie było, a nie mogłem pójść do jego domu, ponieważ ojciec mi zabronił. Na jednej z przerw siedzieliśmy razem ja, Węgry, Japonia, Rosja i Ameryka. Wcześniej gdy próbowałem spytać Ungarn o jego brata zawsze znalazł jakąś wymówke. Spróbuję go jeszcze raz zapytać.
N - Ungarn, mogę cię o coś zapytać?
W - Jasne, pytaj o co chcesz.
N - Dlaczego nie ma Polski w szkole od tygodnia?
A - No właśnie, zachorował na coś?
Kraj, do którego zostały skierowane pytania wyglądał na trochę zestresowanego i smutnego. Jakby nie chciał o tym rozmawiać.
W - Tak on... Zachorował.
J - Ale pojedzie z nami na namioty?
W - Oczywiście.
N - Na jakie namioty?
A - Rosja ci nie powiedział?
R - Blyat, zapomniałem. Jutro o 12 ja, ty, Ameryka, Węgry, Austria, Japonia, Korea Południowa i Polska jedziemy do lasu i będziemy spać w namiotach.
N - Polen wie, że będzie z nami jechał?
W - Wie i ty będziesz z nim dzielił namiot.
J - Tak, tylko pamiętaj jakby coś miało się dziać to mnie zawołaj! Chcę mieć materiały na mangi!
Na moich policzkach pojawiło się trochę różu. Dlaczego Japan chce rysować o nas mange?
W - Japán, daj im trochę prywatności.
Reszta lekcji i przerw minęła całkiem szybko. Wróciłem do domu, ściągnąłem buty, odniosłem plecak i wszedłem do kuchni. Przy stole siedzieli już mój ojciec z bratem. Dosiadłem się do nich i zaczęliśmy jeść wspólnie obiad.
Au - Ojcze... Moglibyśmy jutro pojechać z kilkoma osobami z klasy na namioty? (głupio mi pisać na namioty, bo czuję że to nie poprawne ale nwm XD ~perfekcjonistka)
III Rz - Zależy kto tam będzie.
Au - Ich, Deutschland, Japan, Polen, Russlan-
III Rz - Nein.
Au - Dlaczego?
III Rz - Nie pozwalam wam spędzać czasu z pijakiem, który jest synem jeszcze większego pijaka.
Au - Prosimyyy, przecież nic nam nie-
N - A Polen ci nie przeszkadza?
Oboje spojrzeli na mnie niezrozumiale. No może faktycznie to pytanie było od czapy jak tak teraz o tym myślę. Chciałem po prostu wiedzieć czy mój ojciec toleruje nasze integracje z nim.
III Rz - Dlaczego miałby mi przeszkadzać? To już lepsze jest pytanie, czy wy mu nie będziecie przeszkadzać.
Czułem się w pewnym stopniu wesoły, że mój Vater nie ma nic przeciwko biało-czerwonemu. Austria jeszcze go namawiał, aż w końcu mu się to udało. Wszyscy posprzątaliśmy po jedzeniu i rozdzieliliśmy. Poszedłem do swojego pokoju i postanowiłem napisać do mojego bubu i spytać jak się czuje.
Niemcy
Hallo Polen.
Odpisał mi po minucie.
Polska
Hej Niemcy.
Niemcy
Jak się czujesz?
Polska
Nie najgorzej...
Niemcy
Brakowało mi ciebie
przez ten tydzień.
Nie odpisał i stał się offline. Pewnie ma coś ważnego na głowie. Tęsknie za nim, na szczęście jutro się spotkamy. Nie mogę się już doczekać. Odrobiłem lekcje żeby być gotowy na poniedziałek. Oglądałem później YouTube i poszedłem się umyć. Gdy skończyłem wróciłem do pokoju, coś tam jeszcze porobiłem na telefonie i zasnąłem. Obudziłem się o 8:26. Śmieszne, że gdyby nie weekend to już bym był na lekcji. Wstałem z łóżka i wziąłem jakieś ubrania. Zwykłą szarą bluzę, czarne spodnie i bieliznę. Poszedłem z ciuchami do łazienki i wykonałem codzienną rutynę. Wróciłem do pokoju, pościeliłem łóżko i zszedłem na parter do kuchni. Zacząłem przyrządzać sobie i mojemu bratu śniadanie. Akurat, gdy skończyłem nakładać nam na talerz do pomieszczenia wkroczył Österreich.
N - Guten Morgen mein Bruder.
Au - Guten Morgen...
Mówił zaspanym głosem. Widocznie jeszcze się nie wybudził do końca.
N - Zrobiłem dla ciebie śniadanie.
Au - Oh... Nie musiałeś.
N - Wiem, że nie musiałem, ale chciałem.
Au - Dzięki.
Zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy pakować nasze ubrania oraz kilka potrzebnych rzeczy. Kiedy skończyliśmy zostały nam ponad dwie godziny do wyjazdu. Postanowiliśmy obejrzeć telewizję, czas wtedy szybko mija. Nastała godzina 12:56 i dostałem sms-a od Ungarn, że już przyjechał.
_______________________________________
Równe 1400 słów bez pożegnania.
Nie wiem czy ktoś z was spodziewał się tego co tutaj zaszło, bo jak zwykle jestem spontaniczna i myślę inaczej niż każdy normalny. ¯\_(ツ)_/¯
Strasznie cieszę się, że ta opowieść jest taka popularna, naprawdę zaskoczyło mnie to pozytywnie, bo pierwszy raz pisze książkę na Wattpadzie ^^'.
Dziękuję wam za każdą gwiazdeczke, odczyt i komentarz.
Stay cheeki breeki.
Baj baj <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top