#15

//Kogo moje oczy widzą, to znowu
ty :0, tak poznaje po zaciętości i ciekawości. Skoro już tu jesteś to zapraszam do czytanka (=ᵔVᵔ=)\\

Pov. Niemcy

Nie spodziewałem się tego buziaka. Zarumieniłem się.

P - To tak... Po przyjacielsku, heh.
Miał mega słodki uśmiech na twarzyczce, odwzajemniłem go nieśmiale. Deszcz przestał padać i wyszło słońce.
N - Ja już będę wracał. B-bis morgen ("Do zobaczenia jutro" ~kubek).
P - Do jutra.
Gdy tak wchodził do swojego domu ja odprowadzałem go wzrokiem. Mógłbym go obserwować całymi dniami. Lepiej będę już wracać, po drodze do domu muszę odnieść Tschechen parasolkę. W razie gdyby go nie było jeszcze w domu zostawię ją gdzieś pod drzwiami. Jego parasolka, jego problem. Doszedłem (( ͡° ͜ʖ ͡°)) do jego domu i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi z nadzieją, że nikogo nie będzie. Niestety po około minucie przywitał mnie kraj z niebieskim trójkątem na ryjcu.

N - Hallo Tschechen, przyszedłem oddać Ci parasolkę.
Powiedziałem to ze sztucznym uśmiechem. Chciałem sprawiać chociaż dobre wrażenie. Wspomniany przedmiot trzymałem w ręce i na niego zwrócił uwagę typ przede mną po czym znowu spojrzał mi w twarz.
Cz - Nádherně ("Wspaniale" ~Amigo), może wejdziesz na chwilę do środka? Napijesz się kawy, pogadamy sobie.
N - Wiesz... Trochę mi się spie-
Cz - Nalegam.
Chyba od jednej kawy nic mi się nie stanie. No chyba, że będzie zatruta.

N - No dobrze.
Odsunął się, abym mógł spokojnie przejść. Wziął ode mnie parasolkę i odstawił ją do stojaku przeznaczonego na takie rzeczy. Ja w tym czasie zdążyłem zdjąć buty. Poszliśmy do kuchni, która była połączona z jadalnią. Usiadłem do stołu, a Czechy zrobił nam kawę.

Cz - Ile łyżeczek cukru sobie życzysz?
N - Wystarczą dwie.
Wsypał cukier do szklanek i wymieszał. Gdy napój był gotowy usiadł na przeciwko mnie i podał mi kubek z gorącą cieczą.

Cz - Too... Co takiego zrobiłeś Polsce w galerii?
Wiedziałem, że nie zaprosiłby mnie na zwykłą kawę. Musiał mieć ku temu jakiś ważny dla niego powód.
N - Nic, przysięgam.
Cz - Powiedziałeś coś, co sprawiło mu przykrość?
N - To sprawy prywatne i wolałbym żeby to zostało pomiędzy mną, a nim...
Cz - Każdy zbrodniarz chce utrzymać swój haniebny czyn w sekrecie przed światem.
On chyba naprawdę myśli, że mógłbym zrobić coś złego Polenowi.
N - Czy ty robisz mi przesłuchanie?
Cz - Možná... ("Być może" ~muminek)
Kim on jest żebym mu powiedział, o tym co tam zaszło? Wziąłem kilka łyków mojej kawy.

Cz - Dotykałeś go?
N - O co ci chodzi?
Cz - O ten rower, co nie chodzi. Co ty mu nagadałeś?
N - Po co ci to wiedzieć?
Cz - Chce go po prostu przed tobą chronić. Czujesz coś do niego, Mám pravdu? ("Mam rację?" o nie, no znowu dużo nawiasów ;-; ~kawocholiczka)
Czyli się domyśla, aż tak to po mnie widać? Nic nie odpowiedziałem, tylko westchnąłem.

Cz - Twoje szansę na związek z nim są jak szansę ślepego na rozpoznanie z kilometra łysego po włosach. Odpuść go sobie.
N - Ale ja nie potrafię...
Cz - On nigdy nie będzie twój.
N - A twój? Ty też do niego coś czujesz. To dlatego chcesz, abym go sobie odpuścił.
Cz - Nie widzisz, że tylko przykrość mu sprawiasz?
Ma trochę racji... On nigdy nie odwzajemni moich uczuć, ale nie potrafię od tak przestać go kochać.

Cz - Obydwoje chcemy, aby był szczęśliwy, a z tobą nigdy taki nie będzie.
Zrobiłem kolejne, dosyć łapczywe łyki kawy. Chcę ją już całą wypić i wrócić do swojego domu. On próbuje mi namieszać w głowie.
N - A z kim będzie?
Cz - To chyba oczywiste.
Znowu napiłem się kawy, naprawdę nie mam ochoty na rozmowę z nim.

Cz - To jak? Dasz mu spokój?
N - Nie wiem, zastanowię się.
Skończyłem pić mój napój. Spojrzałem na pusty kubek, a następnie na Tschechien.
N - Wiesz... Muszę już wracać, ojciec mnie zabije jak wrócę zbyt późno.
Cz - Jasne... Odprowadzę cię.
Poszliśmy do wyjścia, ubrałem buty, pożegnałem się z nim i wyszedłem. Wróciłem do mojego mieszkania. Zdjąłem obuwie i podszedł do mnie ojciec.

III Rz - Es ist spät am Tag, mein Sohn ("Jest już późna godzina, synu" ~ćpun). Gdzie byłeś, gdy cię nie było?
Mówił to z poważną i lekko zdenerwowaną miną. Zresztą, tak jest zawsze.
N - Miałem dzisiaj długo lekcje, a po szkole poszedłem do Szwajcarii wytłumaczyć to czego nie umiał.
III Rz - Debilu ciebie nie ma w domu dłużej niż jeden dzień, nawet na noc nie przyszedłeś. (and that's a fact ~stulejarz wersja damska)
No i mnie ma. W co ja się wpakowałem... Jak ja mu się teraz wytłumaczę?

III Rz - Przyznaj się, gdzie byłeś? U jakiejś dziewczyny? U Francji?
Nic mu nie odpowiedziałem. Nie chcę go okłamywać, ale nie chce też powiedzieć mu prawdy. Jestem świadom tego jak bardzo nienawidzi on polskiej rodziny. Zabiłby mnie gdyby się dowiedział, że kocham Polskę. Stałem tak w ciszy wpatrując się w moje stopy. Chciałbym pójść już nimi do swojego pokoju.

III Rz - Wiesz, że kara cię nie ominie?
Spojrzałem na niego pytająco. Co takiego może wymyślić? To nie może być nic okropnego, prawda?
III Rz - Przez cały tydzień masz zakaz wychodzenia gdziekolwiek, oprócz szkoły. Ewentualnie, gdy ci każe gdzieś po coś pójść.
N - Mówisz poważnie?
III Rz - Bardzo poważnie.
To oznacza, że nie będę mógł już się spotykać z Polenem po szkole, a wątpię żeby on chciał przychodzić do mnie. Jak ja wytrzymam ten tydzień bez niego? Chcę być blisko, widzieć go, czuć jego zapach.

III Rz - Skąd masz tą bluzę? Ty takiej nie miałeś...
Szlag... Zapomniałem, o tym że mam na sobie bluzę mojej sympatii. Czuję rumieńce na moich policzkach. Boję się, że się domyśli kogo to bluza.
III Rz - Pożyczyłeś, dostałeś, czy ukradłeś komuś?
N - Pożyczyłem...
III Rz - A już miałem cichą nadzieję, że wreszcie komuś coś ukradłeś. Co z ciebie za władca świata wyrośnie?
No tak, on chce żebym był taki jak on.

III Rz - Idź już stąd lepiej, póki mam dobry humor.
Poszedłem do pokoju, należącego do mnie i upadłem na łóżko. Jestem zmęczony dzisiejszym dniem, był on trochę wyczerpujący jak dla mnie. Zrobiłem wieczorną rutynę, nic nadzwyczajnego i gdy zrobiłem się śpiący poszedłem spać. Rano obudził mnie budzik w moim telefonie. Wstałem i się rozciągnąłem. Promienie słońca padały na moją twarz prosto z okna. Nie irytowało mnie to, ba, było to nawet przyjemne, gdy tak grzało moją buźkę. Chciałbym, aby Polen również poczuł te ciepłe światło na sobie. Czasami czuję, że za dużo o nim myślę. Kojarzy mi się on z rzeczami miłymi, słodkimi i pięknymi.

Poszedłem się ubrać i zjeść jakieś śniadanie żeby nie paść z głodu. Austria zawsze według mnie rano wychodził późno z łóżka. Nie wiem jak on się nie spóźnia do szkoły. Wyszedłem z domu i wolnym krokiem udałem się w stronę budynku służącego do nauczania takich jak ja. Wszedłem do placówki, była całkiem wczesna godzina, więc i nie spodziewałem się tłumów. Minęło trochę czasu i zebrało się więcej kraji. Zadzwonił dzwonek na lekcje, więc weszliśmy do klasy. Gdy siadałem w ławce zauważyłem, że w pomieszczeniu brakuje biało-czerwonego niziołka. Może znowu złapała go choroba?

Gdzieś tak w połowie lekcji ktoś zapukał do drzwi, była to moja zguba. Jak się później okazało zaspał wraz z Węgrem. Podczas tłumaczenia się nauczycielowi nasze wzroki się skrzyżowały i nasz w połowie czerwony kraj zarumienił się delikatnie. Był on przeuroczy, przez co uśmiechnąłem się sympatycznie w jego stronę. Po ich rozmowie zasiadł na swoim miejscu w ławce. Lekcja minęła spokojnie i zadzwonił dzwonek na przerwę. Spakowałem swoje książki i podszedłem do Polski.

N - Hallo Polen.
Powiedziałem to wesoły.
P - Hej Niemcy.
Z tego, co zauważyłem on także był w dobrym humorze. Poszliśmy na korytarz. Kilka przerw i lekcji minęło zwyczajnie. Aktualnie była już ostatnia przerwa, ja i mój uroczy koleżka staliśmy razem na korytarzu żartując z różnych rzeczy. Śmialiśmy się, aż zauważyłem jak on się ładnie śmieje. Przyglądałem mu się bez słowa, jakbym popadł w jakiś trans. Po chwili przestał i zauważył moją czynność, bardzo się zarumieniłem. On również spoglądał mi w oczy i zapomniał o reszcie świata. Mógłbym to robić bez przerwy, nawet nie umiem przestać. Nie wiem jak i kiedy, ale zbliżyliśmy się do siebie.

Czar prysł, kiedy spostrzegłem Czechy i Litwę rozmawiających ze sobą i obserwujących nas. Kto wie co ten padalec jej nagadał. Dziewczyna podeszła do nas i odwróciła Polskę w jej stronę. Chłopak miał wielkiego rumieńca na twarzy.

Pov. Polska

Kurwa, kurwa, kurwa. Najwyraźniej wszystko widziała. Już kiedyś mi mówiła żebym zerwał z nią, bo widzi że coś czuję do Niemca, a ja zaprzeczyłem mówiąc, że nie jestem gejem. Japierdole, teraz to napewno jest wkurzona

L - Koniec tego, zrywam z tobą.

_______________________________________

Ktoś się spodziewał takiego obrotu spraw? No ja tak bo to planowałam ╮(─▽─)╭
Jak myślicie, co nasz kraj teraz odwali? Ja wiem, ale nie powiem :x
Jestem ciekawa waszych sugestii.
To do następnego wtorku.
Baj baj <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top