10"prezent od dziadka„

Pov. Mia
Następnego dnia

-mamo, długo jeszcze?-zapytałam kiedy lecieliśmy już jakiś czas
-zaraz dolecimy-odpowiedziała, i mówiła prawdę, jakiś czas później  byliśmy już na miejscu
-moge wracać z tatą?-zapytałam po wylądowaniu
-jasne, że tak-odpowiedział, i po kilkunastu minutach byliśmy przy jeziorku
-Nathan!-krzykneła mama, kiedy tata ją podniósł i wrzucił do wody, oczywiście zaraz po tym ja też w niej wylądowałam
-no co?-zapytał wchodząc do wody
-teraz naucz Mia pływać, jak taki mądry jesteś-powiedziała
-nie nauczyłaś jej?-zapytał, teraz się dziwnie czuję
-nie miałam czasu-odparła
-dobra, Mia nauczyć cię pływać?-zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową...

Pod wieczór
Na polanie

-powinniśmy się zbierać, Mia już zasypia-usłyszałam głos taty, u którego byłam na rękach, miał rację, strasznie chciało mi się spać
-taki ładny zachód słońca, a ty chcesz się zwijać?-zapytała mama
-Nel, mała zasneła, musimy się zwijać-odpowiedział
-dobra, ale zauważ to, że ona nie śpi-powiedziała, jakim cudem?
-śpi, niby skąd wiesz, że nie śpi?-zapytał
-co chwilę się kręci, a dodatkowo kilka minut temu wypiła ogromne ilości soku, jak myślisz dlaczego jeszcze sie nie posikała?-zapytała, a ja otworzyłam oczy, nie było sensu tego przeciągać
-mały oszust-powiedział tata, puszczając mnie i łapiąc centymetry nad ziemią, wie, że tego nie lubię
-możemy lecieć do domu, tato?-zapytałam
-jasne, że tak-odpowiedział, i jakiś czas później spałam już w łóżku, oczywiście musiałam wcześniej zapomnieć skorzystać z toalety, ja już wiem, czym to się skończy

Następnego dnia
Poranek

-Mia pobudka-usłyszałam od mamy, która mnie obudziła
-już, cześć mamo-powiedziałam przecierając oczy, chwila, albo mama mnie już przebrała, albo się nie posikałam
-chcesz iść do toalety?-spytała, a ja dopiero poczułam jak bardzo chce mi się siku, oczywiście odrazu wybiegłam z łazienki, i po chwili wróciłam
-nauczyłaś się wstrzymywać?-zapytała, a ja pokiwałam twierdząco głową
-gdzie jest tata?-zapytałam
-musiał coś załatwić z dziadkiem-odpowiedziała, czyli znając ich polecieli odkrywać nowe tereny, mama nadal się dziwi jakim cudem tata lata tak dobrze
-czyli poszli polatać-odpowiedziałam
-nastepnym razem poproszę, aby cię wzięli-odpowiedziała, a moje oczy się zaświeciły, wpadłam na pomysł
-a może mogłabym sama do nich polecieć?-zapytałam
-nie, Mia wiem do czego zmierzasz, jesteś za mała-odpowiedziała
-zawsze powtarzasz, że mimo mojego wieku jestem starsza niż inne dzieci-odpowiedziałam lekko naginając prawdę
-naginasz prawdę, ić się pobaw z innymi dziećmi, zawołam cię na obiad-powiedziała, a ja tylko kiwnełam ubrałam buty, i wyszedłem z domu
-hej-rzuciłam wychodząc z domu
-hej Mia, pomożesz nam?-zapytali
-w czym?-zapytałam
-serio? Wiecie, że możemy pójść z moją mamą?-zapytałam, kiedy wszystko mi wyjaśnili
-wiemy, ale tak jest fajniej, idziesz?-zapytali się
-dobra, chodźmy-odpowiedziałam, a po kilkudziesięciu minutach byliśmy w stajni
-dzieciaki, co wy tu robicie?-zapytał się nas dziadek, a skoro dziadek tu jest to tata też
-wodzu, my to wyjaśnimy-zaczeli
-przywiążcie się do smoków, przyszliście bo w większości wasi rodzice się ich boją, dlatego my was zabierzemy-wtrącił się mój tata, który przyszedł z kilkoma smokami i oczywiście z Arrow'em
-serio możemy?-zapytali się
-tak, dalej wsiadajcie-powiedział dziadek, a po kilkunastu minutach byliśmy wszyscy w powietrzu
-Nathan! To dla małej i dla ciebie-powiedział dziadek rzucając nam...coś
-nie wierzę, kiedy on znalazł na to czas?-zapytał tata wyciągając to co odrazu rozpoznałam, kombinezony do latania!
-tato, dalej załóż to-powiedziałam kiedy od kilku minut czekałam, aż to założy, a ja zrobiłam to sama
-już, teraz jak się na tym lata?-zapytał, a ja zniecierpliwiona skoczyłam w dół, setki razy widziałam jak mama to robi, dobra chyba jednak nie, czemu to się nie otwiera
-następnym razem na mnie poczekaj-usłyszałam od taty, który zdążył już rozłożyć swoje skrzydła i łapiąc mnie otworzył moje
-okej-odparłam, nawet fajnie się w nich lata...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top