1 "zabawa„
-dobranoc-powiedziałam kładąc Mia do łóżka, i odrazu przykrywając ją kołdrą, którą ta odrazu do siebie przytuliła
-dobranoc-odpowiedziała nie wkładając już kciuka do buzi, jest jeszcze jeden plus nie popuszcza już w nocy, ale niestety jest też jeden wielki minus, Mia jest jagby nieobecna, nie przy mnie, czy przy innych, ale gdy jest na dworzu, ona jagby straciła to na czym jest zależało, ja też jej nie pilnuje cały czas na dworzu, ale ona się z nikim nie bawi, jeśli ktoś jej czegoś nagadał?
Rano, następnego dnia
Pov. Mia
-Mia idziesz się pobawić?-zapytała się mnie mama
-okej-odparłam ubierając buty i po chwili wychodząc z domu
-Mia, bawisz się?-odrazu się zapytali, kiedy wyszłam
-może jutro-odpowiedziałam tak samo jak za każdym razem, nie lubię tego miejsca, do stajni nie mogę wchodzić bo mogą tylko dorośli, do lasu też nie bo tylko z kimś dorosłym, a tam miałam o wiele więcej swobody, byłam tylko ja i mama, noi czasami dziadek, a tu, mało czasu spędzam z mamą, a wolałabym o wiele więcej
-zawsze tak mówisz-odparła
-nie chce się bawić, to nie-powiedział jakiś wyższy ode mnie chłopiec
-nie przesadzaj-odpowiedziała mu tamta dziewczynka
-nie przesadzam, ona jest wnuczką wodza, nawet nie prawdziwą, a ma niby zająć kiedyś tron Berk, to powinien zrobić ktoś z Berk, a nie odłam społeczeństwa jak ona-odpowiedział wskazując na mnie,a moja mama widząc to przez okno wyszła z domu kierując się w naszą strone
-możesz mi powiedzieć gdzie mieszkasz?-zapytała się chłopca, który spojrzał na nią przerażoną miną
-emmm, ja?-zapytał się
-tak, ty, chyba, że masz coś na swoje usprawiedliwienie-odpowiedziała
-ona nawet nie jest stąd, nie zasługuje na to, żeby przejąć tron Berk-odpowiedział jej
-uwierz mi, że zasługuje, a teraz zwijaj się do domu, chyba, że mam pójść do twoich rodziców-odpowiedziała mu, a on po chwili uciekł do, któregoś z domów
-Mia chodź-powiedziała biorąc mnie na ręce i idąc ze mną do domu, gdzie posadziła mnie na kanapie po czym usiadła koło mnie
-Mia on cię często wyzywa?-zapytała się, wsumie to zawsze, ale czy powinnam mówić prawdę?
-tak-odparłam
-słuchaj, następnym razem poprostu nie zostawaj mu dłużna, okej?-zapytała się
-nie, mamo, ja już nie chcę tu być, tu nic nie mogę robić, nie mogę iść do smoków, nie mogę się nigdzie przejść, nie ma tu nic do zwiedzania-odparłam, i poczułam jak mama mnie przytula
-wiem słońce, domyśliłam się, obiecuję ci, że wrucimy, okej?-zapytała, a ja się ucieszyłam
-dzieki mamusiu-podziekowałam
-nie dziękuj, ale zrobisz coś dla mnie i pójdziesz się pobawić?-zapytała
-tak-odpowiedziałam wybiegając z domu i podbiegając do innych dzieci
-Mia, bawisz się?-zapytała się ta sama dziewczynka, która mnie broniła
-moge?-spytałam
-okej, ale gonisz-odpowiedziała, odbiegając ode mnie, tylko po to abym chwilę później ją złapała...
Napisałem to trochę inaczej niż chciałem, ale wyszło fajnie, ale nadal potrzebuje imion
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top