10"Zaproszenie„

Pov. Nel

Tym razem obudziłam się pierwsza, ale i tak taty nie było w domu był za to na podwórku i wypuszczał Straszliwca, który miał do nogi przyczepioną karteczkę.

-co to było, tato?-zapytałam kiedy wszedł do domu
-zaproszenie, przyjęcie za tydzień u mojego starego kuzyna
-idziesz?
-nie, my idziemy
-ja też?-zapytałam ździwiona
-chyba nie myślisz, że zostawię cię samego w domu po ostatnim
-ale przeprosiłam
-to nie znaczy, że znowu coś ci nie strzeli to głowy, na przykład pójście do lasu, albo zniszczenie mi domu, co nie?
-za wszystko przeprosiłam-zrobiłam maślane oczy, może zadziałają
-nie rób maślanych oczu, wiesz że nie działają na mnie
-ehhh, to co na ciebie działa tato?
-to, że jesteś grzeczna
-przecież zawsze jestem grzeczna-uśmiechnęłam się do taty
-pomijając wszystkie momenty, w których jesteś urwisem?
-nooooooooo, tak
-dobra jedz śniadanie urwisie-powiedział dając mi talerz ze śniadaniem
-a ty tato?
-ja jadłem jak ty spałaś
-zjadłam-powiedziałam, kiedy skończyłam jeść i odłożyłam talerz na blat
-to chodźmy do mojego warsztatu
-po co?
-grzeczniej się nie da? Po to by zebrać wymiary na kombinezon dla ciebie na urodziny
-okej, i przepraszam tato
-dobra, chodźmy już
-mhm-powiedziałam zakładając buty

I poszliśmy do warsztatu, kilka godzin nudy po to by zebrać wymiary na kombinezon, który mam dostać na urodziny, wybrałam takie same kolory jakie ma tata na swoim kombinezonie


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top