33.
ZAPRASZAM WAS NA INSTAGRAMA: kirittawattpad ----> będą tam wstawiane informację o książkach :)
Wojna o wolność zaczęła się tak nagle oraz impulsywnie. Gdzie miała swoje pierwsze początki? Atak na festiwalu był prologiem czy coś planowali o wiele wcześniej? Może miesiąc, może tydzień? Nikt nic nie wiedział. Każdy jednak chciał dopatrzeć się epilogu - końca tego bezsensownej historii.
Krew, ból, zniszczenie, śmierć - wszystko wiązało się w jedną jedność.
Kiedy człowiek tak na prawdę traci siłę?
Kiedy traci swoich bliskich?
Kiedy patrzy na ich cierpienie?
Daniel nie potrafił odpowiedzieć sobie na te pytania. Oparł głowę o lewą dłoń, nagle wydawała mu się mocno ociężała. Miał najbliższych przyjaciół koło siebie. Nawet szybko rozglądnął się po kokpicie statku Spectry.
Shun oraz Gus rozmawiali o czymś zawzięcie, zapominając o całym świecie.
Marucho towarzyszył dla Spectry oraz Ace przy dziwnych danych, które wyświetlił Phantom.
Jedynie on czuł się nie obecny w tym wszystkim - zamknięty w czarnym kwadracie wątków oraz lekkim stresie. Dawno nie czuł tego skrętu w żołądku.
Dlaczego wewnętrznie czuł pustkę?
Wewnątrz jego głowy coś mu szeptało złe rzeczy - od śmierci do zguby. Nie chciał ich słyszeć, lecz nie umiał się od nich odpędzić. Umysł nie dawał mu żadnego spokoju.
Pokręcił głową aby je wywiać z głowy. Ciężką głowę oparł o oparcie fotela.
- Dan? - odezwał się pół szeptem Dragonoid. Chłopak podniósł głowę aby spojrzeć się na czerwoną kulkę na stoliku kawowym. Brunet uśmiechnął się delikatnie i kiwnął głową aby pokazać, że wszystko jest w porządku. Jednak Drago za długo znał Daniela by przeoczyć niepokój w jego twarzy.
- Wszystko okej Drago. Zamyśliłem się tylko na chwilę. - powiedział w końcu po dłuższej chwili ciszy. Po przyglądali się sobie w ciszy ( nie licząc głosów innych pasażerów ). Kiedy chłopak nie zmienił zdania, baku-smok mruknął coś pod nosem, niesłyszalnego dla nikogo.
- Jesteśmy już niedaleko naszego celu. - Spectra podniósł się z fotelu dowodzenia, wyłączjąc wcześniej pokazywane dane. Wyprostował się dumnie do reszty załogi, która już czekała co dalej powie. - Każdy pamięta plan?
Wszyscy zgodnie kiwnęli głowami, nie mówiąc ani słowa.
Plan zakładał omylenie wroga na tyle aby go zajść nie miło od tyłu.
Spectra, Gus oraz Ace specjalnie pokażą się aby odciągnąć jak najwięcej statków oraz żołnierzy w zastawioną pułapkę. W tym samym czasie reszta - Dan, Shun i Marucho - mieli dostać się na statek główny i jak najszybciej bezwładnić Kuro. Przy okazji też Tamashi gdyby znalazła się w pobliżu.
Statek wylądował kilka kilometrów od tymczasowej bazy wroga, która jak się okazało, znajdowała się na północnym wybrzeżu Niemiec, niedaleko granicy z Polską.
Gus kilkoma kliknięciami włączył osłonę kamuflującą oraz osłonę obronną na wypadek gdyby jakoś zostali namierzeni. Obrócił się na krześle przodem do zebranych osób w pomieszczeniu.
- Życzę wam chłopaki powodzenia. Abyśmy niedługo wszyscy się spotkali...
I NA TYM WSPOMNIENIA SIĘ KOŃCZĄ...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top