28.

ROZDZIAŁ JEST DZIŚ Z POWODÓW NAGŁYCH PROBLEMÓW RODZINNYCH - WYBACZCIE JEŻELI NASTĘPNYCH ROZDZIAŁ TEŻ NIE POJAWI SIĘ W TERMINIE. 

JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM! 

Ohayo ludziska!

Jak się trzymacie po majówce? XDD

Ja szczerze mam dość nauki oraz tej zjebanej pogody. Raz zimno, raz gorąc aż ukrop... Mam nadzieję, że w wakacje będzie można więcej wychodzić, bo nie wytrzymam jak w wakacje nie pojadę nad jezioro...

Dobra Kiritta wracaj na ziemię, najpierw zawodowy napisz a potem wakacje!!! XDD

Powiem szczerze, że starałam się z tą wypowiedzią. Włożyłam w nią całe serce - myślę, że i Dan też włożył xdd

Do następnego!

09.05.2020 rok

Impreza rozpoczęła się bardzo hucznie. Najpierw dzikie wiwaty tłumu rozchodziły się po całym mieście Bakugan City a skończyły je pokazy fajerwerek z różnych stron świata - od zachodu po krańce kontynentu Azjatyckiego. 

Po pokazie - oraz na zagłosowaniu przez aplikacje na najlepszy pokaz - rozpoczęły się rożne gry i zabawy dla ludzi oraz ich partnerów. 

- Ludzie chcą żebyś coś powiedział.

- Ja? - pokazał na siebie palcem zmieszany Kuso. Srebrno włosa pokiwała energicznie głową.

Aktualnie też Młodzi Wojownicy postanowili się zabawiać - ruszyli do gier. Teraz gdy Daniel wraz z Julie zostali w tyle ( bo zagrali swoją rundę ), dziewczyna podjęła się pogadać z nim na ciekawy temat. Według telewizji, w której pracowała - wszyscy są zainteresowani zdrowiem oraz zdaniem wielkiego wojownika Dana Kuso. Dlatego Makimoto podjęła działanie aby namówić wojownika Pyrusa do krótkiego wypowiedzenia się przed wszystkimi zaraz na scenie. Ku jej zaskoczeniu dla chłopaka zbytnio nie widział się ten pomysł. 

- Ja się nie nadaje do takich przemówień. Nie jestem nawet przygotowany.

- Ludzie oraz bakugany chcą Ciebie posłuchać - co myślisz o całej sytuacji i o święcie. - Dan podrapał się po głowie. - No weź, zrób im tą przyjemność... Wiesz ile osób się martwiło o Twoje zdrowie? M-a-s-a! No zgódź się! Błagam.

- Jeżeli mówisz, że tego tak bardzo chcą... 

- Super! - klasnęła w ręce Julie. - Za dwadzieścia minut Ciebie zapowiem! Wymyśl jakieś podziękowanie czy coś. Wierzę, że Ci się uda wszystko załatwić szybko! 

Julie szybko zniknęła wraz z obłąkanym kamerzystą w tłumie, zostawiając mało zadowolonego chłopaka na poboczu. Ten, tracąc ją z widoku, westchnął ciężko.

- Tutaj jesteś. - rzekł Drago. - Daniel? Ziemia do Dana!

- Co ja mam powiedzieć tym wszystkim ludziom i bakuganom? - Dragonoid pokręcił głową niedowierzając, że w tak krótkim czasie jego przyjaciel w coś się wplątał. Jedynym susem usiadł mu na ramieniu. 

- Co żeś się wkopał mój partnerze? 

- W bagno, jak zwykle. - mruknął do niego pół śmiechem. - Jestem za dobrym człowiekiem po prostu...

- Chyba miało być za głupim.

Brązowo włosy spiorunował wzrokiem przyjaciela a on głośno się zaśmiał. Zanim jednak zaczął się usprawiedliwiać - doszli do nich reszta ferajny, ciesząc się z wygranych na stoiskach. 

~~~

Minuty do Danowej wypowiedzi mijały bardzo szybko. Tak samo jego pora na wystąpienie zbliżała się coraz szybciej. 

Reszta - gratulując mu sprytu oraz mądrości ( te ich słodkie sarkazmy xd ~ aut. ) - stali gdzieś w tłumie, a on już czekał za kulisami. Jęknął głośno gdy znów zajrzał zza kurtyny. Czy mu się wydawało, czy serio ludu było coraz więcej. Zrobił widowisko nie ma co. 

- Ty zawsze masz jakieś mądre słowa do powiedzenia. - nie czekając na reakcję chłopaka, Runo pocałowała go delikatnie. - Nie masz się czym przejmować. Każdy wie, że masz dobre intencje. 

Daniel kiwnął do niej głową. 

- Powinnaś iść do reszty. 

- Drago udało Ci się wygonić, ale ze mną nie pójdzie Tobie tak prosto. - fuknęła na niego. - Będę Ci kibicować zza pleców. 

- I teraz dla was... 

- Idź już. - zarządziła od razu. - To o Ciebie chodzi. Pamiętaj, jak coś palniesz, to ja Ciebie nie znam.  

Dan zaśmiał się na jej słowa, przytulając ją mocno do siebie. 

Tęsknił i martwił się - teraz jest spokojny, bo ma ją w swoich ramionach. Ciepłą, szczęśliwą i z szybko bijącym sercem. Kochał tą kobietę z całych sił. 

- Zanim pójdę...

- Wypowie kilka słów na pewno otuchy...

- Tak? - odeszła od niego o krok. 

- Po tym chcę z Tobą o czymś ważnym porozmawiać. 

- Daniel Kuso!  - pisnęła Julie do mikrofonu jak to miała w swoim zwyczaju. 

- Dobrze, nie mogę się doczekać, a teraz won! 

Pogoniła go, pchając prawie, że na scenę na widok widowni. W powietrzu wysłała mu jeszcze buziaka a on - jak prawdziwy romantyk - złapał je i położył koło swojego serca. Wyszedł zgrabnym ruchem do mikrofonu machając do ludzi. Kiedy doszedł do mikrofonu kiwnął do Julie, że może być spokojna. Ta odeszła kawałek do tyłu. Widząc cały tłum wziął kilka wdechów i wydechów.

- Świat, w którym przyszło Nam żyć nie jest często dla Nas łaskawy ani miły. - Daniel widząc zainteresowanie wokół swojej osoby, dalej zaczął mówić. - My jesteśmy odpowiedzialni za nasze ojczyzny i powinniśmy zrobić wszystko, co tylko możliwe, by żyć razem i bezpiecznie. Pamiętajcie o tym, ile lat już tak razem żyjemy w spólnej wspólnocie. Razem musimy stworzyć jeden naród niezależny od jakiegoś popaprańca! Każdy z Nas musi dbać o podtrzymanie tradycji, tym samym nie dopuścić do zakorzenienia się w Naszym kraju obcych wrogów, którzy nie rozumieją naszej przyjaźni. Musimy stanowczo powiedzieć NIE, wszystkim, którzy chcą zaszkodzić Naszym interesom. Ufajmy tylko tym, którzy chcą istnieć w takiej idei, przyjmujmy tych co chcą ją utrzymywać w harmonii i ratujmy tych, którzy najbardziej tego potrzebują. Wszyscy jesteśmy bohaterami, bo dbamy o każdego a nie o tylko siebie. Razem, człowiek i bakugan mogą robić niesamowite rzeczy. Dlatego musimy połączyć się w jedność i być gotowi odeprzeć każdy atak niechcianej władzy. Nasza siła jest wizytówką narodu. To ona zaprowadzi Nas do szczęścia i zapewni bezpieczeństwo nam na całe życie. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top