21.
Ohayo ludziska!
Jak wam minął luty, bo mi na prawdę pracowicie.
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba!
P.S. Zapraszam też do mojej nowej książki nie związanej z uniwersów Bakugan.
Do następnego!
13.03.2020 rok
Dziewczyna radośnie przemierzała kolejne korytarze. Szczerze - bardzo spodobało jej się na Ziemi. Nawet sama się przyłapała na myśli aby zostać tutaj na stałe.
Z lekkim trudem niosła tacę z jedzeniem dla jej ulubionego kolegi - Marucho. Daniela oczywiście lubiła bardziej, ale po pierwszych dniach szybko zbliżyła się do blondyna. Pierwszy raz patrzyła na kogoś z góry, a nie ktoś inny na nią. Oczywiście względem wzrostu. Może nie byłą mocno wyższa, ale było widać pomiędzy nimi małą różnicy.
Aby nie puścić tacy butem postukała kilka razy do gabinetu Marucha.
Po chwili drzwi się rozsunęły a w środku pojawił się sam zainteresowany. Uśmiechnął się szeroko do koleżanki. Po chwili zaciągnął się zapachem jedzenia.
- Nie musiałaś...
- Obiecałam Ci, że zrobię moje ulubione przysmaki. Więc nie gderaj tylko siadaj do biurka. - odparła dumnie. Młody naukowiec wpuścił, więc damę do środka.
Szybszymi krokami podeszła do biurka gdzie było pełno papierów. Marucha zaraz je odsunął aby mogła spokojnie położyć cudownie pachnące jedzenie. Usiadł przy biurku, pokazując na krzesło obok siebie.
Nie chciał w żadnym wypadku urazić nowej towarzyszki, ale po mimo, że zupa była stanowczo za słona a mięso pikantne - bardzo mu smakowało. Szczerze uśmiechał się do Misushi.
- Dziękuję Ci bardzo. - odpowiedział po chwili gdy brał kolejny kęs potrawy. Dziewczyna lekko poczerwieniała na twarzy.
- N-nie ma za co. Jesteś przyjacielem Dana, więc jesteś moim przyjaciele. - odparła szybko. - Co robisz?
Zapytała aby odpędzić od siebie urokliwy wzrok chłopaka. Ten z powrotem wrócił do sterty papierów.
- Takie tam dokumenty... Nic zbytnio ważnego... No może oprócz - wyciągnął ręku ku jedynej wśród stosu szarej karcie. - Ta jest dość ważna, nią aktualnie się zajmowałem. To jest plan statku Kuro.
- Skąd ją masz...? - zapytała zdziwiona.
- Znaleźli ją lekarze u Dana w kieszeni spodni... - zaczął. Delikatnie pochylił się na krześle obrotowym. Samo wspomnienie jego przyjaciela - bladego oraz bez życia - przyprawiały go o zimne poty i dreszcze. - Instrukcja bardzo nam się przyda, w najbliższej przyszłości będzie nam łatwiej zniszczyć inne statki.
- Pewnie ją znalazł, gdy spotkałam go w gabinecie Kuro... - zamyśliła się na chwilę. - Tego samego dnia latał po żyrandolu.
- Muszę przyznać, że ta historia cały czas mnie bawi. - chłopak znów uśmiechnął się szeroko. - To jest nasz Daniel-
- Który znów wpakował się w kłopoty. - dodała.
Razem roześmieli się głośno. Dopiero po chwili Misushi zauważyła, że ich dłonie delikatnie się dotykają. Podniosła wzrok na Marucho, który też spojrzał się na nią z czerwonymi policzkami. Odskoczyli od siebie speszeni.
- M-m-może przyniosę nam coś do picia?
- C-chętnie. - odparł, chowając nos w papiery.
Szatynka nie wiele myśląc poleciała do drzwi. Jeszcze w progu wyszeptała ciche zaraz wracam, by całkowicie uciec z pomieszczenia.
- Lubisz ją! - zawołał Radizen, który zadowolony całą sytuację oglądał z drugiego końca pomieszczenia. - Przyznaj się!
- Lubię. - przyznał.
- Ale wiesz, lubisz ją bardziej... - bakugan podskoczył radośnie z parapetu aby szybko dolecieć do kompana. Ten pokręcił głową.
- Lubię jako koleżankę, Radizen.
- Ja wiem kiedy kłamiesz! To kiedy ją zaprosisz na randkę?
- Radizen...
- Tylko weź ją w jakieś fajne miejsce!
- Radizen. - powiedział ostrzej do partnera.
- I pamiętaj aby się zabe-
- RADIZEN JA JĄ TYLKO LUBIĘ!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top