6.

- Witajcie ludzie i bakugany. - mężczyzna chyderczo zarzucił uśmiechem. - Mam nadzieję, że już przyzwyczailiście się do braku waszego kompana, bo muszę was zmartwić - już go nie zobaczycie, bynajmniej żywego. - wszyscy zebrani w głównym pokoju Młodych Wojowników wysłuchiwało właśnie tajemniczej trasmisji. Po mimo wcześniej godziny taniej, wszyscy byli już na nogach. - Jako władca wspaniałej planety Iris, wypowiadam wam wojnę. Ziemio, Vestalio, Zjednoczona Gundalio - Neathio oraz Nowa Vestroio - przygotujcie się na wielki rozlew krwi. Chociaż jeśli się poddacie - oszczędzę was i będzie niewolnikami Iris. Wacie wybór, mam nadzieję, że nasze pierwsze spotkanie szybko się zakończy.

Transmisja na żywo tak szybko się zaczęła, jak się skończyła.

- To on pewnie zlecił porwanie Dana! - wrzasnęła Runo. - On chce zrobić mu krzywdę!

- Nic się nie stanie, bo zdarzymy uratować mistrza Dana! - krzyknął optymistycznie nastawiony Baron, który wczoraj wraz z Acem przybyli na Ziemię. - Nie martw się mistrzynio Runo! Przyprowadzimy mistrza całego i zdrowego. - podniósł ręce, pokazując gotowość do działania.

- Tylko jest jeden problem, nie wiemy gdzie oni dokładnie są. - wtrącił Ace, przygasając tempo przyjaciela. - Niby się pochwalił, że będziemy walczyć z planetą Iris, ale i tak nie wspomniał nic o adresie.

- To nie będzie problem z znalezieniem planety, a adres też się znajdzie. My z Gusem poszukamy informacji, które nam pomogą w poszukiwaniach. - zaproponował Spectra.

- Idealnie, mamy plan! - wrzasnęła uradowana Julie.

~~~

Dan otworzył zaspane jedno oko. Słyszał straszny szum w głowie. Jakby leżał na plaży. Sam nie był do końca pewnien ile spał. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że wcale nie leży na piasku.

- Jezu ile można spać na litość boską. Ziemianie potrzebują tyle snu? - spojrzał w bok. Tamashi patrzyła na niego litościwie. - Wytrzyj ślinę brudasie.

- Gdzie ja jest?! - warknął w jej stronę, podnosząc się. Dziewczyna westchnęła ciężko.

- Ty jednak jesteś głupi, a ja miałam jeszcze nadzieję na twój mózg. - zaśmiała się cicho. - Chociaż teraz powinnam stwierdzić, że Ziemianie ich nie mają. Lub nie używają.

- Bynajmniej porywając mnie, narobiliście sobie kłopotów... - Dan usiadł na łóżku. - Przyjaciele mnie uratują albo sam wam uciekne.

- Ale jesteś pewny siebie... Jesteś za pewny. Drzwi mają kilkanaście zabezpieczeń, są ze najtrwalszego materiału jaki występuje na Iris. Nawet jeśli uda ci się wyjść z pokoju, to nie spierdolisz z zamku. - dziewczyna zawzięcie wynieniała zabezpieczenia, założyła nogę na nogę, czekając na reakcję chłopaka.

- Dla mnie nie ma rzeczy nie możliwych. - uśmiechnął się w jej stronę. - Rozniosę ten budynek w pył. Jeśli nie ja, to na pewno Drago.

- Najpierw musi Cię znaleźć. Uświadamiam Cię, że jesteś na nowej planecie.

- Co?! - dziewczyna zrobiła face palm.

- Mój Boże... świeć nad jego mózgiem... Jeśli w ogóle go ma... Słuchaj debilu znajdujesz się na innej planecie, ciesz się, że jesteś w pokoju a w klatce. - Kuso podniósł brew do góry.

- Czemu mnie taki zaszczyt kopnął? - różowo włosa rozłożyła ręce. - Nie wiesz?

- Nie... Po prostu tak zarządził mój narzeczony Kuro. Król Iris. - wypieła się dumna, po czym wstała na równe nogi. - Muszę Cię zostawić samego. Niedługo do Ciebie przyjdzie Kuro. Chce z Tobą o czymś pogadać... Tylko do jego przyjścia nic nie rozwal. - brązowo włosy uśmiechnął się szeroko.

- Nic nie obiecuje.


Musiałam zdać ten obrazek XDD
SORRY XD  A w następnym rozdziale m.in. rozmowa Runo z Drago i spotkanie Kuro z Danem XDD Do następnego xd Miłego czytania xd

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top