Kiedy cię podgląda (bracia)

LEGENDA

[T.I]- Twoje imię
[K.O]- kolor oczu

LUCIFER

Lucifer, aż do dziś, robił to niemalże profesjonalnie i niezauważalnie; jednak tym razem nieco za bardzo wychylił się zza futryny drzwi, przez co został przez Ciebie zauważony.
Posłałaś mu groźne spojrzenie, po czym wzięłaś do ręki pierwszą lepszą butelkę z jakimiś specyfikami do kąpieli i rzuciłaś danym przedmiotem w stronę chłopaka. Jak mogłaś się spodziewać- nie trafiłaś. Można jednak założyć, że to wina odległości jaka was dzieliła. Po całej akcji chłopak po prostu sobie poszedł i zapewne powrócił do swojej pracy.

____

-Ładnie to tak podglądać własną dziewczynę?- zarzuciłaś mu od razu po wejściu do jego biura

Z początku nawet nie raczył spojrzeć w Twoją stronę.

-Lucifer, słuchasz ty mnie?- podniosłaś nieco głos, przez co uniósł głowę nieco w górę i zwrócił wzrok w Twoim kierunku

-Jasne, słucham, jednak jestem teraz nieco zajęty. Czy mogłabyś przyjść nieco później?- zapytał

-Oczywiście, że nie.- zamknęłaś za sobą drzwi, podchodząc bliżej biurka, przy którym siedział- Ta sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia.- zepchnęłaś jego papiery z miejsca pracy, przez co popatrzył się na Ciebie, widocznie zirytowany Twoim zachowaniem- Co miało znaczyć to podglądanie mnie kiedy byłam w łazience, co?- usiadłaś naprzeciwko, wpatrując się w jego czerwone oczy, w których dostrzegłaś niepodobne do Lucifera zagubienie

Bardzo rozśmieszyły Cię jego wyjaśnienia (a raczej ich nieco nieudane próby).

MAMMON

Razem z Mammonem byliście przed chwilą na plaży, tak więc chciałaś spokojnie przebrać się ze stroju kąpielowego w normalne ubrania. Przeszkodził Ci w tym jednak chłopak, którego zauważyłaś za drzwiami; chyba myślał, że ściana w pełni go zasłania i nie jesteś w stanie jego osoby dostrzec, w rzeczywistości było jednak nieco inaczej..

-Mammon!- pisnęłaś, odruchowo rzucając w niego torebką, która akurat jakimś trafem leżała na łóżku, obok Ciebie

Po tym incydencie ten szybko uciekł, a ty mogłaś w spokoju się przebrać.

____

-[T.I]! Ja na prawdę nie chciałem, to nie tak.- próbował tłumaczyć się podczas kolacji, na której nieco zdenerwowana opowiadałaś wszystko Satanowi (wydawał się być wręcz oburzony zachowaniem jego starszego brata)

-To niby jak?- odwróciłaś się z powrotem w jego stronę, z nieco zniesmaczonym wyrazem twarzy

Jego tłumaczenia były przezabawne, no i dodam, że w końcu wszystko mu przebaczyłaś (mimo początkowego grożenia, że za takie zachowanie pozbawisz go jego ukochanej Goldie).

LEVIATHAN

Ewidentnie nie spodziewałaś się tego po nim. Nie mogłaś wyobrazić sobie tego oto otaku podglądającego Ciebie, do czasu gdy dostrzegłaś ten widok na własne oczy. Leviathan bowiem odważył się wejść do Twojego pokoju, wiedząc, że szykujesz się na wasze wyjście. Zgadza się- namówiłaś Leviego na opuszczenie pokoju i domu co było wręcz zadziwiające.., ale jak widać masz jakieś nad zdolności jeśli chodzi o namawianie innych. Wracając jednak do tematu wszedł do Twojego pokoju akurat kiedy się przebierałaś, po czym o dziwo zamiast wyjść od razu, z początku chwilę dokładnie Ci się przypatrywał. Trwało to dopóki z piskiem go nie wygoniłaś.

____

-Leviathan, co to niby miało znaczyć?- zapytałaś niepewnie, siadając obok niego na kanapie w holu, gdzie najwidoczniej na Ciebie czekał

-Nie mam pojęcia.- jego policzki były mocno czerwone- Przepraszam [T.I].- zakrył twarz dłońmi, nie chcąc okazywać Ci jak mocno się w tej chwili zarumienił

-Wybaczam..- przewróciłaś tylko oczami, mierzwiąc jego fioletowe włosy

SATAN

Satan był ostatnią osobą jaka byłaby zdolna do podglądania Ciebie podczas kąpieli czy jakiejkolwiek innej czynności. Chłopak raczej uważał takie rzeczy za niestosowne oraz niesmaczne- przynajmniej tak myślałaś. Jak się okazało- w praktyce było nieco inaczej niż w Twoich wyobrażeniach.
Spokojnie się kąpałaś kiedy w rogu drzwi dostrzegłaś niemal niewidoczny cień. Z początku myślałaś, że może coś Ci się przewidziało, ale po chwili postać z lekka się poruszyła. Nie potrzeba było wiele czasu żebyś zorientowała się, że to nikt inny jak Satan. Chociaż tyle dobrego, że po zauważeniu Ciebie sobie poszedł..

____

-Satan?- powoli weszłaś do biblioteki, zdając sobie sprawę, że zapewne to tam będzie blondyn

Z początku udawał, że Ciebie nie dostrzegł, jednak prawda była inna.

-Satan! Wiem, że tu jesteś i wiem, że słyszysz co mówię.- stanęłam centralnie przed nim, marszcząc brwi

-Um, racja, jestem nieco zajęty t-teraz.- zdawał się być nieco zawstydzony

Być może to przez tamtą sytuację, lecz pewności nigdy mieć nie mogłaś.

-Ta jasne.. zajęty.- przewróciłaś oczami

-No dobrze.. przepraszam, naprawdę nie wiem dlaczego przyszło mi w ogóle na myśl podglądanie Ciebie.. jednak ta propozycja wydawała się zbyt kusząca żeby nie skorzystać.- tu, z lekka zarumieniony, uśmiechnął się w Twoje stronę

Chyba byłaś zdolna mu przez to przebaczyć..

ASMODEUS

Nie był dla Ciebie zdziwieniem Asmodeus stojący przy drzwiach od pokoju kiedy się przebierałaś. Zawsze po tym przeprowadzałaś z nim rozmowy na ten temat, w których tłumaczyłaś, że nie lubisz kiedy tak się zachowuje w stosunku do Ciebie. On jednak nie do końca był w stanie to zrozumieć i tak czy tak dalej robił to co wcześniej- podglądał Cię kiedy tylko nadarzyła się owa okazja. Mimo to wiedziałaś, że napewno nie ma w tym jakichś bardzo złych celów, to nie zmieniało jednak faktu, że przez chłopaka zdecydowanie bardziej zwracałaś uwagę na to czy dokładnie zamykasz za sobą drzwi..

____

-Asmodeus, czy mógłbyś proszę przestać zaglądać mi do łazienki kiedy biorę prysznic?- zapytałaś, nieco już zażenowana jego zachowaniem w ostatnim czasie

-Otóż przestałbym gdybyś nie była tak piękna.- rozmarzył się z lekka, uśmiechając się w Twoją stronę, z widocznymi rumieńcami na policzkach

Właśnie przez takie zwroty z jego strony skłonna byłaś wybaczyć mu to co czasami wyczyniał.. To była po prostu taka Twoja "dobra wola".
O dziwo jednak po tym jak go wtedy upomniałaś nie dało się go już zauważyć pod drzwiami od łazienki.. No chyba, że po prostu zaczął ukrywać się w jakiś lepszy sposób niż robił to uprzednio.

BEELZEBUB

Nie pomyślałabyś, że Beelzebub zechce Ciebie kiedykolwiek podglądać, właściwie było to spowodowane tym, że zawsze myślał przecież tylko o jedzeniu. Przez to skłonna byłaś pomyśleć, że nie zainteresuje go stanie pod czyimiś drzwiami i czekanie aż zobaczy się nieco zbyt wiele niż się powinno. To po prostu nie było w jego stylu.
Zdanie na temat swojego chłopaka zmieniłaś nieznacznie po pewnej akcji. Beel bowiem jak gdyby nigdy nic otworzył drzwi od łazienki za pomocą widelca czy kto wie czego innego. Po tym, jakby to było zupełnie normalne, dumny z siebie wszedł do łazienki, wpijając w Ciebie swój wzrok. Oczywiście po chwili zdał sobie sprawę z tego co obecnie robi, po czym niemal wybiegł z pomieszczenia  (drzwi oczywiście za sobą nie zamknął, co właściwie mogłoby być kolejnym pretekstem do gniewania się na rudowłosego).

____

Powoli weszłaś do kuchni, szukając wzorkiem Beelzebuba, z jakim chciałaś przeprowadzić rozmowę na temat tego co stało się paręnaście minut temu. Długo szukać nie musiałaś, ponieważ dosłownie pare sekund po przekroczeniu progu zauważyłaś Beela, który siedział przy stole i zajadał się ciastem.

-Beelzebub? Czy moglibyśmy pogadać o Twoim zachowaniu?- zapytałaś, dosyć spokojnie, siadając zaraz obok chłopaka

-Co do tego, przepraszam [T.I], po prostu miałem taki plan już od dłuższego czasu, mam nadzieję, że będziesz w stanie mi przebaczyć.- spojrzał na Ciebie z czymś podobnym do nadziei w oczach, na co tylko cicho westchnęłaś

Nie umiałaś postąpić inaczej jak po prostu puścić w zapomnienie wydarzenia z dzisiejszego dnia.

BELPHEGOR

Wydawało Ci się niemal zawsze, że Belphegor jest za leniwy na podglądanie Ciebie i takie tam. Przez to właśnie tak bardzo się zdziwiłaś kiedy dostrzegłaś go w futrynie drzwi kiedy akurat się przebierałaś. Z początku pomyślałaś, że być może po prostu nie wiedział, ale z drugiej strony jego mina mówiła co innego. Naprawdę doznałaś niemałego szoku widząc uśmiech niczym u Asmodeusa, tyle że u Belphie'go, po którym takich rzeczy zdecydowanie się nie spodziewałaś. Po chwili jednak wyszedł sobie jak gdyby nigdy nic się nie stało i jakby ta sytuacja nawet nie miała nigdy miejsca.

____

Jakiś czas później postanowiłaś, że trzeba wytłumaczyć z Belphegorem jaki miał cel w swoich wcześniejszych działaniach.

-Belphegor?- usiadłaś obok niego na łóżku, gdzie obecnie siedział

Zdziwiłaś się nieco, że nie śpi tak jak to bywało przez większość czasu. zamiast tego leżał przytulony do swojej poduszki i bacznie wpatrzył się w Twoje [K.O] oczy.

-Belphie—- zaczęłaś, jednak ten nie dał Ci nawet dokończyć zdania

-Jeśli chodzi o tamtą sytuację to proszę o przebaczenie.- uśmiechnął się niemal niewinnie- Po prostu Mammon namawiał mnie żebym to zrobił! Powiedział, że czasem fajnie jest p-popatrzeć.

-Mammon!!- w tamtej chwili szybko wybiegłaś z pokoju ciemnowłosego by poszukać jego starszego brata 

Oczywiście winy zostały Belphegorowi przebaczone (a wina zwalona na Mammona), szybciej niż można było się spodziewać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top