-025-

-ahhh promyczku zaraz dojdę!

-no szybciej!

-nie chce szybciej... bo ...

-Bo!? NIE GADAJ TYLKO SZYBCIEJ!

-JUŻ ZARAZ DOJDE!

-Alek!

-No już!

-No chodź z tą kawą bo zaraz włączam film!

-to niezłą noc poślubną wiesz co nawet nie zaczekasz na mnie! A ja ci kawę zrobiłem.

-a ja naszykowałam słodycze!

-tak bo to wielka filozofia jest otworzyć jedzenie.

Mówi jakby obrażony a ja poakzuje na stos opakowań.

-Alek widzisz ile tego jest?

-nie oślepiło mnie moje piekno-wskazuje na ogromne lustro. Przykładam dłoń do czoła a on siada obok mnie stawiając na stoliku kawę. Ten stolik nie był taki normalny jak myślicie. On był częścią łóżka.

Otoczeni jedzeniem zawinięci w koce oglądaliśmy jakiś horror. Oczywiście nadal bolał mnie brzuch aż poczułam się jakoś inaczej. Pobiegłam do łazienki zanim cokolwiek powiedziałam. Zamknęłam się tam ale jak spojrzałam na moją bieliznę byłam bardziej przerażona i zdziowna niż kiedykolwiek.

Zaczęłam piszczeć i usłyszałam jak Alek wali do drzwi.

-Promyczku co się dzieje!

-ja nie wiem ... krew mi leci...

-skąd

Biorę papier i zaczynam to wycierać a pózniej owinełam to papierem uchyliłam drzwi i z rumieńcami spojrzałam na Aleka.

-czy to normalne że jeżeli boli mnie brzuch to leci mi krew i ... to jest na bieliźnie?

Pytam zawstydzona i słyszę śmiech Aleka. Chłopak patrzy na mnie.

-ty nie wiesz co jest co? nie uczyli cię?

-nie..  to dla mnie nowość... dlaczego krwawię!

-boje czuje się jak samotny ojciec uświadamiający dziecko. Posłuchaj jest etap waszego dorastania gdzie właśnie boli brzuch ma się ochotę na słodycze i wszytko co najgorsze macie niespotykane wybuchy złosci lub jesteście takie słodkie że aż się dostaje cukrzycy. Oprucz tego jeszcze krwawicie. Nazywacie to okresem chodź poprawną nazwa to miesiączka. Jesteś prawdziwą kosmitką.

-ale ja przecież nie mam komutek jajowych... dlatego moi nauczyciele pomijali ten temat bo jestem bezpłodna i nie powinnam mieć czegoś takiego... wiem że to jest ale nikt mi nie mówił że to boli i się krwawi!

zaczęłam bez powodu płakać a Alek tylko zamknął oczy i otulił mnie ramionami.

-bedę musiał iść do sklepu... na anioła. Dobrze że jeden jest tu obok... usiądź w jednym miejscu idę kupić ci tabletki... i to co kupuje izzy gdy się zwija z bulu.

-chodzisz jej do sklepu?

-tylko mi powierzyła tajemnice tego co powinno się kupywać. Jestem pewny że chce ci się spać z bólu i zaraz zrobisz nam tu Nil...

Śmieje się i ubiera buta. Wyszedł a ja położyłam się na łóżku czując że faktycznie boli mnie podbrzusze. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.

Alek

Wróciłem po dobrej godzinie bo za cholerę nie mogłem się dogadać. W końcu jednak miałem jakieś tabletki przeciwbólowe i podpaski... Izzy zawsze truła mi dupę o to żebym to ja poszedł a nie Jace czy ktoś inny. Nauczyłem się więc że je faktycznie to boli a szczególnie pierwsza.

Gdy wszedłem jednak do pokoju zobaczyłem że dziewczyna usnęła na łóżku, dobrze że nic nie zakrwawili był by problem. Potarłem kciukiem jej policzek.

-Nie budź mnie... zawsze mówisz że jeszcze 5 minut teraz ja chcę pięć minut.

Mruczy pod nosem i chlasta w poduszkę jednak kiedy nie wyczuwam tam mojego ciała unosi głowę i się obraca. Z głupim uśmiechem patrzy na mnie

-Dlaczego tu stoisz w ubraniach?

-byłem ci po rzeczy idz wziaasc prysznic przebiez się, na opakowaniu masz instrukcje jak to założyć a jak nie wpisz sobie w Google to co potrzebujesz i znajdź filmik ja idę zrobić ci coś ciepłego i naszykuje lek, w razie kłopotów krzycz

-nie mam siły wstać...-odchyla głowę i zmęczona znów ja kładzie na poduszce. Była spocona a włosy się jej kleiły co czoła. Miała gorączkę... jak na tą postać. A myślałem że ona jest odporna na ciepło.

Zanoszę rzeczy do toalety i przychodzę po nią. Dziewczyna z pomrukiem otula mnie drobnymi rękoma i daje się nieść. Jest lekka.. może za lekka? Dochodzę do łazienki i sadzam dziewczynę na pralce

-dasz radę ?

-ciepło mi-zaczyna podnosić moją koszulkę do góry unoszę brew.

-skoro ci ciepło to czemu chcesz rozebrać mnie?

-a to nie moja koszulka?-pokwialem przecząco głową a później zdjąlem jej koszulkę i pomogłem że spodniami które chyba trzeba będzie wywalić.

Podchodzę do prysznica i w środku stawiam taboret poczym zanoszę dziewczynę pod prysznic.

Ta zaplątuje dłoń w moje włosy i bawi się kosmykami kiedy ją usilnie prubuje śpiąc jej wsuwkami włosy w tył.

Nie powiem to przyjemne.

-dlaczego mi pomagasz?

-pracujemy nad jedną sprawą, a tego bulu co odczuwasz nikomu nie rzucę podobno jest porównywalny do kilkunastu kopnięć w jądra...pod rząd... raz dostałem od izzy w krocze nigdy więcej.

Prycha śmiechem i obraca się prubuajc rozpaic stanik. Pomagam jej przejerzdza opuszkami palców po gładkiej bladej skórze. Uśmiechałem się jak nienormalny gdy zobaczyłem że ma gęsią skórkę.. Jej znak trochę zaświecił a później dziewczyna stanęła niemal w ogniu... swoim własnym ogniu. Tam gdzie dotykałem jej ciała zostały złote ślady. Przytrzymała sobie stanik i spojrzała na mnie z ukosa.

-juz dam radę...

Zamknąłem ja w kabinie chodź nadal chciałem tam być. Miałem już zamknąć drzwi kiedy usłyszałem szum wody... chcaili jednak tam znów być i oglądać ją pod prysznicem.

Nie powinienem...

Odchodzę zaciskając pięści. Idę do prowizorycznej kuchni i szykuje szklankę z wodą i tabletkę. Dziewczyna bierze prysznic przez dobre pół godziny. Zdążyłem przynieść jej jakieś wygodne ubranie i bieliznę... miała tego sporo przysięgam że nawet u izz nie ma takiego wyboru.

Słyszałem jej przekleństwa jak nie mogła sobie poradzić. Pytałem się jej czy pomoc ale ta kategorycznie odmawiała mówiąc że nie zawsze będę taki miły i obok. W końcu jednak wyszła chwiejnym krokiem. Podeszłam do niej i złapałem zanim upadła.

-miałas mnie zawołać jak skończysz.

-alek ja nie umieram.

-ale wyglądasz jakbyś umierała.

Podnoszę ja gwałtownie na co piszczy i mocno oplata mnie rękoma. Sadzam ja na krześle przed posiłkiem.

-najpierw zjesz a później weźmiesz lek... możemy misję przełożyć jak ci przejdzie.

-sam radę Lightwood. Nie udawaj że się przejmujesz ... mimo to dziękuję.

A jednak, przejmowałem się. Może nie jest kimś kogo trzeba chronić ale tak wygląda... i mimo tego że umie sama się bronić jest delikatniejsza niż myśli. Potrzebuje mnie, albo ja chcę wierzyć że mnie potrzebuje.

Viktoria

Przetarłam oczy poraz setny. Byłam śpiąca... Nie chciało mi się jeść tej zupy ale jak nie zjem mój nowy tata zacznie mnie karmić. Alek ma świra.

-Małaaaa zjadłaś już?

-ale ja już nie mogeeee

-zjedz bo nie dostaniesz słodyczy.

Wzdycham i jem dalej a on bez koszulki przechodzi obok. Przygryzam wargę i niechcicy upuszczam pałeczki. Obraca się z bajeranckim uśmiechem poczym pojawia przy mnie. Jak nienormalna wpatruje się w jego tors, boże przecież on zawsze śpi bez koszulki to o co mi chodzi?

-zrub zdjęcie będzie na dłużej.

-jestes kretynem Lightwood jak będziesz mnie denerwować wezmę patelnię, odetnę rączkę i zrobię z ciebie geja doprowadzajac do szału didlo marki "Victoria'secret kuchni". A jak będziesz już jęczał z przyjemności wsadzę ci szpikulec w jądra i będę oglądać twoja powolna śmierć.

Chłopak cały zdretwiał i spojrzał na mnie kilka krotnie.

-mam pseudo żonę terminatora.

Prychłam i spojrzałam w czarne oczy.

Dziwne było to że nie należał do mnie... a przerażała mnie myśl że mogłabym go stracić. Że już więcej nie obudzę się obok tego krzywego ryja który mrudzi że jeszcze 5 minut i później śpimy kolejne 2 godziny. Nie wyobrażam sobie braku kłutni i obijania mu tego noska który bez potrzeby nadal nosił plaster w kwiatki.

Zobaczyłam obok Sebastiana. Stał z wymalowanym wkurwem na twarzy i oglądał Aleka który aktualnie zabrał mi obręcz z motylkiem który zamienił się w żywego. Usiadł mu na włosach i chyba nie zamierzał zejść.

~wyjasnisz mi co robisz z tym pacanem? w Chinach?

-nie twój biznes oboje wiemy że ci nie powiem nie ważne czy to prawdziwy ty czy fałszywy. Znając mnie w godzinach popołudniowych zadzwonię z przeprosinami że nie mogę przyjść ale załatwiam cos ważnego. Później znów zaproszę cię do cukierni i spędzimy miło czas.

Sebastian spojrzał na mnie niemal obrażony a Alek wyglądał jakbym była z kosmosu... okej jestem z kosmosu więc bardizje jakbym miała rogi i czerwoną skórę oraz spalone włosy.

-z kim rozmawiasz?

-z podświadomością.

~nie chce byś się do niego zbliżała.

-Oh daj spokój nienawidzę tego dupka oboje wiemy że nigdy nie spojrzeć w żaden inny sposób na niego. Pozatym prawdziwy ty jesteś zbyt głupi żeby się domyśleć iż mi się podobasz. Nie mogę też powiedzieć reszcie bo będzie nie przyjemnie.

-kogo nazywasz dupkiem i kto Sie nie domyśla że go kochasz?

Mruze oczy i wyciągam tabletki z kieszeni poczym szykuje wodę. Widzę Sebastiana który zaczyna panikować i krzyczeć bym tego nie robiła. Położyłam tabletkę na języku i spojrzałam w oczy Sebastiana.

-on się nie domyśli... więc to nikt taki, a powiedzieć też mu nie powiem, nie w obliczu wojny gdzie nie mogę na drugi dzień go zobaczyc-poczym wypijam lek a Sebastian znika. Ruszam w stronę sypialni a ten idiota lezie za mną.

-Promyczku oglądamy dalej horrory?

-tak... są jeszcze kanapki?

-a zupy nie chciałaś...

-za ciepła -kałade się w łóżku zakrywając kocem. Alek kładzie mnie kiedyś swoimi nogami i układa moją głowę na jego torsie tak że jest mi wygodniej ze wszystkim.

Włącza film i jedząc przekąski i kanapki po jakimś czasie zasypiamy.

Gdy rano znów otwieram oczy nie ma przy mnie Aleka. Szykował coś w pokoju obok. Wyszłam przeciągając się. Czułam potrzebę pujscia do toalety więc wyminęłam go i wlazlam do środka by przebrać podpaskę. Byłam wyspana i już nie czułam takiego bólu. Ściągam koszulkę i spodnie jeszcze w łazience poczym idę do prowizorycznej kuchni by zjeść trochę dżemu i masła orzechowego

-jesli moja dziewczyna kiedykolwiek wyjdzie pół naga z łazienki by wpierdala łyżka słoik moich ulubionych rzeczy z miejsca się jej oswiatczę.

Obracam się wskakując na blat niby obrażona.

-ale ty wiesz że jestem z tobą na miesiącu miodowym? Już nie pamiętasz jak w Halloween się mi oświadczyłeś?

-milcz że kobieto, jesteś kosmitką.

-tą którą chcesz szarpać za włosy.  miałam rację twoje włosy są delikatniejsze i fajniejsze w dotyku.

Udowadniając kalde dłoń na jego głowie poczym z mruczeniem zaczynam się nimi bawić.

-oh ja nie chcę tylko szarpać za włosy.

Staje między moimi udami co za każdym razem brzmi bardzo źle.  Położył dłonie obok moich na blacie i z uniesienia brwią przysunął sobie teraz do mnie.

-czemu gdy cię dotykam twoja skóra w tym miejscu zostawia złote ślady

Zadrżałam i dotknęłam jego run nie mogąc się oprzeć. Nie odpowiadałam. Jeździłan palcem po każdej runie aż w końcu dotarłam do tej którą kończyła się za gumka bokserek gdzie nie zjadę.

Drżał pod moim dotykiem starał się unikać mojego wzroku aż w końcu oparł czoło o moje ramię. Zarumieniona objęłam go nogami w psie i zarzucilam ręce na jego ramiona.

-nadal cię nie znoszę.

-chyba jednak nie do konca-usmiechł się i pocałował mój obojczyk.

Zaczęłam panikować bo przypomniało mi się że jestem pół naga.

Zeskakuje z blatu i znikam w sypialni szukając jakiś dopasowanych spodni.

-Hej! też chce się ubrać otwieraj zołzo!

-mimusisz poczekać Lightwood

-promyczku jak nie otworzysz to sam wejdę!

-ostrzegam ja gryzę.

-nie szkodzi lubię gryzienie sadystko

-masochista, ciekawe czy jak cię kruraś by dziabnęła tam na dole czy by ci się też podobało.

-jak chcesz możemy sprawdzić!

-spieprzaj Lightwood zboczeńcu jeden.

-Kopciuszku w końcu wylądujemy razem w łóżku i o tym dobrze wiesz.

-po moim trupie i czemu Kopciuszku?

-bo jej ubrania też znikały o północy...

Podnosiłam się gwałtownie udezac w mały palec, sykłam z bólu i usiadłam na łóżko. Idiota, ja wiem że on żartuje i mnie nie znosi ale te zboczone teksty powoli schodzą z poziadku dziennego szczególnie gdy już nawet w bajkach ma podteksty.

-zanim mnie zaliczysz Magnus Się zestarzeje!

-ale przecież czarownicy się niestarzeją!

-ja o tym doskonale wiem!

Prędzej kaktus ninja ręce wyrośnie niż będę się z nim uprawiać sex. Bleeee Nie wyobrażam sobie Aleka i mnie... fuj!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top