-024-
Uderzyłam go w ramie.
-miałeś być grzeczny.
-jestem grzeczny, całe życie byłem grzeczny.
-kretyn. Magnus czy ja..
-nie nie możesz używać mocy na ludziach w zły sposób uczyłem cię.
-ale to nie zły sposób a przysługa dla świata. Jestem bardzo tolerancyjna ale czykolwiek jemu bym ograniczyła dostęp do tlenu.
-kosmitka się odezwała ty nie musisz oddychać.
-skutek uboczny bycia zajebistą.
Mrugam do niego a on uporczywie Zasłaniała się.
-wiec teleport do Chin...
-największe muzeum na świecie to w naszym mieście dorównuje wielością ale to tam jest miecz.
Poprawiam szalik i płaszcz oraz czapkę tym razem moja bo sobie wzięłam a jemu dałam ta jego.
-czemu nie weźmiesz też drugiego szalika?
-twoj ładniej pachnie.
-maruda.
-odezwał się.
Magnus nas ucisza i odkłada kubek
-macie zarezerwowany hotel koło którego wylądujecie.
-ten hotel?
-yup... a właśnie są tam łyżwiarze i łyżwiarki zaczyna się sezon, są ci od figurowych jak i hokeiści.
Patrzę na Aleka a on na mnie. Widziałam balsk w oczach mojego wroga.
-teraz to musimy iść na to lodowisko
-wiec zarezerwowałeś hotel w którym są łyżwiarze?-patrze na niego z nienawiścią, znali moje zamówienia i to jaką jest zachowuje.
Idiota. Przyłożyłam palce do czubka głowy i odsunęłam się na kilka kroków załamując nad głupota ojca.
-wiesz co się może wydarzyć Magnus?
-to że miałaś sprzeczkę z łyżwiarzem męskim w tym hity nie znaczy że teraz tam jest.
-matko boska ty wcale nie myślisz nie chodzi o łyżwiarza a o mnie!
-jesteś sprytna pozatym nie wyglądasz tak jak kiedyś.
-niczego to nie zmienia. Dobra robota jak usłyszysz o zamordowanych ludziach to byłam ja.
Mruczę i wypijam moja kawę. Magnus wzdycha głośno i otwiera portal przez który przechodzę odrazu. Za mną przechodzi Alek z torbami.
-czemu się tak wsciekasz
-może kiedyś ci powiem dalszego on mało nie zginął pod lodowiskiem i dlaczego znają mnie w hotelu.
Zabieram torbę wściekła a on łapie moja dłoń gdy się obracam.
-Promyczku nie złość się tak na swojego ojca, myślisz ze on chciał źle? rodzice robią wszystko dla naszego dobra.
-tak jak Maryse robi dla izz? Daj spokój nic już nie mów.
Wychodzę z ciemnej uliczki i idę do drzwi hotelu. Widzę swoje ex rywalki idące na lodowisko.
-misja zajmiemy się jutro dziś się rozpakujemy i nie zwracajmy na siebie uwagi.
Mówię chłodno. Kobiety widzące mnie przy recepcji łapią się za koszulki i podskakują uradowane. Podchodzę do nich i pochylam głowę patrząc czy na pewno Alek stoi dalej.
-Estella Evora... który mamy pokój?
-estella Evora... czy przyjechałaś na kwalifikacje? nikt nic nie mówił o tym a świat nie wiedział gdzie jesteś.
-niestety ale nie wrócę na lód, jestem tu z innych powodów. Proszę nikomu nie mówić o mnie, a recepcja nich się zwracać moim starym pseudonimem.
-Angel?
-Estella Angelo... pamiętam te plakaty...
Uśmiecham się pod nosem a kobieta daje mi kartę do pokoju.
-kim jest pani partner?
-to... to mój przyjaciel.
Odchodzę i ciągnę go za sobą.
-chinski jest trudny a ty go znasz co z tobą nie tak?
-wszystko Lightwood. -Patrze z wyszodcią na zawodników zbierających się na trening.
Mogłabym być rozpoznana ale oni są zbyt głupi. Poszlam z alekiem na piętro i zaczęłam szukać pokoju.
-Widzę że Magnus nie oszczędza...
-Alek jako .. cholera nie ważne ma tutaj naprawdę duża zniszke a ja jestem tu niemal za darmo.. jako legenda...
-legeda czego?
-powiem ci.. kiedyś. Albo jak sam się dowiesz, domyślisz..
Wchodzę do pokoju i zauważam pełno złotych i czerwonych kwiatów.
-okej... to jest straszne.
Zamykam oczy i kalde torbę na łóżku poczym wyciągam coś z bocznej kieszeni. Idę do łazienki i tam ściągam z siebie wszytko i zakładam strój poczym zapinam go płaszczem.
-chce iść na lód właśnie teraz idziesz?
-oczywiście, nie przegapie okazji by oglądać na żywo trening łyżwiarzy i łyżwiarek.
-wiec jesteś fanem?
-izzy zawsze podziwiała ludzi i ten sport. Zaraziła mnie tym, uwielbiam oglądać te pełne gracji ruchy.
Wymruczał. Wyszliśmy zamykając drzwi. Widziałam innych łyżwiarzy widocznie zainteresowanych mną tak jak łyżwiarki alekiem. Łapie za jego ramię robiąc groźna minę. Dziewczyny z zazdrością na mnie patrzą a ja wystawiam im środkowy palec.
-zazdrosna?
-gdyby tylko wiedziały kim jestem...
-oh napewno.
Otwiera drzwi od lodowiska. Zauważam pseudo outaz z moją osobą. Alek zafascynowany klaszcze w dłonie i wyciąga telefon.
Idzie tam a ja staje obok kobiety.
-jest jakieś lodowisko wolne?
-nie ale możesz pojeździć z dziewczętami o ile w miarę sprawnie jeździsz.
-tak.. gdyby ten ... dziwnie wesoły chłopak mnie szukał niech ktoś mi powie gdzie jestem.... A nie cholera Zapomniałam że nie mówi po chińsku...
Staje za alekiem i łapie go za bluzę.
-alek ja chcę iść pojeździć...
-z chęcią popatrze w którą stronę?
Łapie jego dłoń i ciągnę za sobą. Kiedy on idzie opsereowac trening ja idę do szatni i ściągam buty... za pomocą magii tworze sobie złote łyżwy Ściągam czapkę i szalik wkaldajac do kieszeni. Ściągam płaszcz i zostaje w za dużej zapinanej bluzie Aleka. Idę w na lód. Widzę dziewczyny jeżdżące na lodzie, wykonywały wyskoki a z radia słychać było przypadkowa muzykę pasująca do wszystkiego.
Dziewczyny groźnym wzrokiem na mnie patrzą a ja przeczesując włosy wchodzę na lód.
Z zazdrośćia patrzą na mnie a ja powoli zaczęłam się rozgrzewać. Kontynuowały program aż usłyszałam nuty ... nuty mojej muzyki z ostatniego występu... byłam w tym stroju...
Ustawiłam się w swojej pozycji na środku przyciągając chyba ich wzrok.
Zawsze wprowadzałam w układy nie możliwe wyskoki zawsze w dużej ilości. Zrobiłam pierwszy przy jakiejś rudej Odsunęła się nieco przerażona gdy robiłam obroty. Teraz jechałam bardzo szybko tyłem i wyskoczyłam robiąc szpagat. Kopiowałem własny układ robiąc go jeszcze lepiej i dokładniej niż tamtego dnia. Widziałam zdziwiony wzrok Aleka który namiętnie szukał cię w telefonie.
Dziewczyny się odsowlay na bok a ja czułam chłód bijący od lodu. Uśmiecham się pod nosem czując jak łzy płyną mi z oczu. Tak bardzo za tym tęsknię...
Zrobiłam jeszcze parę wyskoków i ruchów doprowadzając ich do szału a później odgięłam się jakby upadając. Położyłam się na lodzie w mojej pozycji mocno wybuchając klatkę piersiową do góry.
Gdy znów otworzyłam oczy zobaczyłam dziewczęta z miną podziwu.
-Estella Evora! o mój boże to ona! Tylko jedna osoba była w stanie to zrobić ...
Zaczęły piszczeć a ja wstałam.
-spokojnie ciszej...-uciszam je zanim zbiegną się ich trenerzy.
-zwracasz na lód?
-nie... jestem tu z pobudek własnych.
-minely 3 lata a ty nadal w idealnej formie dlaczego w tedy zniknęła?
-musiałam i teraz też muszę
Zjerdzam z lodu i zanim Alek mnie dopadnie wchodzę do szatni ubierając się. Wyszłam z szatni i zobaczyłam jego rozgniewany wzrok.
-legeda co? Dlaczego nie mówisz że jesteś pieprzona Estellą!?
-w tedy byś się zachowywał jak psychiczna fanka... pozatym przez ten sport mało nie zginełam. One nawet już nie pamiętają że tu byłam.
Poprawiam kaptór i wychodzę z lodowiska.
-na anioła Promyczku od 14 roku życia śledzę twoje a gdy zniklam w wieku 15 lat szlak mnie trafił. Zostawiłaś tysiące fanów bez wieści przepadłas ...
Obracam się z mordem w oczach ... Byłam połowicznie w drugiej formie. Wycelowałam w niego palcem.
-znikłam ponieważ nocy gdy wygrałam Magnusa nie mogło być ze mną wybiegłam mu na przywitanie razem z Ericem, on mało nie zginął... nie mogłam go obronić bo byłam w ciele jakie mi stworzył na zawody. W tedy zdobyłam dwie blizny, jedną śmiertelna od złotej strzały a drugą na biodrze, od tamtego czasu nie mogłam sobie wybaczyć tego, i od tamtej pory miałam halucynacje pół demona który niemal nas załatwił. gdyby nie mój krzyk i najbardziej obrzedliwa czynność na świecie wszyscy byśmy zginęli... a później by padły moje rywalki i zebrani tam ludzie. Znikłam by nie mogli mnie wyśledzić i tego powtórzyć.
Mówię z jadem a w oczach Aleka pojawiają się... łzy? Przysówa się i mnie przytula.
-przepraszam nie powinnam być samolubny... rozumiem
-Alek...
-tak?
-dlaczego płaczesz?
-bo, bo ja.. ja też kogoś niemal straciłem.
Wtulam się w niego.
-masz ochotę na kanapki z masłem orzechowym i dżemem?
-tak mam, ale skąd weźmiesz tu te rzeczy?
-pujdziemy do sklepu dla przyziemnych.
Dzwoni izzy więc od razu się odwracam i odbieram.
-wieści ze świata cieni.Jace ma depresję.
-co znów się stało?
-twoj przyjaciel ... całował się z innym ... Raphael Santiago znasz?
Obracam się i patrzę na Aleka. Na wszystkich bogów świata tylko nie ten człowiek.
To mający 118 lat wampir. Czarne włosy czekoladowe tęczówki... wysoki... nawet bardzo... i kurwa to mój...
-brat... więc mój brat za... boże żartujesz?
-nie, widziałam ... on całował jego a jego on i ... bozie gryźli się i całowali... Jace wybiegł i od kilku godzin płacze.
No tak podróż między portalami trwa w brew pozorom długo.
Obracam się i zaczynam chodzić w kółko aż w końcu alek ściąga mi szalik i przywiązuje do bioder poczym ciągnie go jakiegoś sklepu.
Wściekła rozmawiam kolejne pół godziny z izz i próbuje jej wyjaśnić co ma zrobić żeby Jace poczuł się lepiej.
Nawet nie zauważyłam kiedy pojawiliśmy się w sklepie i Alek wsadził mnie do koszyka. Zabrał mi w końcu telefon.
-siostrzyczko czy możesz nie zajmować jej cennego czasu? Prubuje ja polubić a puki co zachowuje się jak mały piesek którego trzeba prowadzić i pokazać co ma robić. A ja chcę z nią uprawiać gorący sex przeszkadzasz tylko!
-ale Alek nie polubisz jej przez sex a Jace jest...
-mam to gdzieś znajdziemy mu nowego chłopaka pa pa idę ją rozbierać!!!!!
Krzyczy do słuchawki kiedy próbuję mu zabrać telefon zarumieniona.
-nie zbadane są ścieżki jej skojarzeń.
Rozłącza się i wkłada mój telefon w swoją tylnia kieszeń. Nadal siedziałam w koszyku a on się pochylił i pocałował mój policzek.
Odskakuje od niego przez co ląduje w koszyku bardziej tym razem w pozycji leżącej. Moje włosy płoną tak jak skóra a na policzku został złoty ślad po jego ustach które zakryły mocne złote rumieńce. Obróciłam twarz do podłogi zamykając oczy zanim je zobaczy.
-no proszę umiem cię zawstydzić bardziej niż normalnie się zawstydzasz.
-idiota. Mam ochotę na słodkie ... duzo słodkiego. Jesteśmy w Chinach tu są Pocky chcesz?
-pewnie.
Opiera się na koszyk i odpierając nogami sunie w przód unasząc nogi. Zaczynam się śmiać a do nas podchodzi ochroniarz. Alek zaczyna panikować i staje w miejscu.
-dzień dobry
Mówi chodź Alek tego nie rozumie. Okej jak z tego wybrnąć. Patrzę na dłonie ochroniarza i wesoły uśmiech. Ma zlotu pierścionek więc jest wesoły nie jest stary więc ożenił się niedawno i chce się przyczepić ponieważ to jego praca... Ale wie jak to być pojebanych młodym mężczyzną.
Patrzę szybko na dłonie Aleka... Ma pierścionek... Fantastycznie. nawet srebrny, pasuje...
Uśmiecham się i łapie dłoń Aleka przysówam go do siebie.
-dzien dobry.
-może mi pani wyjaśnić co robi w wózku?
-rozmawiałam z moją siostrą kryta jest w nowym Jorku skąd jesteśmy. To jest nasz miesiąc miodowy i się zagadałem a on wsadził mnie do koszyka. Widzi pan te mięśnie? ja jestem drobna nie trudno mnie podnieść. A trochę ciągnąć mnie przywiązaną szalikiem trochę dziwne. Proszę wybaczyć wygłupiamy się.
-nie jesteś za młoda na małżeństwo?
-pan powie to mojemu mężowi który nie rozumie że oświatczony w Halloween nie powinno się oświatczać strasząc całą rodzinę.
-aż boje się zapytać jak było że ślubem.
-ciekawa historia, mieliśmy zamówiony kościół ale na ostatnią chwilę zrobili tam pogrzeb więc moja siostra załatwiał księdza i cała obsługę a ślub wzięliśmy na plaży w największą imprezę roku... Tak wyszło
Chichotam a mężczyzna się śmieje zaś zdziwiony Alek nadal trzymając moja dłoń przyciąga mnie z wózkiem i załodowywuhe dżem i masło orzechowe.
-macie to samo upodobanie żywnościowe?
-w brew pozorom rozumie.y się chodź na codzien kończy się bijatyką, widzi pan te bliznę na szyji? przez przypadek mu to zrobiłam.
-a nosy?
-tak wyszło!
Śmiejemy się a on kiwa.
-okej to ja was zostawiam w razie problemów krzyknij o mnie przyjde i wyjaśnię że jesteście na miesiącu miodowym.
Poczym odchodzi.
-co mu powiedziałaś?
-aktualnie izzy jest moja siostrą, ty wystraszyłeś cała rodzinę i się mi oświatczyłeś, zamaist ślubu był nieplanowany pogrzeb więc izz załatwiła księża i wzięłam z tobą ślub na plaży... a to nasza podróż poślubna
Na jego głowę spada pudełko Pocky. Obraca się do mnie.
-że co ty powiedziałaś?
-no nie cieszysz się ? masz naprawdę ładna żonę które nienawidzisz ale "potencjalnie jestem seksowną kobietą i jak każdego faceta cię podniecam"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top