25.
Dylan:
Nad ranem obudziły mnie otwierajace się drzwi balkonowe. Uchyliłem oko i zobaczyłem Thomasa, który jedyne co na sobie miał to ręcznik.
Poszedł do łazienki, przekręciłem się na drugi bok i zrobiłem mu więcej miejsca na łóżku. Po chwili przyszedł już bez ręcznika, a w krótkich spodenkach do spania. Położył się obok mnie i nawet nie był świadomy, że nie śpię i chyba już nie zasnę, zegar wskazywał godzinę piątą,a ja zaczynałem się troche stresować zajęciami.
Gdy przysnąłem oparty o plecy chłopaka okropny dźwięk budzika rozległ się w pokoju, szybko przesunąłem palcem po telefonie z którego dźwięk się wydobywał.
Wyskoczyłem z łóżka jak poparzony, myślałem, że już nie zasnę a myśl o zajęciach z profesorem Smithem przyprawiała mnie o mdłości.
- Dobrze się czujesz? - spytał Thomas który zaczął ścielić łóżko.
- Niezbyt. Stresuję się - powiedziałem, a Thomas posłał mi szczery uśmiech z rana.
- Jestem pewny, że wszystko umiesz i sobie poradzisz - powiedział bardzo poważnym tonem, a mi to dodało otuchy.
- A ty o której masz to kolokwium? - spytałem.
- O dziesiątej trzydzieści - powiedział.
- Jeszcze sporo czasu - stwierdziłem.
- Pouczę się na uczelni jeszcze - powiedział.
Gdy wyszykowaliśmy się wspólnie pojechaliśmy na uniwersytet. Ja poszedłem na moje ukochane zajęcia z profesorem Smithem, a mój piękny usiadł na dworze i powtarzał materiał.
Po ćwiczeniach na których oczywiście nie poszedłem do odpowiedzi, akurat jak byłem w miarę nauczony poszliśmy z chłopakami do McDonalda na kawę i śniadanie, i tak miałem sporo czasu zanim Tommy skończy zajęcia.
- Czemu przyjechałeś z tym Thomasem dzisiaj? - zapytał Dexter, a ja aż się zakrztusiłem kawą.
- Skąd wiesz? - zapytałem.
- Widziałem... To chyba nie zbrodnia - powiedział chłopak.
- Zgarnąłem go po drodze - powiedziałem tak by zabrzmiało to w miarę wiarygodnie. Celowo nie parkowałem przed uczelnią, ale kawałek dalej, aby do takiej sytuacji właśnie nie doszło, jak widać na marne moje starania.
- Thomas normalnie się zachowuje w stosunku do ciebie? Pamiętasz jak się zastanawialiśmy czy jest gejem? Nie pomyślał sobie nic po tej akcji z Teresą? - spytał Jacob a ja miałem wrażenie, że wszystko co zjadłem podeszło mi do gardła.
- Normalnie. Po prostu wyświadczył mi przysługę. Wszystko jest normalnie - powiedziałem modląc się w myślach o zmianę tematu.
- To dobrze. I tak uważam, że on jakiś dziwny jest - podsumował Dexter, a ja się wkurwiłem.
- Bo co? Bo twój przyjaciel ćpun i pijak tak uważa? - zapytałem, a ciemnoskórego chyba trochę zamurowało.
- Stary zluzuj, tak tylko mówię.
- To nie mów - powiedziałem i stworzyła się między nami napięta atmosfera. Aby to przerwać postanowiłem opuścić moich przyjaciół i spędzić czas sam w oczekiwaniu na Thomasa. Poszedłem na małe zakupy z zamiarem zakupienia jakichś nowych ubrań, bo nigdy nie mam na to czasu. Zresztą czułem potrzebę zmiany mojego wizerunku, chciałem skończyć z rozciągniętymi i mało gustownymi ubraniami, aby podobać się Thomasowi. On zawsze tak ładnie i uroczo wyglądał, miał zawsze idealnie uprasowane i dopasowane ubrania, a ja chwilami czułem się przy nim jak jakiś menel.
Po wybraniu kilku rzeczy nie do końca w moim stylu, ale wyglądałem w nich dobrze pojechałem po chłopaka.
Thomas:
W sobotę mieliśmy pójść na romantyczny spacer, ale plany popsuła nam pogoda. Od rana było zachmurzenie i padał deszcz. Zdecydowaliśmy się, aby zostać w domu i nacieszyć się sobą.
Siedziałem na jego kolanach i ręce umiejscowiłem na jego torsie. Chłopak mruknął na znak zadowolenia i przeczesał moje włosy ręką. Położyłem się na łóżko, a chłopak przyległ swoim ciałem do mojego. Zdjął moją koszulkę i gładził rękoma brzuch i sutki. Ścisnąłem mocniej rękę na jego karku i zaczynałem odczuwać jednocześnie podniecenie i przyjemność. Poczułem jego ciepłe wargi na moim brzuchu, a następnie na sutkach. Zatoczył na nich językiem zgrabne kółko i wrócił do pieszczenia moich ust. Oplotłem go nogami w pasie i błądziłem rękoma po plecach. Zaczęliśmy się całować coraz szybciej i bardziej namiętnie, delikatnie włożył swój język do mojej buzi co mi się bardzo spodobało. Przeniosłem ręce nieco niżej i zacząłem mu rozpinać pasek od spodni.
- Tommy - powiedział i popatrzył na mnie rozbawiony.
- Po co ci spodnie? - zapytałem i przyległem do jego ust. Rozpiąłem guzik i rozporek, i gdy miałem już zdjąć chłopakowi spodnie nagle drzwi od domu się otworzyły. Obydwoje zamarliśmy i popatrzyliśmy na siebie.
- Thomas?! Jesteś w domu!? - usłyszałem z przedpokoju głos mojego brata, całe szczęście, że mieliśmy zamknięte drzwi od pokoju.
- Tak już już idę! - krzyknąłem w pośpiechu ubierając koszulkę.
- Nie miałeś być jutro? - spytałem, aby zabrzmiało to w miarę naturalnie a nie jakbym właśnie miał zaraz stracić dziewictwo.
- Ale odwołali jutrzejszy samolot, więc wolałem dzisiaj przylecieć - powiedział i nagle z pokoju wyszedł Dylan.
- Dzień dobry, albo raczej do widzenia. Będę już szedł. Poradzisz sobie Thomas z tym projektem? - zapytał, a mnie zatkało na moment.
- A tak, tak jasne - powiedziałem i zostaliśmy sami z moim bratem.
Modliłem się, aby nie natknął się na żadną rzecz należącą do Dylana. Nie mógł się dowiedzieć, że on tutaj nocował, byłoby wtedy oczywiste, że zna mój sekret.
- Co robiliście? - zapytał rozpakowując się.
- Projekt - skłamałem.
- Tak? A od kiedy nosisz koszulkę na lewą stronę? - zapytał. Popatrzyłem po osobie i rzeczywiście koszulka była na wywrót.
- Nie zauważyłem - powiedziałem, ale mój brat się uśmiechnął wrednie.
- Nie rób ze mnie głupka Thomas, od kiedy jesteś gejem - spytał, a pode mną się nogi dosłownie ugięły.
- Nie jestem - zaprzeczyłem i czułem jak na moją twarz wkradają się rumieńce.
- Spaliście ze sobą? Przeszkodziłem wam? - zapytał, a ja byłem coraz bardziej poirytowany tymi pytaniami.
- Nie cholera mówię ci, że to mój kolega tylko - mówiłem bezskutecznie.
- Mówiłem Ci żebyś nie ufał ludziom. Musisz uważać, a ja on coś zauważył? Jak się dowie o istnieniu tamtego świata i gdzieś z tym pójdzie? Thomas ty myśl trochę - mówił rozhisteryzowany a ja już miałem dość, moje słowa tak jakby do niego nie docierały. Nie wytrzymałem i po prostu wyszedłem z domu.
Potrzebowałem pobyć sam, i przemyśleć kilka rzeczy. Najgorsze jest to, że mój brat o wszystkim wie i moje zaprzeczenia nic tu nie dają. Nie chciałem żeby wiedział, że jestem gejem, jestem z Dylanem i, że nakrył nas w trochę intymnej sytuacji. Moje przemyślenia przerwał telefon, zadzwoniono do mnie z policji, że sprawa sądowa Nathana jest w następny piątek i muszę się stawić. Jeszcze tego mi brakowało, kolejna rzecz, która będzie zatajana przed moim bratem. Gdyby się dowiedział, że mnie ktoś porwał i widział po przemianie to nie wiem co by mi zrobił. Nie dość, że Dylan wie to i jeszcze tamten głupek.
Umówiłem się na późny wieczór z Dylanen, aby mu wszystko opowiedzieć. Umówiliśmy się na pomoście koło jego domu. Albo raczej w wodze przy pomoście.
Kilka godzin później siedziałem w ciepłej wodzie i wyczekiwałem mojej miłości. Zobaczyłem z oddali, że zbliża się do pomostu, w ręku niósł ręcznik i bluzę. Na chwilę się zanurzyłem, nie mogłem się oprzeć, aby go nie przestraszyć. Widziałem jego sylwetkę, prawdopodobnie ściągnął z siebie ubrania. Po chwili cichy rytm wody został zaburzony i chłopak wskoczył do wody. Zanurzyłem się głębiej i do niego podpłynąłem po czym złapałem za tyłek. Oczywiście w pierwszej chwili się spłoszył.
- Ty chcesz żeby na zawał padł? - zapytał lekko speszony.
- Nie chcę. Chciałem tylko cię pomacać - powiedziałem i przywarłem do jego ust. Jako, że byliśmy na takiej głębokości, że nie było czuć podłoża Dylan zawiesił mi ręce na szyi.
- Dzwonili z policji - powiedziałem, a chłopak skupił na mnie wzrok - Rozprawa będzie w następny piątek - dodałem po chwili.
- Pójdę z tobą - powiedział ,a ja się ucieszyłem.
Na to liczyłem, na pewno ten kretyn nawet na rozprawie mi będzie ubliżał i wykrzyczy, że widział mnie z ogonem i łuskami.
- Ej, nie stresuj się rozprawą, widzę po tobie, że już się denerwujesz a jeszcze tyle czasu - powiedział.
- Chciałbym mieć to już za sobą po prostu - powiedziałem, a Dylan mnie pocałował.
- Tak w ogóle to mój brat... On wie co robiliśmy i, że jesteśmy razem... Gapnął się, że kręcę i miałem koszulkę na lewą stronę - powiedziałem, a Dylan wytrzeszczył oczy.
- Cholera... Nie chciałem żeby tak wyszło.. Przepraszam Thomas - powiedział.
- Nie masz za co. Miał wrócić dzień później. Ja się nie wstydzę tego, że jesteśmy razem, tylko chciałem mu to jakoś inaczej powiedzieć. A nie, że nas prawie przyłapał... Na... - powiedziałem i poczułem jak mi się robi gorąco.
- Na? - zapytał chłopak i się zaczął śmiać.
- Zrobilibyśmy to gdyby nie wrócił? - spytałem.
- Prawdopodobnie. Gdybyś chciał. To znaczy ja cię nie namawiam, ale to ty chciałeś ze mnie zedrzeć spodnie - powiedział rozbawiony.
- No chciałem.. Nie myśl że jestem jakiś niewyżyty czy coś - usprawiedliwiłem się i zrobiło mi się trochę głupio na myśl o moim zachowaniu.
- Spokojnie. Rozumiem wszystko... Jeśli będziesz chciał to zrobić to mi po prostu powiedz, okej? - zapytał, a przede mną stanęła wizja kochania się z Dylanem.
- Chcę - powiedziałem rozmarzony i popatrzyłem na chłopaka z którym gdybym mógł zrobiłbym to tu i teraz.
- Możesz jutro do mnie wpaść - zaproponował i poruszył porozumiewawczo brwiami.
- Z chęcią - powiedziałem zadowolony i się do niego przytuliłem.
Nie chciałem tak pokazywać mojego nadmiernego zadowolenia, ale gdy rozstałem się z chłopakiem skakałem w tej wodzie jak pojebany. Zawsze chciałem to zrobić z kimś tak cudownym jak Dylan, ale uważałem, że mnie nikt kijem przez szmatę nie dotknie.
Mam dość niską samoocenę i do tego jestem odmieńcem, szczerze mówiąc jestem coraz bardziej przekonany do tego, aby wybrać życie na lądzie. Chodzi tu o Dylana, ale nie tylko. Chcę prowadzić normalne życie jak ludzie, uczyć się, pracować, chodzić na imprezy. Na myśl o rozstaniu z rodzicami jest mi przykro, ale chyba powinienem być samolubny jak mój brat. Zresztą, nie chce rządzić tym całym królestwem. Rodzice zaraz chcieliby żebym wybrał sobie jakąś dziewczynę, a mnie dziewczyny nie kręcą, mnie kręci tylko Dylan.
Już prawie, tak blisko, a brat Thomasa wszystko zepsuł XDD
Dłuższy jakiś ten rozdział tak w ogóle... 🤔
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top