19.
Dylan:
Minęło kilka dni, coraz częściej przyłapywałem się na tym jak rozmyślam o Thomasie, chyba uzależniłem się od tego chłopaka, tyle że wczoraj byliśmy w kinie i nie mam z nim kontaktu.
Postanowiłem, że jeśli się nie odezwie jeszcze przez jakieś dwie godziny to złożę mu wizytę w domu, bo zaczynam się martwić, tym bardziej, że jego brat wyjechał na jakieś szkolenie i blondyn jest sam w domu.
Zacząłem sprzątać mieszkanie, bo na tygodniu nie miałem na to czasu. Podczas sprzątania znalazłem zaginioną koszulkę o której zaginięcie posądzałem pralkę oraz skarpetki za łóżkiem i komodą, biedna pralka a tak ją o wszystko oskarżałem.
W tym całym sprzątaniu nie nazwałbym się Dylan gdybym czegoś sobie nie zrobił więc potknąłem się o rurę od odkurzacza i wylądowałem na podłodze przy czym stłukłem sobie nadgarstek. Przekląłem w myślach tę cholerną maszynę, którą ktoś postawił na środku przedpokoju (ja) i sprzątałem nadal w międzyczasie próbując się dodzwonić do Thomasa, ale ten nie odbierał. Nie było go od dziewiętnastu godzin na Facebooku, nie miałem z nim kontaktu od momentu, gdy się z nim żegnałem i odwiozłem do domu.
Spanikowany pojechałem do niego, może zasłabł czy coś, sam mówił że jest trochę bardziej delikatny w ludzkiej postaci. Stanąłem przed drzwiami, ale nikt nie otwierał. Poszedłem za dom, który wychodził na plażę, ale tam również go nie było. Może rzeczywiście zasłabł i gdzieś tam leży?
Zadzwoniłem do Dextera, bo posiadał umiejętność otwierania różnych zamków w drzwiach i opowiedziałem mu o wszystkim po czym po niego pojechałem.
- Jeśli zamknął drzwi na zasuwkę to nie otworzę, ale jak na zwykły zamek to może się uda - powiedział i klęknął przy drzwiach.
- Czy nie pomyślą, że się tu włamujemy? - zapytał po chwili.
- A ty widzisz tu jakichś ludzi? Tu jest zupełne odludzie, kilka domów na krzyż, które nawet nie wiem czy są zamieszkane - powiedziałem, a chłopak nadal kontynuował otwieranie zamka. Po chwili zamek puścił i drzwi otworzyły się.
Wszedłem ostrożnie do pomieszczenia, wspólnie przeszukaliśmy cały dom, ale Thomasa ani śladu.
- Gdzie on cholera jest? Musi mieć telefon ze sobą, tutaj nic nie dzwoni - powiedziałem.
- A widziałeś jak wczoraj wchodził do domu? - spytał Dexter.
- Nie... Widziałem moment jak szuka kluczy i pojechałem...
- Może gdzieś pojechał? A jego brat, masz z nim jakiś kontakt? - zapytał.
- Nie mam jego numeru. Mogę na Facebooku poszukać i napisać do niego. Ale wątpię żeby na przykład do niego pojechał i nic mi nie powiedział, nie odbierał i w ogóle - powiedziałem.
- Okej, idźmy stąd bo się czuję jak złodziej - powiedział Dexter i z pomocą wsuwki i druta zamknął drzwi.
- Dziękuję, że mi pomogłeś - powiedziałem.
- Nie ma za co - powiedział.
Gdy wsiedliśmy do samochodu od razu zacząłem szukać na Facebooku brata Thomasa, ale nie pamiętałem jego imienia. Po przejrzeniu wszystkich Sangsterów stwierdziłem, że jego brat nie ma Facebooka. Widziałem go co prawda przez chwilę i nie byłem na sto procent pewny czy to żaden z nich.
- Może nie mieć fejsa. Wpisz go w Google jak jest lekarzem powinien być jakiś kontakt - poradził mi Dexter i wspólnie szukaliśmy brata Thomasa. Był podany jego numer telefonu, ale nie można było się tam dodzwonić, cały czas był poza zasięgiem.
- A jak dzwonisz do Thomasa to jest poza zasięgiem czy nie odbiera? - zapytał Dexter.
- Nie odbiera. Jego brat wyjechał na jakieś szkolenie do... Nawet nie wiem gdzie, ale bardzo daleko i to na trzy tygodnie. Gdzieś do Azji, przecież Thomas by tam nie poleciał tak nagle... Jestem głupi, na pewno Thomas nie jest nim - użalałem się nad sobą i zacząłem walić głową w kierownicę.
- Ej Dylan spokojnie - powiedział chłopak i poklepał mnie po ramieniu - Może poszedł wieczorem na imprezę - zapytał po chwili.
- Na pewno nie. Jestem pewny że nie. Wydało mi się dziwne, że już wieczorem nie było go na Facebooku... Odwiozę cię do domu - powiedziałem do przyjaciela i ruszyliśmy.
Może Thomas nie przemienił się w człowieka i jest w drugiej postaci? Od razu po zawiezieniu do domu Dexter, który oczywiście chciał ze mną zostać i pomóc poszedłem na plażę i siedziałem na naszym pomoście o ile mogę go tak nazwać.
Gdy się już całkiem ściemniło i tylko latarnie dawały blade światło każdy plusk w wodzie przykuwał moją uwagę. Nerwowo przekładałem w rękach telefon co chwila sprawdzając Facebooka, ale Thomas był już nieaktywny na Facebooku od dwudziestu pięciu godzin, i nadal nie odbierał.
Zacząłem go po prostu wołać, stałem na tym moście jak jakiś desperat i krzyczałem jego imię, ale na marne, bo między moimi krzykami dało się słyszeć jedynie głuchą ciszę i szum wody. Byłem pewny, że stało się coś złego. Siedziałem na tym pomoście do trzeciej w nocy, aż w końcu poszedłem do mieszkania i zasnąłem płytkim snem.
Pierwsze co zrobiłem po przebudzeniu to złapałem za telefon, który się rozładował. Szybko podłączyłem go do ładowarki, przecież mógł dzwonić Thomas a mój telefon padł. Po chwili od włączenia okazało się, że nikt do mnie nie pisał ani nie dzwonił z wyjątkiem chłopaków, którzy pytali o Thomasa, Dexter pewnie przekazał wszystko Jacobowi.
Szybko się ogarnąłem, umyłem, ubrałem, złapałem jakąś kanapkę i pojechałem do domu Thomasa, jednak nikt nie otwierał, nie wiedziałem co mam zrobić. Rozważałem pójście na policję, ale po pierwsze nie jestem z rodziny, a po drugie w przypadku osób pełnoletnich działa to trochę inaczej i nie zaczęliby go szukać. Cały dzień jeździłem po mieście, po miejscach w których bywaliśmy i w których mógł być Thomas, ale nigdzie go nie znalazłem. Zastanawiałem się czy popełniłem błąd, że nie zaczekałem aż wejdzie do domu, może ktoś go pobił, porwał czy cokolwiek innego. Może powinien mu zaproponować żeby nocował u mnie, jego brata tyle nie było. Chodziło mi to po głowie żeby u mnie spał, ale nie chciałem żeby to jakoś źle odebrał i pomyślał, że chcę się do niego do dobrać.
Zrezygnowany wróciłem do domu i gadałem z chłopakami, opowiedziałem, że nigdzie go nie ma i chyba nawet się przejęli. Sprawdziłem jego plan zajęć i postanowiłem go poszukać na uczelni, może się na mnie obraził z jakiejś dziwnej przyczyny lub u kogoś nocował, wiele bym dał żeby się okazała któraś z tych rzeczy i, że jest cały i zdrowy. Chłopaki postanowili, że pójdą ze mną i mi pomogą. Z samego rana pojechaliśmy na uczelnię by znaleźć rok Thomasa. Chłopaka pośród nich nie było, podszedłem do paru osób i pytałem o niego, ale nikt nic nie wiedział.
- Kurwa mać nikt nic nie wie - mówiłem znerwicowany do chłopaków gdy odeszliśmy na bok.
- Ty spałeś w ogóle dzisiaj? - spytał Dexter.
Prawda była taka, że całą noc spędziłem na pomoście z nadzieją, że chłopak do mnie przypłynie. Jego drugi dom, ten pod wodą to jedyne miejsce gdzie nie sprawdzałem i nie mogę sprawdzić, nie wiem gdzie to jest dokładnie i i tak bym się tam nie dostał. Może to jest jedyne realne wytłumaczenie, Thomas jest pod wodą, ale dlaczego by nie chciał się ze mną spotkać.
Zrobiłem dzisiaj sobie wolne od zajęć, krzątałem się po domu i zastanawiałem. W akcie desperacji wpisałem w google podwodne królestwo syren, syreny i takie tam hasła, ale nic nie pokrywało się z tym co mówił mi blondyn. Prawda jest taka, że to stek bzdur i ludzie nie wiedzą o ich istnieniu i nic przydatnego w internecie nie znalazłem. Próbowałem dodzwonić się do jego brata, ale cały czas był poza zasięgiem. Wieczorem zasnąłem nawet nie wiem kiedy, byłem wyczerpany tym, że noc wcześniej nie spałem.
Wiecie co, ja nie wiem co wczoraj wattpad odkurwiał, że nie każdy widział ten edit, ale u mnie na przykład było coś nie tak z komentarzami, i się zdenerwowałam XD mam nadzieję, że go w końcu wszyscy widzą, i tam na górze i tutaj na dole go wrzucam, chociaż wcale nie pasuje do rozdziału😒😒
Kiedy next? We wtorek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top