18.

Dylan:
Słowa Thomasa nie mogły wyjść mi z głowy, czy on się w kimś zakochał? Cały czas miałem wrażenie, że to moja osoba nie jest mu obojętna, ale jeśli chodzi o kogoś innego to się wkurzę, bo to ja do niego bezpośrednio zarywam przez ostatnie dni.

Wróciłem do domu i postanowiłem się pouczyć, ale jak wiadomo nauka najlepiej mi wchodzi noc przed, a że do kolokwium jeszcze dwa dni postanowiłem zająć się prezentacją o roślinności wodnej.

Gdy szukałem w Google jakichś zdjęć oczywiście musiałem zajrzeć na Facebooka, a tam czekała na mnie wiadomość z naszej grupowej konwersacji.

Jacob: hej Dylan, mogłbyś wysłać notatki z dzisiaj?? Chciałbym przepisać.

Ja: zaraz porobię zdjęcia ale nie było mnie dzisiaj na dwóch ostatnich wykładach

Jacob: to skąd weźmiemy? Wiesz, że nas nikt nie lubi  XD XD XD a czemu cię nie było??

Ja: może zagadam do kogoś, zobaczę

Jacob : ale czemu cię nie było?? Nie że wypominam czy mam pretensje, ale miałeś coś do załatwienia?

Ja: tak, musiałem coś załatwić. Jutro pogadamy, idę robić projekt, prezentacjeę nazwij to jak chcesz.

Zrobiłem zdjęcia dzisiejszych wykładów i wysłałem chłopakom. Wieczorem, tak jak zaplanowałem poszedłem popływać, najlepiej pływa się późnym wieczorem, bo woda jest chłodniejsza i nie ma ludzi na plaży.

Zdjąłem ubrania zostając tylko w kąpielówkach, zostawiłem je na piasku i z rozpędu z pomostu wyskoczyłem do wody robiąc przy tym trochę hałasu. Pierwsze zetknięcie z wodą było lekkim szokiem, bo spodziewałem się, że jest chłodniejsza, a w porównaniu z temperaturą otoczenia była przyjemnie ciepła. Powolnym tempem pływałem sobie wokół pomostu delektując się lekkimi falami, które unosiły mnie delikatnie to w górę to w dół.

Nagle coś mnie macnęło po nodze, oczywiście się wystraszyłem, ale po chwili paniki i przeanalizowaniu co to mogło być doszedłem do wniosku że to tylko ryba, bo rekinów tu nie ma.

Podpłynąłem kawałek dalej i poczułem czyjeś dłonie na mojej talii. Obróciłem się w wodzie i zobaczyłem Thomasa, który prawie umierał ze śmiechu.

- Przestraszyłeś się? - spytał.

- No... No tak - powiedziałem i nie mogłem oderwać oczu od jego twarzy, po przemianie była bledsza, i w świetle księżyca miałem wrażenie, że się lekko błyszczy. Jego oczy były koloru błękitnego, a włosy złociste i mokre od wody.

- Obserwowałem cię już od dłuższego czasu - powiedział po chwili, a ja się ocknąłem jakby ze snu.

- Nie myślałem, że cię dzisiaj spotkam - powiedziałem trzymając się chłopaka za szyję, w wodzie to on utrzymywał lepiej równowagę i miał nade mną przewagę, bo był bardziej przyzwyczajony do takich warunków.

- Popłyniemy tam dalej? - zapytał obejmując mnie w talii.

- Boję się trochę... To znaczy umiem pływać ale tam dalej jest głęboko i...

- Ze mną się boisz? Nie żartuj - powiedział i odwrócił się do mnie tyłem - Wejdź mi na plecy i trzymaj się mocno - powiedział.

Wykonałem polecenie chłopaka, ale i tak się bałem.

- Dylan, ja wiem, że może jako człowiek jestem trochę... Marny, mam mało siły i w ogóle, ale po przemianie to wygląda trochę inaczej - powiedział i zaczął szybko płynąć, a ja szczelnie przylegałem do jego pleców.

To było niesamowite, czułem się z nim bezpiecznie na takiej głębokości i miałem do niego zaufanie. Płynął bardzo szybko, a mi jedynie głowa i kawałek tułowia wystawały z wody.
Odpłynęliśmy tak daleko, że ledwo było widać plaże.

- Jeszcze nigdy tak daleko nie odpłynąłem - powiedziałem trzymając go za szyję.

- Jesteśmy na głębokości jakieś... Tysiąc metrów - powiedział po chwili, a ja wyobraziłem sobie moją minę.

Ścisnąłem mocniej jego szyję, bo się najzwyczajniej w świecie bałem, gdyby mnie tutaj zostawił to prawdopodobnie bym się utopił, świadomość, że jesteśmy tak daleko od brzegu, a pode mną jest tyle metrów wywoływała u mnie lekką panikę.

- Ej boisz się? - zapytał i pogłaskał mnie po głowie.

- Tommy trzymaj mnie mocno, bo chyba się boję - powiedziałem, a chłopak się uśmiechnął i mnie przytulił.

- Dobra, to płyniemy bliżej lądu, bo mi tu zaraz na zawał zejdziesz - powiedział Thomas.

Blondyn wziął mnie na plecy, mocno go objąłem i zaczęliśmy płynąć. To było niesamowite, płynął z taką łatwością i lekkością, nie to co ja gdzie po przepłynięciu kilku metrów byłem już zziajany. Podpłynęliśmy do pomostu, gdzie się pierwszy raz spotkaliśmy.

- Tu cię muszę zostawić... Muszę wracać już - powiedział.

- Szkoda - powiedziałem i poczułem jak chłopak oplata moje nogi swoim ogonem.

- Tommy... - powiedziałem niepewnie, a blondyn się zaczął śmiać.

- Już już, byłem ciekawy czy się wystraszysz. 

- Tym razem ci się nie udało, ale proszę cię nie strasz mnie już w wodzie - powiedziałem, a chłopak zaczął się śmiać, wyglądał pięknie.

- Okej, nie będę. Spadam już. Miłego wieczoru Dylan - powiedział i zanurzył się cały w wodzie. Liczyłem chociaż na małego buziaka, ale chłopak wyraźnie zaznaczył, że nie chce związku, więc po prostu traktuje mnie jako najlepszego przyjaciela.

Chociaż tyle, ale ja bym chciał czegoś więcej i nie ważne czy przybierał pozostać syreny czy człowieka, nadal mnie pociągał. Było mi miło, że specjalnie przypłynął do mnie, musiał zapamiętać jak mu mówiłem kilka godzin wcześniej, że idę popływać. Czuję się jak nastolatek, który się zauroczył w jakiejś osobie, i nie powiem, to cudowne uczucie.

Następnego dnia z samego rana pojechałem na uczelnię, byłem jak w skowronkach, bo tak na mnie podziałało wczorajsze spotkanie z Thomasem.

- Hej - powiedziałem do Dextera, który stał przed wejściem do budynku.

- Cześć - powiedział pijąc sok pomidorowy, a mi się od razu przypomniała sytuacja gdy spotkałem Thomasa tego dnia co zostałem oblany tym cudownym sokiem.

- Czemu tu stoisz? - zapytałem.

- Muszę dać Paulowi klucze, bo zgubił swoje a wraca z imprezy - powiedział a ja wywróciłem oczami na to imię.

- Ale Jacob jest tam już w środku, nie chciał ze mną stać - dodał po chwili.

- Nie dziwię się - burknąłem pod nosem i poszedłem szukać przyjaciela, który siedział pod salą ćwiczeniową.

- Czemu nie stałeś z Dexem? Czyżbyś nie chciał się spotkać z Paulem? - zapytałem i usiadłem obok.

- Właśnie tak - powiedział.

- Lepiej się już czujesz? - zapytałem.

- Tak, otrułem się chyba czymś, ale już w porządku. A ty? - spytał a ja miałem ochotę podzielić się z kimś, że jestem zakochany, ale nie miałem odwagi, tym bardziej, że to chłopak a ja siebie sam nigdy bym nie podejrzewał, że może mi się spodobać facet.

- U mnie dobrze - powiedziałem cicho i zauważyłem Dextera jak idzie w nasza stronę.

- Jak tam twój współlokator? Wytrzeźwiał trochę? - spytał Jacob.

- Trochę.. Eh... Przywykłem, że czasami wraca o dziewiątej rano z imprez, ale kluczy to jeszcze nigdy nie zgubił - powiedział chłopak i chyba był trochę wkurzony przez Paula.

I mimo tego, że byłem z chłopakami, to myślami byłem z Thomasem, i nie mogłem się go pozbyć z mojej głowy.


Siemka siemka mordeczki, rozdział z rana jak śmietana, powróciłam po kilku dniach. 🍌
Next jutro, ale nie wiem o której!!💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕
A i musiałam się z sami podzielić tym editem👇👇👇👇

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top