Rozdział dziewiąty

Olivia

Moja przyjaciółka przez całą drogę powrotną do mojego domu, trzymała mnie za rękę, przekazując nieme wsparcie. W jej wzroku czaił się smutek, frustracja i złość.

—Jaką oni mieli czelność wygadywać takie bzdury?!Nie wystarczy im, to, że zszargali opinię poważnego człowieka, za którego sprawą udało im się pozyskać świetne budynki mieszkalne i gospodarcze? Oczywiście, że nie. Im jest ciągle mało. Za te zmyślone bzdury płacone jest im więcej. Nie obchodzi ich to, że mogą kogoś zranić. Hieny bez serca. Mam nadzieję, że za to odpowiedzą. — Cordelia nie szczędziła ostrych słów. —Kochanie, ty się nie martw, to wszystko to są bzdury. Przecież twój tata to dobry człowiek. Oczywiście, że nie zrobił nic, z tego o co jest oskarżony.

—Muszę porozmawiać teraz z rodzicami i dowiedzieć się całej prawdy.

Cordelia zmarszczyła swoje brwi.

—Prawdy? Przecież wiadomo, że...—przerwałam jej delikatnie, wchodząc w słowo.

—Nie, tak naprawdę to ja ... nie wiem, czy nie byłby zdolny do takich rzeczy...—Otarłam łzy z policzków, zaciskając wargi w wąską linię. Wzięłam drżący oddech, starając się uspokoić, bo za chwilę opuszczałam samochód. Istniało duże prawdopodobieństwo, że dziennikarze gdzieś czyhali na mnie i naszą rodzinę, dlatego nie mogłam nic po sobie pokazać. To była pierwsza zasada mojego ojca, jeśli chodziło o rodzinę, co by się nie działo, i jakie kłamstwa by ludzie mówili, nie pokazuj po sobie żadnych emocji.

A wtedy odpuszczą, bo tylko głupcy wdawali by się z nimi w jakąkolwiek dyskusję, tym samym stwarzając idealne pole do przekręcania własnych, wypowiedzianych słów.

"Internet i media to potężne źródło. Trzeba tylko wiedzieć, jak z nich korzystać. Oni ewidentnie tego nie opanowali. Nie będziemy ich jednak wyprowadzać z błędu".

Powtarzał to ilekroć ktoś obsmarowywał go w sieci, artykuły szybko znikały, jak i ludzie, którzy je pisali.

Byłam raz świadkiem rozmowy między moim ojcem, a panem Pedro. Ten drugi nie chciał się na coś zgodzić, a ojciec go przekonywał, że to będzie najlepsze wyjście.

—Tym razem ci to daruję. Bo wiesz doskonale, że popełniłeś błąd, a to co ci oferuję jest swojego rodzaju odprawą dla ciebie. Takiej sumy nie dostałbyś od swojego szefa.

—Ludzie będą pytać i dochodzić. —Gos jego rozmówcy był niepewny.

—To nie powinno cię martwić. Zajmę się tym, a ty tylko przyjmij te pieniądze. Chyba to nie jest takie trudne, co? Wszyscy lubimy pieniądze. —W jego głosie dało się usłyszeć mroczną nutę. —Czasem aż za bardzo.

—Jeszcze dzisiaj usuniesz ten wpis, jak i cały artykuł. Napiszesz, że nie doinformowałeś się w wielu istotnych kwestiach, a powtarzałeś tylko to, co wydawało ci się sprawdzonymi informacjami W rzeczywistości wyssałeś to wszystko z palca, aby wzbudzić większe zainteresowanie i zmieszać z błotem moją agencję nieruchomości, bo dostałeś takie polecenie.

—Skoro to nie jest prawdą, dlaczego tak ci zależy na tym, aby to usunąć?

—Mam swoje powody, jednym z nim jest zachowanie mojej dobrej opinii, która jest dla mnie ważna. Zrób to co ci mówię, a wtedy będziesz mógł spać spokojnie.

—Moja praca jest dla mnie ważna i podchodzę do niej z pełnym zaangażowaniem. Jeśli zgodzę się na to co mi proponujesz będzie to oznaczało, że —zaczyna tamten, ale mój ojciec mu przerywa.

—jesteś mądrym człowiekiem. I wiesz, że tak należało postąpić.

—Oliv, cokolwiek by się nie działo, jestem z tobą— Przyjaciółka dotknęła mojego ramienia.—I przyjadę, kiedy ponownie mnie będziesz potrzebować. Nawet choćby tylko po to, aby zapewnić cię, że możesz zawsze na mnie liczyć. I wiesz o tym, że możesz mi wszystko powiedzieć, tak?

Kiwnęłam głową twierdząco.

—Dziękuję, że przyjechałaś. —W tonie mojego głosu było słychać wdzięczność.

—Daj znać po wszystkim—Ponownie skinęłam jej głową.

—Mój kierowca cię odwiezie. —oznajmiłam i skierowałam swe kroki w stronę domu.

Nie miałam zamiaru udawać, że wszystko jest w porządku, dlatego już po moim wyrazie twarzy i zaschniętych łzach na policzkach można było to wywnioskować.

Mama schodziła ze schodów, ale na mój widok się zatrzymała raptownie.

—To prawda? Mój ojciec skazał swojego przyjaciela na śmierć?Mój ojciec jest wszystkiemu winny? Mamo, powiedz mi, że to zwykłe pomówienia, oszczerstwa zazdrosnych ludzi, chcących popsuć reputację firmy —Błagałam ją, czując jak z każdym moim kolejnym słowem brakuje mi oddechu. Przeskakiwałam oczami z niej, na gabinet ojca, aż w końcu widząc, że nie zamierza mi nic powiedzieć, postanowiłam spytać oto ojca.

Wpadłam do jego gabinetu jak burza, ale go nie zastałam. Za to moim oczom ukazał się totalny chaos. Szuflady były powyjmowane, meble włącznie z biurkiem i krzesłem poprzewracane. Kable od sprzętów wyciągnięte z gniazdek i niechlujnie rzucone na podłogę. Wiedziałam, że to nie mogło być za jego sprawą, bo mój ojciec był pedantycznym człowiekiem. Nienawidził bałaganu, a w tym momencie jego biuro wyglądało, jakby przeszedł przez nie niejeden huragan.

—Ojciec nie wyjechał w sprawach biznesowych, prawda?—spytałam, wchodzącą po mnie mamę.

—Nie.

—Co tu się stało? Gdzie jest ojciec?—dopytywałam.

—Departament Finansów razem z Departamentem Policji wszystko zabrali. Przetrząsnęli też całą firmę i każdy jeden budynek, którego twój ojciec był współwłaścicielem.

—Gdzie on jest? Uciekł?

Mama pokręciła głową.

—Nie, Olivio. Zabrali go zaraz po wybuchu przed twoim występem. Zakuli go w kajdanki, traktując jak przestępcę, nie pozwalając mu nawet na to zareagować w żaden sposób. Wykorzystali fakt, że był zmartwiony twoim stanem, a następnie pojechali do jego firmy i ...przeszukali ją dokładnie.

—Znaleźli to, czego szukali, prawda?

Mama złapała mnie delikatnie za rękę, a w jej oczach błyszczały łzy.

—Kochanie, musisz wiedzieć, że ja nie miałam o niczym pojęcia.

Spojrzałam się na nią ze złością.

—Nie miałaś o niczym pojęcia, czy nie chciałaś go mieć?

—Twój ojciec się ze mną od dłuższego czasu niczym nie dzielił. Podejrzewałam, że coś jest nie tak, ale... kazał mi się niczym nie martwić. Kiedy pytałam, powtarzał, że ma wszystko pod kontrolą. A ja ...nie miałam wyboru, jak tylko mu uwierzyć.

Uśmiechnęłam się cierpko na jej słowa.

—Mimo że na pewno docierały do ciebie przeróżne informacje z ust ludzi, których znałaś. Byłaś świadkiem incydentów, które przecież nie były normalne. Podłożona kartka w muzeum, wyświetlone makabryczne obrazy z pożaru nie były sfabrykowane. To wszystko to było prawda. To dlatego ojciec był taki wzburzony. Bo komuś zależało aby wreszcie ujawnić to, co było skrywane przez ten czas. A ja myślałam, że to przez to, że ktoś sobie grał na waszych emocjach, przypominając wam o tej tragedii sprzed lat. I to było przypomnienie dla Riccarda. I swego rodzaju ostrzeżenie, które zignorował. Kolejne, zresztą. Wypadek, któremu uległam był ostatecznym potwierdzeniem tego, że ten ktoś nie cofnie się już przed niczym. A mimo to nadal, mamo zamierzasz go ślepo bronić? Po tym wszystkim przez co przeszłam? —Wypuściłam z siebie urywany szloch, który zapanował nad moimi strunami głosowymi w pełni.

Mama przytknęła dłoń do ust, a w jej oczach zalśniły łzy.

—Nigdy nie chciałam tego dla ciebie. Nigdy z ojcem tego dla ciebie nie chcieliśmy. Musisz wiedzieć, że on nie jest złym człowiekiem.

Parsknęłam suchym śmiechem, nie wierząc w to co mówi.

—Ja wiem, że wierność i lojalność małżeńska jest dla ciebie najważniejsza, ale mamo... to co zrobił i co robił tobie ojciec przez tyle lat, nie potrafię... po prostu zrozumieć, że go bronisz.

Mama posłała mi pełen bólu uśmiech.

—Kocham twojego ojca. Zawsze będę go kochać. —Jest w tych słowach zapewnienie, ale i coś jeszcze. Jakiś gorzki smutek. —Są pewne sprawy Olivio, o których nie masz pojęcia. Ale przyjdzie taki dzień, kiedy w pełni je pojmiesz. I zrozumiesz, że często miłość to nic innego jak konsekwencja wielu następstw, które się na nią składają. Bo kiedy kogoś kochasz, jesteś gotowa na wszystko. Na to co dobre i złe. Bo miłość to nie tylko uczucie do jednej osoby. To coś więcej Olivio. Ludzie w imię miłości popełniali wiele głupot, toczyli walki na śmierć i życie. A ja chce po prostu być przy twoim ojcu, wysłuchać jego wersji i ...

—zrozumieć ten nieludzki czyn, którego się dopuścił? Jak można w jakikolwiek sposób starać się go zrozumieć? —Byłam rozgoryczona i zrozpaczona i z każdym stawianym przeze mnie krokiem oddalałam się od gabinetu.

Nie mogłam tu być, bo miałam wrażenie, że się duszę.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top