*23* Zakład
Przepadłem. Już po mnie. Dunk ma rację. Zakochałem się.
Jak mogłem sobie na to pozwolić?
Patrzę na jego zdjęcia, na filmiki, na których jesteśmy razem i nie potrafię zapomnieć. Wystarczy, że usłyszę, jak ktoś coś o nim wspomina i od razu zaczynam słuchać uważniej. Chcę wiedzieć o nim wszystko. Przebywanie w jego towarzystwie jest przyjemne. Fourth pozwala mi być sobą. Moja ekipa mówi, że teraz częściej się uśmiecham. Widać też zmianę wśród moich fanów. Spodziewałem się wielu negatywnych komentarzy, spodziewałem się, że nas nie zaakceptują, że będą wytykać nas palcami, wyśmiewać. Spodziewałem się, że kiedy bardziej się do siebie zbliżymy, ludzie to zauważą i będą próbowali to zniszczyć. To dziwne, ale nic takiego się nie wydarzyło.
Fourth czasem wspomina o tym, że chciałby być moim chłopakiem, ale wiem, że robi to, ponieważ tak mu kazano. To jest nasza praca. Dlatego niezmiennie odpowiadam mu w żartobliwym tonie, nie odrzucam go, ale też nigdy nie potwierdzam. Nie chcę go zranić i nie chcę, żeby on zranił mnie.
Wiecie, co jest najgorsze?
Chyba to, że kiedy go pocałowałem, a on mnie nie odepchnął, naprawdę poczułem, że może możemy być razem. Nie umiem i nawet już nie próbuję zapomnieć. Fourth powiedział, że chciał tylko przećwiczyć scenę pocałunku, bo taką scenę właśnie mieliśmy nagrywać, ale im więcej o tym myślę, im bardziej to analizuję, tym bardziej wydaje mi się, że to nieprawda. On też tego chciał, widziałem to po jego oczach, czułem to, kiedy odpowiedział na mój pocałunek, przecież mógł mnie odepchnąć.
Opowiedziałem o tym Dunk'owi, nie mogłem się powstrzymać. Czułem, że to mi coraz bardziej ciąży. Pond już o tym wie, ale nie doradził mi niczego mądrego. Według niego powinienem dać Fourth'owi szansę. Dunk patrzy na to inaczej. Mój brat uważa, że to tylko praca, że Fourth tylko żartuje, ale jednocześnie, że to nic złego spróbować, ale mnie się wydaje, że on tak mówi, bo sam jest teraz z First'em...
Zakochałem się.
Tak mi powiedział. I co teraz? Powiedzieć Fourth'owi? A co, jeśli on nie czuje tego samego? Co, jeśli mnie odrzuci? Jasne, nie byłby pierwszym, który to zrobi, ale... Nie wiem, czy jestem na to gotowy. Wciąż pamiętam mamę i tatę. Kiedyś byli tacy szczęśliwi, zakochani w sobie, a potem wszystko się zawaliło. To wciąż nade mną ciąży jak przekleństwo, klątwa, której nie mogę się pozbyć.
Nie umiem już o nim nie myśleć. Moi fani też coraz częściej przyłapują mnie na tym, że potrafię podczas livestreamu wspomnieć o nim niezliczoną ilość razy. Wczoraj było zabawnie, bo Fourth'a nie było ze mną na fanmeetingu i ktoś dla zabawy obejrzał całe nagranie i policzył, że w ciągu zaledwie godziny wspomniałem jego imię 48 razy. Niezły wynik. Ale nic na to nie poradzę, on jest taki zabawny! Na przykład kiedy Fourth się stresuje(jest nieprzyzwyczajony do publicznych wystąpień, więc to zdarza się naprawdę często), powtarza jedno i to samo słowo wielokrotnie, aż w końcu ktoś to zauważa i zwraca mu na to uwagę, co stresuje go jeszcze bardziej, a im bardziej Fifs próbuje skoncentrować się na niepowtarzaniu tego samego słowa, tym częściej je powtarza, po czym denerwuje się na samego siebie w taki bardzo uroczy sposób i wtedy przypomina do złudzenia takiego małego, puszystego, mięciutkiego kociaka, który myśli, że jest groźny, a tak naprawdę to jest przeuroczy.
Och.
O nie.
Co ja napisałem?!
Powinienem to usunąć, ale... Ale to brzmi jakoś tak ładnie i... I szkoda mi to usuwać. Mam nadzieję, że ktokolwiek będzie to kiedyś czytał, wybaczy mi tą fazę zakochanego kundla. Może kiedyś mi przejdzie i będę znów normalny. Tylko nie jestem pewien, czy chcę jeszcze być normalny. Tak, jak jest teraz, jest całkiem dobrze. Po co to zmieniać?
★ ★ ★
– Załóż ten pierścionek. Ten z nas, który zdejmie go pierwszy, przegrywa zakład – Gemini wręczył Fourth'owi srebrny prosty pierścionek przypominający obrączkę ślubną. Sam założył identyczny na palec wskazujący lewej ręki.
– Dobra. Przegrany przez tydzień musi robić wszystko, co mu każe ten, który wygra. Deal?
– Deal – Gemini z cwaniackim uśmiechem uścisnął mu dłoń. Coraz rzadziej myślał o nim jako o swoim rywalu, a coraz częściej widział w nim kogoś więcej. Ten zakład z pierścionkami był tak naprawdę podstępem z jego strony. Gemini wiedział, że jego fani będą robić im zdjęcia. Odkąd poznali Fourth'a, polubili go i spora część z nich ich shippowała. Był z tego bardzo zadowolony, chociaż na początku go to irytowało. Wtedy nie potrafił sobie wyobrazić, jak miałoby to wyglądać między nimi.
Phuwin nalał wszystkim kolejną porcję alkoholu. Wznieśli toasty za sukces nowego serialu, w którym Gemini i Fourth występowali razem. Każdy z nich dostał główną rolę, jednak Gemini nie potrafił ukryć tego, jak bardzo się martwił. Gdy zwykle coś szło tak dobrze, musiał nadejść również i moment, kiedy to się posypie.
Wieczór zakończył się dla nich obu w pokoju Gemini'iego, co dla żadnego z nich nie było zaskoczeniem. Mocno upojony alkoholem Fourth przyciągnął Gem'a do siebie i przytulił z całych sił, ciągnąc ich obu w stronę łóżka.
– Zostań dzisiaj ze mną – Poprosił. Od rozmowy z Gun'em minęło kilka tygodni, podczas których Fourth przekonał się, że Gemini potrafi być profesjonalistą, który odłożył na bok własne emocje i uczucia i skupił się na pracy. A Fourth'a to drażniło. Irytowało go zachowanie Norawit'a. Liczył, że Gem zrobi cokolwiek, a tymczasem Gem zachowywał się, jakby nic między nimi nie zaszło. Fourth nie wiedział dlaczego, ale właśnie ten profesjonalizm wkurzał go najbardziej.
„Do diabła z tym, mógłbyś być bardziej sobą – Myślał czasem, przyglądając się swojemu przyjacielowi. – Mógłbyś zrzucić tą pieprzoną maskę. Czy naprawdę to ja doprowadziłem do tego, że nawet przy mnie nie czujesz się dość swobodnie i bezpiecznie by być w pełni sobą? Przepraszam. Jak mam to naprawić?"
Fourth, za radą Gun'a, flirtował z Gem'em, kiedy tylko mógł, chcąc mu pokazać swoje intencje, ale z jakiegoś powodu Gem zdawał się mu nie ufać. Spędzali razem mnóstwo czasu, udzielali wywiadów, występowali w programach rozrywkowych, brali udział w sesjach zdjęciowych, a w wolnym czasie zbierali informacje na temat Heart'a. Właśnie to śledztwo okazało się dla nich najtrudniejsze. Utknęli w martwym punkcie, kiedy P'First dostarczył im dodatkowe, dotąd utajnione informacje na temat Heart'a. Wiedzieli już na 100%, że Heart rzeczywiście popełnił samobójstwo, lecz stało się to kilka godzin po śmierci LiMing'a. Gemini był pewien, że to nie Heart zabił swojego chłopaka, ale nie mogli odrzucić nawet tej możliwości. Heart pojawiał się jeszcze kilkukrotnie, ale nigdy nie wniósł zbyt wiele do sprawy, jego wspomnienia były zatarte i jakby zablokowane.
– Tak, wydaje mi się, że to nasza historia – Potwierdził duch Heart'a, gdy zapytali go pewnego wieczoru o scenariusz serialu Moonlight Chicken. – Pamiętam, że opisałem ją na blogu przed wyjazdem do Ameryki.
To niewiele pomogło. I nie przyniosło odpowiedzi na pytania, które ich dręczyły: co tam się stało? Dlaczego LiMing umarł pierwszy? Czy LiMing zabił się sam, czy ktoś mu w tym pomógł? I co było powodem?
Głowa Gemini'iego od kilku dni była ciężka od myśli, a jednak teraz, pod wpływem znacznej dawki alkoholu, czuł się znacznie lepiej, a bliskość Fourth'a, jego znajomy zapach i jego dotyk, łagodziły skutki każdego niepowodzenia. Fourth poprosił go, by z nim został na noc.
Gem nie zamierzał odmawiać. Obrysował palcem zarys twarzy Fourth'a.
– Zdajesz sobie sprawę z tego, jaki przystojny i gorący jesteś? – Zapytał niepodobnym do swojego, niezwykle zmysłowym głosem.
– Mhm, wiem o tym. Ty też. Chociaż powiedziałbym, że jesteś bardziej uroczy niż przystojny. I jesteś piękny. Bardzo piękny. Nawet nie wiesz, co chciałbym z tobą teraz zrobić.
– Dawaj, zrób to. Nie mam nic przeciwko.
– Jesteś pijany, Gem – Przypomniał mu Fourth, wsuwając dłoń w jego włosy. Były tak miękkie i przyjemne w dotyku, na jakie wyglądały.
– Nie bardziej niż ty – Gemini nachylił się nad nim i po krótkim wahaniu skradł mu pocałunek, po czym odsunął się i powiedział spokojniejszym tonem:
– Ok, ok, poddaję się. Dzisiaj tyle musi nam wystarczyć. Jutro po południu musimy być na zebraniu. Obaj potrzebujemy snu. Idź wziąć prysznic, pójdę po tobie.
– Nie chcesz do mnie dołączyć?
– Chcę, ale nie mogę, obaj to wiemy.
Fourth zrobił naburmuszoną minę i powolnymi, ślamazarnymi ruchami skierował się w stronę łazienki.
– Jesteś niedobry, Gem, znęcasz się nad biednym Fourth'em – Mruknął pod nosem. Gem, który to usłyszał, uśmiechnął się do siebie. Zdał sobie sprawę z tego, że pijany i naburmuszony Fourth to całkiem zabawna i urocza mieszanka.
★ ★ ★
Następnego ranka...
Gem, korzystając z tego, że Fourth spał twardo, wyjął swoje kosmetyki i zaczął tworzyć na twarzy chłopaka osobliwy makijaż, na który składał się też napis ciemnoróżową szminką na policzku po angielsku: „I love Phu”.
Fourth nawet się nie obudził. Gem kontynuował swoje arcydzieło, zabierając się za zaplatanie cieniutkich warkoczyków. W końcu jednak, po dość długim czasie Fourth zaczął się wiercić i się obudził. Gemini przyglądał mu się z ledwie skrywanym rozbawieniem. Fourth był początkowo zbyt zaspany, by pomyśleć cokolwiek o powodach dziwnie radosnego uśmiechu na twarzy tego zgrywusa. Dopiero w łazience, gdy staną przed lustrem nad umywalką by umyć zęby, zobaczył, co się stało.
—AAAAAAAARRRRGGGGGGHHHH! COŚ TY MI ZROBIŁ?! — Fourth wrzasnął na całe gardło, widząc swój nowy makijaż.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top