Twisted Wonderland - Vil Schoenheit
Kolejny, ciężki dzień w pracy. Dziewczyna westchnęła ospale, stojąc przed budynkiem produkcji. Dostała się tutaj pół miesiąca temu, dzięki drobnej pomocy swojej kochanej cioci. Ostatnio kobieta miała drobne problemy z pracą przez ciążę, dlatego postanowiła wykorzystać swoją siostrzenicę, aby nauczyła się zawodu profesjonalnie, wśród aktorów i modelów. (Imię) miała już pewien staż, nic oficjalnego. Miała dobry gust w modzie oraz makijażu, zajmowała się malowaniem artystycznym na wydarzenia takie jak Halloween, a w wolnej chwili czytała o nowinkach ze świata mody. Ale będąc szczerą, to siostrzenica pracownicy była obeznana w niemal każdej dziedzinie. Znała wiele ciekawostek na niezliczone tematy, posługiwała się pięknym językiem, czuć było pasję płynącą z jej ust.
(Imię) była pisarką. Jej dotychczasowe wydane dzieła cieszyły się wielkim sukcesem wśród młodzieży oraz dorosłych. Pierwszy krytycy światowej sławy zaczęli zauważać potencjał w jej osobie, choć nikt nie znał prawdziwego imienia i nazwiska autorki. Ukrywała się bowiem pod pseudonimem artystycznym. Mogło to być nieco problematyczne, ale nie mogła powstrzymać uśmiechu na ustach za każdym razem gdy słyszała lub widziała obrady ludzi nad jej tożsamością. Była gorącym tematem wśród miłośników literatury.
Praca w nowym otoczeniu i rzeczywistości była dla niej wspaniałą okazją do poznania świata wielkiego ekranu oraz modelingu od strony praktycznej. Początkowo cieszyła się, przyjemny dreszcz emocji towarzyszył jej podczas pierwszych dni w nowej pracy u boku ciotki, która lada moment musiała odejść na macierzyński z powodu rosnącego brzuszka. (Imię) uważnie słuchała wskazówek profesjonalnej cioci, dzięki jej wiedzy, nauka szła sprawnie i szybko.
Dopóki nie spotkała jego. Młodego idola dzisiejszych czasów, w wieku zbliżonym do jej. Vil Schoenheit. Oczywiście, że o nim słyszała wcześniej, tylko głupiec nie słyszałby tego nazwiska przynajmniej raz w swoim życiu. Szybko jednak zrozumiała, że czarujący uśmiech, enigmatyczna aura to nie wszystko, czym dysponuje Vil. Posiada również nieopisaną umiejętność grania na nerwach czy też dumie (Imię). Z zimną krwią krytykował jej stylizacje słowami, które niszczyły serca jakby były z cienkiego szkła. Uwierzcie mi, (Imię) była przyzwyczajona do krytyki, to część jej sławy, ale sposób i częstotliwość, z jaką krytykował ją Vil, często sprawiała, że pisarka balansowała na granicy wybuchnięcia gniewem.
Dlatego jej entuzjazm chodzenia do pracy malał z dnia na dzień. Bowiem wiedziała, że znowu będzie musiała spotkać się ze swoim najgorszym krytykiem w życiu. Weszła wreszcie do środka budynku, witając się ze znajomymi twarzami po drodze. Szukała wzrokiem swojej ukochanej cioci, którą wypatrzyła przy recepcji. Doszła bliżej, witając się z nią.
- Och, (Imię)! Jesteś wcześniej dzisiaj - zauważyła ciężarna kobieta.
- Nie uwierzysz, ale byłam pewna, że nie zdążę przyjechać - z uśmiechem zaczęła opowiadać cioci swoją przygodę po drodze do pracy. Udały się więc do swoich szatni, gdzie młoda pracownica przebrała się i naszykowała wszystko do działania. Ciocia (Imię) zaśmiała się okazjonalnie z relacji swojej młodszej podopiecznej. Po przygotowaniu się na pracowity dzień w szatni udały się długim, jasnym korytarzem do pracowni. Kobieta przedstawiła (Imię) jej plan. Nie brzmiał strasznie, gdyby nie spotkanie z młodym modelem na koniec zmiany.
- Wszystko w porządku? - spytała kobieta, zauważając grymas na twarzy młodej pracownicy.
- Prawie, gdyby nie pan idealista na końcu listy, wszystko byłoby w porządku - westchnęła dziewczyna, przygotowując swoje stanowisko do pracy. Ciężarna ciotka wydusiła z siebie chichot, po czym szturchnęła biodrem (Imię).
- Możesz go nienawidzić, ale się przyznaj. Wzorowałaś na nim jednego z bohaterów swojej książki - wyszeptała dyskretnie, na co (Imię) wzdrygnęła się, ale szybko prychnęła obojętnie.
- Masz rację. I ten bohater umarł śmiercią tragiczną w dokładnie piątym rozdziale - odpowiedziała cicho. - I nie mów o tym tutaj - dodała syknięciem irytacji. Młoda pisarka chciała zachować swój sekret w ukryciu, jak najdłużej było to możliwe. Nie miała więc ochoty rozmawiać o swoich książkach publicznie, poza domem. Ciekawskich uszu nigdzie nie brakuje. Tak więc obje, kontynuowały swój dzień, skupiając się na tym co robią.
Inni pracownicy, oraz sami klienci lubili pracę, jaką wykonywała (Imię). Przykładała się do swoich projektów i makijaży. Oczywiście, nie szydziła z porad starszych współpracowników, wchłaniała wiedze jak gąbka, bowiem wiedziała, że takie informacje przydadzą się jej nie tylko w zawodzie i życiu, ale również do książek. Była uznawana za zdolną, nową pracownicę, która ma szansę zdobyć tutaj stałe miejsce zatrudnienia. Dlatego praca nie była dla niej uciążliwa, dopóki nie spotkała się z niemiłym modelem, który nawet nie podziękuje za jej wysiłki. W dodatku dochodzi sam Vil. Na jego widok drastycznie zmieniało się jej nastawienie. Stawała się czujna, gotowa do walki i pokazania swojej dominacji jakby była nagle młodą lwicą unoszącą dumnie głowę i ogon w ramach onieśmielenia czającego się nieopodal lwa.
W trakcie przerwy przed ostatnią sesją zdjęciową z udziałem Vila dostała nagły telefon od menadżerki. Upewniła się, że znajduje się z dala od potencjalnych ludzi i dopiero odebrała połączenie. Ostrzegała swoją menadżerkę, aby nie dzwoniła do niej w trakcie pracy, chyba że jest to coś bardzo poważnego. I była to w rzeczy samej sprawa ważniejsza niż cokolwiek. Wydawnictwo narzuciło (Imię) nowy termin oddania książki do wydania. Termin zmienił się o dwa tygodnie wcześniej, niż było to ustalone. Ta wiadomość zaniepokoiła młodą pisarkę. Miała zaledwie tydzień! Nawet nie zauważyła kiedy z dyskretnego, spokojnego tonu, mówiła poważnym, stanowczym i nieco głośniejszym głosem.
- Masz robić wszystko, co w twojej mocy, aby wytargować jak najpóźniejszy termin. Wydawnictwo dostanie (tytuł książki) kiedy będzie perfekcyjne i zaakceptowane w całości przeze mnie, jedyną autorkę - powiedziała, marszcząc groźnie brwi. - Skoro moją zarabiać na moim sukcesie, niech pójdą na kompromis, albo książka nie wyjdzie na czas - tymi słowami brutalnie rozłączyła się, nie przyjmując odmowy ze strony menadżerki. Młoda pisarka nie wiedziała jednak, że para uszu uważnie słuchała jej rozmowy z ukrycia.
Wróciła więc do pracy z jeszcze gorszym nastrojem niż wcześniej. Zastała młodego modela, siedzącego już przed lustrem i czekającego na spotkanie z nią. Już na wejściu skrytykował jej posturę oraz minę. Zignorowała go kompletnie, choć delikatnie poprawiła posturę. Była pewna, że to zauważy, jak wszystko. Niemniej nie będzie się przed nim kłaniać i robić wszystkiego, co rozkaże. Nie z nią takie zabawy, zwłaszcza dzisiaj.
- Problemy z nową książką, (Pseudonim)? - spytał ze spokojem, kiedy dziewczyna przyniosła stroje na dzisiejszą sesję zdjęciową. Stanęła wryta w podłogę. Jej wyraz twarzy przynosił wielką satysfakcję Vilowi. Prychnął ze złowrogim uśmiechem pod nosem. - Nie jesteś najbardziej dyskretną osobą, kiedy się denerwujesz, prawda?
(Imię) czuła się beznadziejnie. Tym razem nie była ostrożna i w wyniku tego najgorsza osoba z możliwych usłyszała jej rozmowę z wydawnictwem. Nie może sobie pozwolić na wypłynięcie wiadomości o niej. Musi zrobić wszystko, aby w jakiś sposób przekonać Vila do milczenia.
- Zgoda, przyłapałeś mnie - westchnęła, odwracając od niego wzrok. - Mam bić brawa dla ciebie? - spytała sarkastycznie, bez chęci bycia choć odrobinę milsza. Nie ma zamiaru przymilać się, by nagle zdobyć sympatię modela. - Poznałeś mój sekret. Co chcesz wzamian za zachowanie dyskrecji? - chciała jedynie wyjść z tej sytuacji z twarzą. Przygotowała się mentalnie na koturny kompromis z którego wyjdzie jako przegrana.
- Szybko przyznajesz rację. Niecodzienne zachowanie z twojej strony - czuła na sobie jego ostry wzrok.
Ich umowa tamtego dnia zmieniła ich życia na zawsze. Wzamian za milczenie, pisarka musiała być przyklejona do Vila. Miała być na każde jego kiwnięcie palca, znosić jego wysokie wymagania oraz krytykę. Co chciał z tego mieć? Chciał ją wreszcie złamać. Aby ta buntownicza dziewczyna wreszcie uległa i słuchała się jego poleceń. Vil uwielbiał mieć ludzi u swych stóp, czuć nad nimi wyższość i władzę. Tego chciał nad (Imię).
Dlatego kolejne tygodnie i miesiące były koszmarem dla młodej artystki. Wiele dziewczyn zrobiłoby wszystko dla uzyskania numeru telefonu Vila. Dla pisarki to przekleństwo. Powoli poznawała cały grafik codziennego dnia modela, chodziła nie dość, że do pracy to po godzinach wychodziła z Vilem do innych miejsc, gdzie również miał próby aktorskie i sesje zdjęciowe. Był dla niej nadzwyczaj niemiły, bardziej niż zawsze. A najgorsze było to, że kiedy się stawiała, uciszał ją wyciekiem jej informacji w mediach.
W tym całym horrorze, musiała znaleźć czas na pisanie i swoją własną pracę z wydawnictwem. Była nadwyraz zmęczona życiem, jakie musiała teraz prowadzić.
Po kilku miesiącach znajomość, która wydawała się nie mieć przyszłości niespodziewanie się zmieniła. Zawsze perfekcyjny, zadbany i opanowany Vil stracił na moment swój spokój przy pisarce. Podczas przerwy w trakcie kolejnego kręcenia reklamy nowego kosmetyku, Vil kompletnie zapomniał, że w pomieszczeniu, oprócz niego, znajduje się (Imię). Siedziała w kącie, z długopisem i notatnikiem, pisząc coś wściekłe z pasją. Reszta ekipy udała się zaczerpnąć świeżego powietrza. Vil odbył wtedy poważną rozmowę z menadżerką. Z czasem wymiana zdań stawała się coraz bardziej intensywna.
- Znowu rola złoczyńcy? W dodatku główną rolę gra Neige? - pisarka drgnęła. O, to imię również znała. Jednak nie była pozytywnie nastawiona do osoby o której mówił Vil. Uroczy chłopak o niebiańskiej, niewinnej urodzie i słodkim głosie... Prychnęła cicho pod nosem. Najgorszy typ ludzi. Nawet w książkach. - Nie przyjmuję tej roli. Dobrze mnie usłyszałaś! Nie zgadzam się grać kolejnego złoczyńcy na jednej scenie z Neigem - Vil zdecydowanie był wściekły. Pisarka uważnie go obserwowała z żywym zainteresowaniem. Gdzie jej popcorn? O nie, rozłączył się. Liczyła na większy dramat. - Chcę stać na scenie do końca... Czy to tak wiele? - wymamrotał pod nosem, zaciskając dłonie w pięści.
Och, rozumie to. Złoczyńcy zawsze ginął w trakcie akcji, nigdy nie doczekują zakończenia. To była ta wielka frustracja Vila? Bycie tym złym, wiecznie przegranym, usadzonym na drugim miejscu złoczyńcą?
- Życie jest niesprawiedliwe, co? - wreszcie ujawniła swoją obecność. Zszokowana twarz Vila, rozbawiła ją. Bez grama wstydu, podniosła kubek kawy z pobliskiej kawiarni do ust i upiła odrobinę. - Zawsze grasz złoczyńców, to fakt. Ja osobiście ich lubię. No, możesz być jedynym wyjątkiem.
Powody dla których się wtedy uśmiechnęła było dwa. O dziwo, jej wyobraźnia dostała porządnego kopa po usłyszeniu tej rozmowy. A jej inteligencja podpowiadała jej podwójny zysk z tego, co zamierza zrobić.
- Uważaj, panie perfekcyjny. Mogę być pisarką pod pseudonimem, ale to właśnie to sprawia, że jestem równie wpływowa jak ty - dodała. Vil mógł przysiąc, że wtedy (Imię) zrobiła perfekcyjną, nienaganną minę knującego złoczyńcy z najlepszym planem jaki kiedykolwiek wymyśliła.
Długo zastanawiał się, co planuje jego "pisareczka". Chroniła swojego sekretu bardzo sumiennie. Nie miał szans poznać jej zamiarów, była zbyt czujna. Jego oschłość znika, pojawiła się gigantyczna ciekawość. Próbował na wszelkie sposoby dowiedzieć się prawdy. Nie spodziewał się, że jego śledztwo zbliży go do niej bardziej niż kiedykolwiek.
- Od kiedy wielki Vil Schoenheit jest prywatnym detektywem i przeprowadza własne śledztwo na niewinnym cywilu? - spytała któregoś dnia, przyłapując modela na szperaniu w jej notatniku.
- Niewinny cywil? Gdybyś była niewinna, nie knuła byś za moimi plecami - odpowiedział jakby nigdy nic się nie stało.
- Czemu nie spytasz mnie wprost? - zapytała unosząc jedną brew do góry.
- Odpowiedziała byś?
- Absolutnie nie - uśmiechnęła się. - Ale próbuj. Wkrótce będę w stanie ci powiedzieć co takiego "knuję" cały ten czas.
I tak było. Po kolejnych miesiącach czekania na odpowiednią chwilę, Vil wreszcie się doczekał. Prawda wyszła na jaw w dzień premiery nowej książki pisarki.
- Vil! - przerwała jego trening, przynosząc butelkę wody. - Spytaj, co knułam! - dodała po zdobyciu jego uwagi.
- Masz zamiar wreszcie się tym podzielić? - pokiwała w odpowiedzi głową. Chowała coś za plecami.
- Przez ostatnie miesiące pewne studio kończyło prace nad filmową wersją mojej książki - zaczęła, dumnie wypinając się do przodu. - Jeżeli produkcja okaże się hitem, co napewno nastąpi, będą chcieli wziąć pod lupę tą książkę - wreszcie pokazała co takiego ukrywała za plecami. Była to dość okazyjnej grubości książka w pięknej, ciemnie okładce ze złotymi i fioletowymi zdobieniami. Vil przyjął dzieło, uważnie oglądając je z każdej strony. - I wiesz co? Zapowiedziałam już, kto ma grać główną postać złoczyńcy.
Vil domyślił się szybko do czego zmierzała. Krew zagotowała się w jego żyłach. Planuje produkcję filmową nowej książki i chce, żeby zagrał złoczyńcę? Kpi z niego! Cały ten czas wykorzystywała podsłuchaną rozmowę do ośmieszenia go! Chłopak był już gotowy pokazać jej jak wściekły i mściwy może być. Powstrzymały go następne słowa pisarki.
- Wydawnictwo chciało mnie spalić na stosie za zrobienie ze złoczyńcy głównego bohatera. Zazwyczaj robi się ich za tych drugorzędnych, złych i małowartościowych, prostych antagonistów. Ja, tak, tak, dobrze słyszysz, postanowiłam to zmienić - mówiła. - Ta książka jest poświęcona w całości antagoniście, opowiada jego historię i punkt widzenia. Po początku do końca.
Schoenheit zwrócił uwagę na ostatnie zdanie. Do końca. Do ostatniej strony, historia opowiada o antagoniście. Trudno było mu ukryć szok.
- Mówiłam już. Nie tylko ty jesteś wpływową postacią. Nie doceniłeś mnie od samego początku, panie perfekcyjny - skrzyżowała dłonie na piersi i szturchnęła udem Vila. Dumny, złowieszczy uśmieszek nie znikał z jej ust. - Tak więc szykuj miejsce w grafiku na przyszłość. Producent może zadzwonić w każdej chwili a w międzyczasie poczytaj o swojej postaci - poklepała swoje dzieło w jego dłoniach nim odeszła. Przeciągnęła się po drodze zanim wyszła z pomieszczenia by wreszcie udać się do domu po ciężkim dniu.
Zrobiła to, by pokazać swoją wartość i siłę w społeczeństwie. Wygląda niepozornie i słabo, ale jej zadziorność oraz iście "złoczyńska" natura robi z niej inteligentną bestię w owczej skórze.
Vil to szczególnie polubił. Już się nie mógł doczekać prawdziwej współpracy ze swoją niedawną służką. Najpierw jednak zajmie się powitaniem z postacią, która może okazać się tym, czego zawsze chciał. Postaci, stworzonej przez pisarkę, która wysłuchała jego życzenia i głęboko skrytego marzenia.
Tak, (Imię) może go nie lubić. Ale na pewno kiedyś go pokocha, prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top