Twisted Wonderland - Ruggie Bucchi
Zróbcie miejsce dla Willow_timeline0 !
Zakłady z hieną nie bywają przyjemne. Ruggie wiedział jak dobrze oszukiwać dzięki czemu większość zakładów była dla niego ogromną przyjemnością. Nie inaczej było z tobą.
Założyliście się o wynik waszych ostatnich testów. Uważałaś, że będziesz miała więcej punktów od niego, więc byłaś pewna swojej wygranej. Nie byłaś w końcu najgłupsza, miałaś swoje słabości ale z tego przedmiotu byłaś pewna swojej wygranej.
Kto by pomyślał, że możesz się mylić? Z niedowierzaniem porównywałaś swój test z testem przyjaciela. Miał wyższy wynik niż ty! Nie mogłaś uwierzyć w to, co widzisz. Ruggie pokonał cię z miażdżącą różnicą! Jego zwycięski uśmiech jedynie dobijał się mentalnie. Co takiego ustaliliście jako karę dla przegranego?
Wywieszanie prania przez najbliższy miesiąc. Brzmiało... Zniechęcająco.
- Oszukiwałeś! - krzyknęłaś zdesperowana. Nie miałaś najmniejszej ochoty wywieszać czyjegoś prania! Wystarczyło że robiłaś pranie sobie. Bucchi zaśmiał się.
- Bo nie było to zabronione - odpowiedział. Nie było sensu się z tym kryć. Znałaś go za dobrze a mimo to zaufałaś mu i grałaś uczciwie o jak największy wynik.
- Ruggie - wyjąkałaś odstawiając test na ławkę i zakryłaś twarz w dłoniach. Przecież było to do przewidzenia.
Tak właśnie rozpoczął się twój okres cierpienia. Codziennie przez cały tydzień byłaś zmuszona zadbać o swoje rzeczy i o rzeczy przewodniczącego oraz jego zastępcy. Leone nie obchodziła ta zmiana, było mu to wszystko jedno. Mimo wszystko, jak to lwy miały w zwyczaju okazał ci odrobinę szacunku starając się ograniczyć twoją pracę. W końcu w jego królestwie kobiety są otaczane szacunkiem.
Ruggie, jako zwycięzca zakładu chlubił się wygraną. Ale w jego rodzinnych stronach kobiety były otaczane jeszcze większym szacunkiem. To one przewodziły, wybierały słuszne decyzję oraz swoich partnerów. Kobiety górowały nad mężczyznami. Dlatego zmuszanie cię do przejęcia jego obowiązków było sytuacją niecodzienną. Wychowany w duchu tradycji nie mógł się powstrzymać od małej pomocy. Choć nie okazywał jej otwarcie...
- Nie pastw się nade mną jak sęp, Ruggie - wymamrotałaś pod nosem gdy byłaś na zewnątrz z koszem wypranych ubrań. Zastępca przewodniczącego szedł obok ciebie gwiżdżąc pewną melodię.
- Muszę się upewnić, że wykonujesz swoje zadania - posłał ci uśmiech. Prychnęłaś w odpowiedzi. Wyciągałaś ubrania i wieszałaś je na sznurku starając się zignorować obecność hieny. - Nie umiesz przegrywać, (Imię) - westchnął Ruggie uderzając twoje biodro swoim. Dąsałaś się od początku swojej przegranej na niego.
- Ja pisałam test uczciwie. Ty oszukiwałeś - stwierdziłaś uparcie. Z równie upartą miną wzięła upraną koszulkę i oddaliła się od niego, aby zawiesić ją i jednocześnie zakończyć rozmowę. Hiena została sama. Skołowana, podirytowana i zagubiona. Ruggie podrapał się po włosach myśląc nad sposobem odzyskania twojej uwagi. Zerknął na pozostawiony kosz z resztą prania. Westchnął z warknięciem pod nosem. Ostatecznie i tak skończył rozwieszając pranie.
Gdy wróciłaś po resztę ubrań zauważyłaś, że kosz jest prawie pusty. Podeszłaś bliżej i bez słowa schyliłaś się po ostatnią koszulkę. Na ten sam pomysł wpadł Bucchi więc wasze dłonie napotkały się na mokrym materiale ubrania. Spojrzeliście na siebie zaskoczeni. Szybko założyłaś swoją podirytowaną maskę.
- Czemu robisz to za mnie, co? - spytałaś nie odpuszczając z wzięcia koszulki. Zastępca przewodniczącego na moment się zawiesił. Właśnie, dlaczego to robił? To chyba nie z powodu...!
- B-bo robisz to strasznie wolno! - wysapał oddając ci wyprane ubranie z czerwonymi policzkami.
- Ha?! - zrobiłaś pewnie krok do przodu do niego. Odszedł do tyłu z położonymi uszami i podkulonym ogonem. Unikał twojego wzroku i był cały czerwony. - Myślisz, że robisz pranie lepiej ode mnie! Jestem kobietą, robię to lepiej! - uparcie stałaś przy swoim zdaniu. Przy okazji byłaś BARDZO blisko twarzy Ruggiego!
- Właśnie! Jesteś kobietą! - odchylił się do tyłu prawie tracąc równowagę.
- Hej! Skończycie wreszcie ten cyrk czy muszę go skończyć sam?! - usłyszeliście ryk Leony z jego pokoju z góry. Zapewne przerwaliście jego drzemkę swoimi krzykami. Nie mniej nagły głos Leony przestraszył twojego koleżkę przez co upadł.
- Przepraszam, Leona! - krzyknęliście oboje w tym samym momencie. Rzuciłaś ostre spojrzenie na zbierającego się z ziemi chłopaka. Otrzepałaś koszulkę tuż przed jego nosem zanim uciekłaś z uniesioną głową za rozwieszone już ubrania. Prychnął z naburmuszoną miną. Z tą różnicą że jego twarz dalej płonęła rumieńcem. Chyba zdał sobie z czegoś sprawę w niewłaściwej chwili. I może powiedział coś, czego nie chciał powiedzieć...
Kilka dni po tym incydencie zgodnie z zasadami zakładu musiałaś dokończyć swoją karę. Ostatni raz wypełniałaś obowiązki Ruggiego. Dość zaspana wyszłaś z pralni na zewnątrz aby rozwiesić pranie. Nie wyspałaś się bo uczyłaś się do późna na sprawdzian. Miałaś jedynie nadzieję, że twoje starania nie okażą się daremne. Dość leniwie, ale żwawo rozwiesiłaś pranie. Pod koniec ociągałaś się jakby każda koszulka ważyła tonę a twoje nogi były przykute do ciężkich kul. Powieki z trudem nie opadały na twoje oczy. Co chwilę ziewałaś. Musiałaś się wreszcie położyć i wyspać.
Gdy skończyłaś wreszcie obowiązki i weszłaś do salonu Savanaclaw wygodna kanapa kusiła aż za bardzo. Położyłaś koszyk po ubraniach obok niej a sama zwinęłaś się wygodnie na kanapie wreszcie zamykając oczy. Zanim zasnęłaś obiecałaś sobie, że będzie to krótka drzemka. Musisz w końcu wrócić do siebie, tak? Cóż... Myliłaś się.
Znalazł cię po ponad godzinie Ruggie. Akurat przechodził przez salon gdy zobaczył cię zwiniętą w kulkę na kanapie. Spałaś jakby nigdy nic. Byłaś zmęczona, zauważył to w trakcie tego dnia. Początkowo nie robił nic więcej jak obserwował cię i zastanawiał się co z tobą zrobić. Obudzić cię? Nie, będziesz wściekła i gburowata. Zostawić tutaj w spokoju? Kto wie co zrobią inni uczniowie gdy znajdą cię tutaj samą! Nie wspominając już jak kusząco i uroczo wyglądasz podczas spania...
...
Czy on na prawdę o tym pomyślał w taki sposób? Na Boga, Ruggie uspokój się. Serce ci stanie a twoja urocza twarzyczka spłonie od rumienienia się. Nie znajdując innego wyjścia tymczasowo został przy tobie. Przykucnął obok i postanowił okryć cię twoją marynarką. Gdy poczułaś ciepło na sobie wtuliłaś się w "kocyk" jeszcze bardziej.
Dobra. Ruggie był po czubki uszów zakochany w tobie. Gdy byłaś obok zaczynał się denerwować, chować zawstydzenie najmniejszymi gestami i słowami jakie wypowiadałaś. Był tak zajęty tobą że kilka razy prawie potknął się o swoje nogi. Ale był zbyt nieśmiały, żeby ci to powiedzieć! Przecież mogłaś go odtrącić! Wyśmiać! Argh, byłaś kobietą!
Ostatecznie postanowił jedno! Na razie zaniesie cię do twojego pokoju. Ostrożnie złapał cię w swoich rękach, upewnił się, że nie przerwał twojego snu i ruszył w kierunku pokoju. Był BARDZO ostrożny wobec ciebie. Serio. Jesteś dziewczyną, według jego zasad w domu dziewczyny to prawdziwe królowe nie ważne jak złe czy wściekłe. Ostrożnie otworzył drzwi, ułożył cię na łóżku. Wziął swoją marynarkę i zamiast niej okrył cię kołdrą. Upewnił się, że jest ci dobrze i że nie obudził cię po drodze. Dalej spokojnie oddychałaś na twarzy miałaś wypisany spokój. Odetchnął z ulgą. Niestety ten widok zahipnotyzował go. Byłaś taka piękna podczas snu. Nie tylko kiedy spałaś. Twoja skupiona twarz na lekcji, rozbawienie żartem czy nawet ta naburmuszona mina gdy gniewasz się. Och, zatracił się w tobie całkowicie.
Zanim wiedział co robi pochylił się nad tobą i złożył szybkiego buziaka w czoło swojej ukochanej. Ach, był taki zawstydzony! Jak nie on! Nie wytrzymał i zrobił to ponownie tylko tym razem w twój policzek. Gdy drgnęłaś z przerażającą wizją nakrycia uciekł z twojego pokoju zamykając za sobą drzwi po cichu.
...
Gdyby tylko wiedział, że obudził cię gdy niósł cię po schodach do pokoju.
Ruggie~ Sweet boi~ Powiem szczerze że na początku nie miałam sensownego pomysłu na fabułę zamówienia, ale proszę! Wymyśliłam coś takiego. Może być? Przy okazji pogrzebałam trochę w internecie i tak, w społeczności hien samice stoją na czele, więc postanowiłam to wpleść z zamówienie ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top