❤143❤

Cześć.
Jestem Charli Joe Lenehan Green.
Mam małą siostrzyczkę Brooke, która jest dla mnie wszystkim.
Nie mam zawodu ani niczego innego.
Lubię śpiewać, ale nie sądzę aby coś z tego wyszło.
Nikt nigdy nie usłyszał moich piosenek .

Jestem nie szczęśliwy.
Nie wiem dlaczego, lecz wciąż czuję się samotny i źle .
Może to dlatego, że nigdy nie byłem kochany przez najbliższych?
Kochali tylko moją siostrę, od zawsze jĄ wychwalali, a ja?
Ich zdaniem jestem wyjątkiem, który nie powinien istnieć.
Ona próbowała stawać po mojej stronie, ale nie wychodziło.
Smutne?
Wiem,
Jednak takie jest moje życie i nie sądzę aby to się zmieniło.
Pogodziłem się z tym już.

Taki mój los...

Czasem dodaje na Youtube moje wypociny i mam fanów, którzy chcą mnie lepiej poznać, ale wiem że gdybym się ujawnił odwrócili by się.

Ludzie...
Są wiem, że żyją, ale czy jest sens ich istnienia?
Skoro za jakiś czas odchodzą i nie wracają.
Wspomnienia jeśli chcemy zostają, ale nic nie trwa wiecznie, potem jako ostatnia pamięć o nich odchodzi.
I nie powraca nawet wzmianka o nich...

Taki jest świat.
Ja już się z tym pogodziłem.

Mieszkam z Brooke.
Mam 18 lat więc mogę.
Rodzice zginęli.
Jechali samochodem i mieli wypadek, który niestety okazał się śmiertelny.
Dlaczego niestety?
Wiem że wyrządzili mi tyle szkód i zepsuli mi życie nie dając szansy na ubarwienie i poprawienie go.
To szkoda mi ich.
Kochałem ich nawet jeśli oni mnie nie.
Byli źli ale byli.
Przychodzili do szkoły, gdy trzeba było i inne rzeczy a przecież nie musieli.
Mogli się zżec praw rodzicielskich i bym poszedł do Domu Dziecka.
Szczerze to odpowiadała mi taka opcja, ale nie chciałem zostawić mojej królewny.

W szkole też nie miałem łatwo.
Na każdym kroku Wyśmiewali się ze mnie.
Byłem bity.
Zawsze dla moich prześladowców tym najgorszym...
Znosiłem to cicho i nie robiłem z tego afery.
Jestem przyzwyczajony do bólu.
Nie ciąłem się też dla małej.
Wszystko dla niej robię.

Teraz siedzę na podłodze za łóżkiem cicho, aby nikt mnie nie usłyszał i piszę.
Jak narazie mam takie coś:

1.Zraniliście mnie bardzo, lecz wybaczam.
Mam nadzieję że zmienicie się.
Przestaniecie walczyć z dobrem
I poddacie mu sie.
Robię to tylko dla osoby,
Która nie opuściła mnie...
jeszsze....
Boję się o nią bardzo,
Bo tylko ona nie odwróciła się.
Wszystko inne zepsułem lecz jej tylko nie.

2.Kochałem Was bardzo
Lecz Wy nie zauważyliście tego.
Byliście zawsze przeciwko, a ja obok tuż.
Czekałem, aż powiecie, że
Widzicie mnie tu.

Czekałem i czekać będę choć Was nie ma już
Ale wierzę jeszcze w zakazanych marzeniach, że będzie jak ze snów.

Nie jest idealny, ale prawdziwy.
Tylko w muzyce pokazuję siebie naprawdę.
To ona choć trudno mi się przyznać pomogła mi.
Mógłbym tak pisać, tworzyć bez końca i zamieszkać w muzyce na zawsze.
Nie zauważyłem nawet jak do pokoju weszła malutka moja królewna.
Byłem tylko ja i kartka, a świat jakby zatrzymał się w miejscu czekając na mój powrót.

Może to moja....pasja?-pomyślałem.
Nieee!!!
To nie może być ona, ponieważ ja nigdy jej nie miałem i mieć nie będę.
Bo jestem inny...
A

inność to zło.

Nadal opierałem się o łóżko patrząc na kartkę, gdy usłyszałem znajomy, cichy, lekki głos.
-Zaśpiewasz?-zapytała Brooke.
-Puka się, zajączku-zmieniłem temat.
-Pukałam, ale nie słyszałeś-odparła.
I tak właśnie jest że zapominam przy muzyce że żyje.
Dziwne?
Wiem...
-Okey-chciałem skończyć rozmowę.
-A zaśpiewasz ?? Ploseee-prosiła.
-Nie umiem, skarbie-rzekłem
-To jest piękny tekst naprawdę. Jesteś niesamowity-po tych słowach przypomniało mi się co ona dla mnie zrobiła, więc czemu ja dla niej nie mogę zaśpiewać jednej piosenki?
-No dobrze słońce, ale jeden raz.

Zacząłem podśpiewać.
Zamknąłem oczy żebym mógł się znaleźć w wymarzonym świecie.
Śpiewałem, a piosenka na nowo coraz lepiej powstawała.
Ona do mnie pasowała.
Opisywała moje życie.
Z transu wyrwał mnie płacz.
Od razu otworzyłem oczy i ujrzałem płączącą Brooke.
Przestraszyłem się i podeszłym szybko do niej.
-Co się stało-zacząłem
-Nic...po prostu...ty tak pięknie śpiewasz.
Wkładasz w to całe swoje serce.
Nie wiedziałam że tak ci źle...przepraszam...-powiedziała.
Ona mówi że ja mam...talent???
-Dziękuję...nie płacz, bo nie ma z czego-otarłem jej łezkę z policzka.

-Chodź-zerwała się nagle i chyba sobie o czymś przypomniała.

-Dokąd?
-NIESPODZIANKA!-wykrzyknęła.

Takkk...Wróciła moja dawna Brooke-ucieszyłem się w duchu.

Zaprowadziła mnie do pokoju gościnnego, a następnie usiadła koło komputera.

-Kochasz pisać prawda??- spytała.
-A czy to ma jakieś znaczenie?- wykręcałem się.
-Tak-nabrała ostry wyraz twarzy.
-Tak-powiedziałem cicho, aby nie usłyszała tego.
Nie chciałem aby ktokolwiek o tym wiedział.
Bo po co??
-To super-uśmiechnęła się.-Widziałeś komentarze pod nowym twoim filmikiem?

Skąd ona o tym wie??
Zawsze to nakręcam, kiedy ona zaśnie.

-Nie-powstrzymałem się od zadania pytania.
-To nie wiesz jeszcze, że...jakaś wytwórnia zaproponowała Ci karierę.
Co Ty na to?

Co???
To chyba pomyłka??
Mi??
Naprawdę?

-Bardzo bym chciał, ale co z Tobą? Nie zostawię Cię tutaj samej przecież-odrzekałem.
-Mną się nie martw-puściła mi oczko-dam sobie radę.
To wielka szansa dla Ciebie.
Zrezygnujesz??
Nie rób tego ze względu na mnie...nie warto... :~
-Warto i to bardzo-przytuliłem ją.
-Jest jeszcze jedna sprawa-oderwała się ode mnie.
-Jaka??-zapytałem.
-Jutro jest rozmowa-odparła.-Tutaj masz więcej informacji. Ja idę spać. Dobranocki xx
Pokazała komentarz dała i buziaka w policzek i odeszła.
-Dobranoc...-powiedziałem, ale ona już tego chyba nie usłyszała.
W taki sposób zostałem sam z myślami o przyszłości.

Nie wiedziałem co zrobić.
Może wyjechać?
Lub zostać i tak nadal trwać?
Ważne decyzje to mój wróg.
Nie lubię ich.
Boje się konsekwencji związanych z wyborem.
A co jak zdecyduję źle?

Niezdecydowany po tym jak dokładnie przejrzałam mój profil poszedłem spać.

Nie mogłem spać w nocy i zasnąłem o 2 nad ranem.
Obudziłem się o 8:30, a spotkanie miałem na 10,
Więc miałem 1,5 godziny.
Postanowiłem pójść, bo co mi zaszkodzi spróbować?
Odprowadziłem małą do przedszkola i wróciłem się ogarnąć.

Było zimno więc założyłem kurtkę, dżinsy, sweter i białą koszule oraz buty i wyszedłem z domu.
Miałem 30 minut, więc postanowiłem już wyjść.

Szedłem sobie spokojnie zapatrzony w nieokreślony punkt.
Myślałem o Brooke, Pasji i przyszłości.
Bałem się jej.
Nie wiedziałem co się stanie, jak wszystko się ułoży.
Losy mojego życia zależały od jednej rozmowy!!!
Aby się zrelaksować zacząłem nucić nową piosenkę.

Gdy nagle ktoś mnie potrącił.
B

yła to ładna blondynka.
-Ojć przepraszam-tłumaczyła się.
-Spokojnie-zacząłem.-Jestem Charli.
-Chloe miło mi-odparła, a na jej twarzy zagościł cudowny uśmiech.
Chyba nikt nie ma takiego cudownego...
-Gdzie się tak śpieszysz?-powiedziałem.
-Do taty idę. A Ty?-spojrzała się na mnie.
-Na rozmowę o pracę-odrzekłem.
-Ja na ulice Miodową. A Ty?-znów się uśmiechnęła.
-Też-szepnąłem.


Doszliśmy po pięciu minutach.
Przez drogę wiele się o niej dowiedziałem, a ona o mnie.
Przy niej się otworzyłem.
Zapomniałem o smutkach i skupiłem się na niej.

Ma ojca, ale nie ma matki.
Jest jedynaczką.
Jej PASJĄ jest taniec.

Nie wiem nawet jak to się stało, ale ujawniłem jej wszytko o moim życiu.
Nigdy nikomu o tym nie mówiłem.
Nawet trochę
ZAUFAŁEM JEJ!


Gdy doszliśmy od razu się przywitałem.
-Dzień Dobry-odezwał się dorosły głos za mną.
Odwróciłem się i ujrzałem wysokiego mężczyznę na oko po 40-dziestce.
-Dzień Dobry-odpowiedziałem.-Nazywam się Charli Leneham i przyszedłem na rozmowę o pracę.
-Wiem-uśmiechnął się.-Chyba poznałeś już moją córkę Chloe?
-Tak-puściłem jej oczko.
-Dobrze. W takim razie wejdź, a ja za chwilę przyjdę.

Zrobiłem to o co prosił.
Muszę przyznać, że pokój był robił wrażenie.
Nowoczesny, ale też z elementami staromodnymi.
Był koloru biało-czarno-brązowego.
Wszystko idealnie do siebie pasowało.
Jasne biórko i stół otaczały brązowe, sosnowe meble oraz ciemne dodatki.

-Bardzo mi się spodobały twoje piosenki-do pokoju wszedł szef .
-Dziękuję-odparłam grzecznie.
-Ludzie lubią takie prawdziwe rzeczy ale mam nadzieję że kiedy będziesz u mnie pracował będą weselsze-zażartował i wyciągnął rękę.
-Spróbuję-oddałem uścisk.-Czyli że mam tą prace?
-Tak. Uroczyście witam Cię w mojej branży Charli-rzekł.-Chloe choć tu poznaj naszego nowego pracownika.
Po czym blondynka weszła.
-Idę po kontrakt i uczcimy to-dyrektor wyszedł.

-Gratuluję-szepneła.-Mówiłam że będzie dobrze.
-Wiem dlatego Ci Dziękuję-powiedziałem i spojrzałem jej się prosto w oczy. Nie wiem jak to się działo, ale z sekundy na sekundę nasze twarze były coraz bliżej, a serca przyspieszały swoje bicie.
I...
Pocałowaliśmy się.
Nie trwało to długo...niestety, ponieważ wszedł jej Tata i nam przerwał.
-No no - zaśmiał się-Nie było mnie pare sekund drogie dzieci. Charli nie bądź taki szybki.
O tym jeszcze porozmawiamy.

Potem cały czas się śmaliśmy po czym poszedłem z moją nową dziewczyną po Brooke.
Ona też szybko jĄ polubiła.

Już po jutrze jadę w trasę, a jutro poznaję nowego rapera Leo Devries'a z którym mam założyć zespół.
 
Cieszę się że zaryzykowałem.
Życie jest piękne gdy patrzysz na nie pod dobrym kontem.

Oto moja nowa piosenka.
Opowiada ona o życiu.
Teraz zapominam o przeszłości.
Po co się załatwiać się tym co było kiedyś jak jest jescze tyle czasu.

1. Nieważne co złego Cię spotyka.
Noe zwracaj na to uwagi.
Tylko baw się codziennie życiem.
Bo nie wystarczy Ci czasu na zalety jego.

2.Zapomnij o smutkach twoich
I skup się na radościach.
Zamiast myśleć że pada deszcz pomyśl że niedługo będzie słońce.

3.W każdym smutku jest cień szczęścia.
W oceanie łez jest kropla śmiechu
Tylko my nie umiemy czasem jej powiększyć.

:::::::::::::::::::::::::::::::::

Jezuuuu
Jak ja długo go pisałam i się megaa starałam.
Mam nadzieję że się udało.
Miałam przerwy w pisaniu więc długo go nie wstawiłam ale teraz skończyłam.
Oceniajcie i poprawiajcie.
Pozdrawiam xxxx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #oneshot