Recenzja "Blance between darknes and light"
Dziś przychodzę do was z recenzją Blance between darknes and light autorstwa @luvjsmith.
Zacznijmy od tego, że bohaterka o imieniu Joan jest idealną amerykanką o dobrym sercu, daje sto dolarów bezdomnej kobiecie z dzieckiem, bo kto tego nie robi? Przejdźmy dalej! Joan budzi się w domu kolesia, którego nie zna i niczym Maryja zachodzi w dziewiczą ciąże z nim! Bum! Okay jest w ciąży od jakiś paru godzin, nawet ginekolog ci nie wykryje ciąży po jakiś, załóżmy, 12 godzinach! A ta ma mdłości i apetyt. Nasz tatuś nie jest w pełni człowiekiem to dlatego ludzka dziewczyna jest w ciąży i wie to po paru godzinach, bo się czuje jakby naprawdę w niej była... To przecież logiczne. Nasz kochany Irlandczyk to prawa ręka Boga... ciekawe. Nasza Joan za 10 dni urodzi! Uhu szykować jakieś przyjęcie czy coś... Ale przyjęcie jest! Tak, bo przecież główna bohaterka dowiaduje się w pewnym momencie, że dziesięć minut później bierze ślub! Zatkało? To teraz trzymajcie się krzesła, fotela czy czegoś innego na czym właśnie siedzisz, bo nasza Joan nawet nie protestuje. A podczas ich nocy poślubnej traci dziewictwo! Tak, moi drodzy, okazuje się, że tylko w ciążę miała zajść telepatycznie. Co jest najbardziej powalające w tym opowiadaniu? Reszta składu One Direction jest pomocnikami Niala. Biedaczki mają zajmować się naszą Joan, kiedy jego nie będzie, ja tam im współczuję, nie wiem jak Wy.
Opowiadanie jest z pewnością dziwne. Nie mam pojęcia jak inaczej mogę je określić, ponieważ cała historia jest bez sensu, ale autorka próbuje sprawić by było inaczej. Niestety, nie wychodzi to zbyt dobrze. Po przeczytaniu zastanawiam się czy opowiadanie było choćby trochę przemyślane, ponieważ autorka ma całkiem dobry styl pisania i nie popełnia zbyt rażących błędów, a jednak każdy kolejny wątek jest coraz dziwniejszy. Ciekawi mnie jak osoba, która stworzyła to poradziłaby sobie w napisaniu czegoś innego. Może pisanie czegoś innego byłoby strzałem w dziesiątkę. Radzę spróbować.
Fabuła opowiadająca o aniołach jest już dość oklepana. Ale, tak jak w przypadku np. magii w książkach, można zrobić z tego coś oryginalnego. Jednak nie wydaje mi się, że zrobienie anioła z Apolla, który jest przedstawicielem mitologii greckiej, ma robić tutaj za pomocnika Boga, jest dobrym pomysłem. A ciąża trwająca dziewięć dni przy trzydziestodwugodzinnych dobach pogarsza stan mojego mózgu, a przynajmniej jego resztek. Ponadto nie potrafię pojąć jeszcze paru wątków tutaj poruszonych. Nie wiem, czy świadczy to o tym, że jestem głupia, czy może wszystko ze mną w jak najlepszym porządku, ale nie potrafię zrozumieć tego opowiadania. I chociaż fantastyka zmusza nas byśmy przenieśli się do różnych światów tak bardzo różniących się od naszych własnych, to tego rodzaju opowiadanie nie mieści się w głowie. Autorka za dużo przypadkowych pomysłów wcisnęła do tego opowiadania. Pamiętacie jak malując farbami w dzieciństwie mieszaliście ulubione kolory, a potem wychodził z tego brązowy? Dokładnie tak, niestety, widzę skutki połączenia każdego pomysłu w jedną całość.
Mimo wszystko jest tutaj parę dobrych rzeczy. Podoba mi się to, że między niebem a ziemią można się ubierać tak, jak się o tym pomyśli. Wiecie, że wtedy mogłabym się nawet wyspać wstając z zamiarem pójścia do szkoły i zamiast przekopywać się przez różne zakamarki szafy mogła po prostu pomyśleć o ulubionych spodniach i już mieć je na sobie? I nie musiałabym wydawać kasy na ciuchy, byłoby więcej na książki! Po drugie - sama praca tych aniołów i ich pomocników brzmi nieźle. Podoba mi się to, że ci mniej ważni decydują o przypadkowych rzeczach. To jest dobre. Spoko jest to, że autorka nie przedstawiła tej całej dziewięciodniowej ciąży w różowych barwach tylko opisała to jako cierpienie głównej bohaterki. I nie chodzi tu o to, że nie lubię Joan. Chociaż taka prawda. Ale przyznajcie, że nawet jeśli ciąża trwająca parę dni jest absurdalna to lepiej jeśli autorka opisuje ją w bardziej realistyczny sposób, jeśli mogę tak to nazwać. Ostatnie plusy to tak, jak już wspomniałam dobry styl pisania i mała ilość błędów, które w końcu zdarzają się każdemu z nas. Mimo wszystko da się to przeczytać. Jeśli nadal macie taką ochotę, proszę bardzo. Może chodzi tutaj o mój gust, może opowiadanie jest beznadziejne, ale będzie lepiej jeśli sami to ocenicie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top