Recenzja "Cień"

Dziś zapraszam na recenzję opowiadania "Cień [ashton irwin]" napisanego przez hiddenguns.

Czytając niektóre komentarze, natknęłam się na jeden, który mówił, że "Cień" to obowiązkowa lektura 5sosfam, ale jakoś nigdy tego nie czytałam. I wiecie co? Szczerze mówiąc naprawdę nie żałuję, że nigdy wcześniej po to nie sięgnęłam. Najprawdopodobniej to, że nie spodobało mi się to opowiadanie, to jednak w większej części zasługa mojego gustu, więc może sami je lubicie, ponieważ zauważyłam, że sporo ludzi z nieznanych dla mnie powodów wydaje się darzyć je sporą sympatią. Nie skreślam całkowicie tego opowiadania, widzę w nim również plusy, może nie jest ich dużo, ale są to raczej ważne rzeczy.

Kiedy dowiedziałam się, że "Cień" wydano jako książkę, byłam naprawdę zdziwiona, ponieważ po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów, nie miałam pojęcia, co takiego w tym jest. Bohaterowie mnie całkowicie irytowali, a szczerze mówiąc, to jeszcze nigdy nie natknęłam się na równie słabe wykreowanie bohaterów. I nawet jeśli ktoś zamierza się ze mną nie zgodzić, ponieważ ma całkowicie inne zdanie, to ja po prostu muszę to napisać. Od samego początku wszyscy byli bardzo oczywiści, a autorka zadbała, żeby przedstawić każdego faceta jako osobę śliniącą się w towarzystwie głównej bohaterki. A ona swoją drogą jest najbardziej pustą postacią, na którą się natrafiłam w czymkolwiek, przysięgam. Caitlin, bo tak ma na imię, to bohaterka zachowująca się w niektórych fragmentach wręcz idiotycznie, przez co właściwie już od prologu nie pałałam do niej sympatią.

A więc zacznijmy od początku, czyli w tym przypadku tytułu. Tak, przeczytaliście doskonale, nawet tu zamierzam się przyczepić, ponieważ imię i nazwisko piszę się wielką literą, w każdym przypadku. Rozdziały są całkiem długie, co jest zdecydowanym plusem, jest ich również dużo, więc prawdopodobnie trzeba poświęcić dwa solidne wieczory. Jeśli chodzi o treść, to dużym plusem jest styl pisania autorki, który naprawdę mi się podoba. Jest prosty, czyli taki, gdzie zazwyczaj wszystko szybciutko się czyta, ale niestety w tym przypadku niewiele on daje. W opowiadaniu jest wiele zdań czy sytuacji, które nie posiadają praktycznie żadnego sensu, co skutecznie utrudnia czytanie. Prawdopodobnie są osoby, które nie zwracają na to za bardzo uwagi, ale cóż – ja zwracam za każdym razem, gdy coś czytam. Przejdźmy do błędów, które niestety, ale są. Właściwie to osobiście prawie nie zwróciłam na nie uwagi czytając, ale gdy moja przyjaciółka – beta – zerknęła na opowiadanie, pierwszą rzeczą na jaką zwróciła uwagę, były błędy interpunkcyjne. Ja jako osoba, która również miewa tego typu problemy, nie określiłabym tego jako aż taki minus, przynajmniej jeśli mówimy o opowiadaniu. Jeśli w wydaniu papierowym one również się pojawiają, to sprawa się zdecydowanie pogarsza, ale tak długo, jak nie posiadam książki, to mówię tylko i wyłącznie o tym, co znajduje się na wattpadzie. Dla osób wyczulonych na wszelkiego rodzaju błędy, te które są w "Cieniu" zapewne będą sporym minusem.

Fabuła to najważniejsza rzecz opowiadania, a ja nadal wam jej ani trochę nie przybliżyłam. Od razu zaznaczam, jestem w tym beznadziejna, o czym pewnie już się przekonaliście, jeśli czytaliście moje wcześniejsze recenzje. Akcja jest typowa do bólu i przynajmniej dla mnie całkiem łatwo ją przewidzieć. Myślę, że opowiadanie o prześladowcy i dziewczynie czytam przynajmniej dziesiąty raz, plus, jeszcze natrafiłam się na coś podobnego w wersji homoseksualnej, czyli jednym słowem od wyboru do... tęczy? Pewnie nie jestem tak zabawna jak w myślach, ale raczej nic na to nie poradzę. Opis autorki całkiem dobrze opisuje fabułę i myślę, że warto się z nim zapoznać, ale i tak spróbuję napisać Wam parę zdań, które – mam nadzieję – pomogą w zapoznaniu się z akcją. Jak to często w tego typu opowiadaniach bywa, główna bohaterka nie ma rodziców, a wychowywała ją ciotka, w której barze obecnie pracuje. Caitlin pewnego razu wracając z imprezy zupełnie przypadkowo zostaje świadkiem morderstwa. Od tego czasu zaczyna się kontaktować z nią jej prześladowca, którego chyba wszyscy doskonale znamy. Nie umiem przybliżać fabuły czegoś, co uwielbiam, więc nawet nie będę się wysilać w przybliżaniu jeszcze więcej.

Kiedy czytałam to opowiadanie bardzo uderzało w oczy masowe zamieszczanie w tekście nazw marek różnych produktów. To oczywiście, mimo wszystko, nie jest błędem, ale według mnie, jest to całkowicie błędne. Tak długo jak dana firma nie płaci ci za lokowanie ich produktu, to nie jesteś zobowiązana do umieszczania tego w swoim tekście. Może po prostu niech bohater posiada telefon, a nie iphone'a? Od razu się przyznam, również kiedyś użyłam tego raz bądź dwa w opowiadaniu, które piszę z przyjaciółką, ale tam miało to pokazywać różnicę stanu finansowego bohaterek.

Moje zdanie znacie już od samego początku, ale wszyscy mają inne gusta, więc przeczytanie tego to jedyny sposób, aby przekonać się na własne oczy. Jako opowiadanie uważam to za coś średnio dobrego, ale jeśli książka jest niemal identyczna, to dla mnie jest to po prostu zbyt słabe. Kiedy coś zostaje oficjalnie wydane powinno być przynajmniej dobre, a to według mnie takie nie jest. Nie znam tego wydawnictwa, nie wiem, co dokładnie mogę sądzić o nim jak i fakcie, że wydało "Cień" jako książkę. Jest wiele opowiadań na polskim wattpadzie, które spodobały mi się zdecydowanie bardziej. Czy warto przeczytać akurat to, określić możecie jedynie Wy sami.

Z innej beczki, dopiero parę dni temu dowiedziałam się, że opowiadanie "Uratuj mnie", którego recenzję tutaj pisałam zostaje wydane w formie książkowej. Chyba moje oczekiwania nie są aż tak wysokie, skoro uważam, że to zdecydowanie zasłużyło na publikację. Teraz tylko pozostaje modlitwa, żeby mój portfel nie świecił pustkami, gdy to wyjdzie. Autorko, jeśli nadal czytasz tę gazetkę, to wielkie gratulacje!

nikt_nie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: