Recenzja "Without Control || DOB NH ZM" by OverControl


Drogi czytelniku

Od dawien dawna nie czytam ff o zespołach, ponieważ trafiłam na zbyt wielką ilość tych złych opowiadań. Dosłownie tych złych. I nie chodzi mi tylko o te złe stylistycznie i z masą błędów (również logicznych). Raczej o te, gdzie fabuła jest tak bardzo schematyczna, że to aż boli, albo gdzie fabuła jest... Zła. Nie chcę wam psuć umysłów moimi wspomnieniami, więc przejdę już do opowiadania.

Tym razem jest to "Without Control || DOB NH ZM" autorki OverControl. Dziewczyna sama się do nas zgłosiła, więc zaakceptowałam to w ciemno. Na pierwszy rzut oka, byłam zniechęcona. Kolejne ff o zespole. Czyli pewnie wszystko będzie idealnie, począwszy od osób i otoczenia, skończywszy na długości trawy rosnącej w ogrodzie. No cóż, w pierwszych rozdziałach niewiele się pomyliłam. Ale do rzeczy.

Jest to historia Eline, która wprost uwielbia szkolnego przystojniacha, czyli Hemmingsa. Na imprezie, na której jest wraz ze swoją przyjaciółką Vivian, poznaje owego chłopaka oraz jego przyjaciela. Wszystko idzie pięknie, gdyby nie to, że najbliższe jej osoby nie są do końca... normalne? W skrócie, należą do tajnej organizacji.

Zacznijmy od opisu. Niezbyt przekonywujący. Sugeruje, że ten mroczny świat to gangi narkotyków, albo inne dobrodziejstwa mrocznych zaułków. Do tego składnia nie jest do końca taka, jaka powinna być. Pogubiłam się w drugiej "części" opisu, a przecież to tylko jedno zdanie!

Co do samej fabuły i świata przedstawionego... Jestem wściekła! Prolog mnie zachwycił! Był cudowny, tajemniczy i intrygujący. Aż zachciałam to czytać. Ale przyszedł rozdział pierwszy. Potem rozdział drugi i tak dalej. I dostałam idealną dziewczynę z idealnym światem, która dostaje idealny samochód. Oczywiście jej obiekt westchnień jest idealny, tak samo jak jego samochód oraz przyjaciółka naszej bohaterki. No wszystko takie idealne, ze aż mam ochotę wrzucić tam skunksa, żeby tylko coś zepsuć.

Bohaterowie... Powinnam się nad nimi rozpisać, ale... Uhm... Jak dla mnie, to nie byli aż tak wyraźni, żebym ich zapamiętała. Jedynie główna bohaterka u mnie zaplusowała, ponieważ dba o swoje konie. Jednak ogólnie to dla mnie po prostu banda bogatych dzieci, które mają fioła na punkcie samochodów. Huh... Najbardziej charakterną osobą w całej tej bandzie jest Hood, czyli wieczny śmieszek, który na imprezę przyprowadza lamę albo pingwina. No uwielbiam kolesia!

Na sam koniec zostawiłam sobie opisanie błędów, które zauważyłam, albo rzeczy, które mnie denerwowały. Może lepiej będzie, kiedy je wypunktuję.

- Przede wszystkim przecinki! Ja również mam z nimi problemy, ale czasami zabrakło ich w schematycznym i podręcznikowym momencie.

- Mylenie czasów to kolejna rzecz, którą zauważyłam. Jeśli coś dzieje się w przeszłości, to niech tam pozostanie. Te wydarzenia nie muszą do nas wracać w teraźniejszości! Naprawdę! Już raz je przeżyliśmy.

- Jeśli chcemy pisać opowiadanie, powinniśmy dowiedzieć się o wszystkim, co będzie potrzebne. Nawet w trakcie pisania. Mochito, które poprawnie pisze się mojito, to kolorowy drink? Przecież on jest przezroczysty! A tequila ogólnie jako drink? Przecież to shot! Owszem, istnieją drinki z tym alkoholem, ale bohaterka wzięła tequilę, a nie drink z nią, która okazała się drinkiem sama w sobie! I właśnie w tej chwili zakręciłam się wokół tematu i nie mam pojęcia dlaczego tak bardzo mi przeszkadza ta kwestia, chociaż sama nie piję. Wyobraź sobie potężny mindfuck na mojej twarzy. Już? To kolejny błąd!

-Skróty! Dlaczego ktoś używa skrótów w opisach? Przecież nie każdy czytelnik je zna, a raczej nie będzie ich szukał w internecie. Tak więc skróty to zło, a my złego unikamy! Na przykład liceum numer 28 w NO. W Nieogarniętych Ogórkach? W Nieobrzezanych Oknach? W Niezwyciężonych Okruszkach? Albo rasa konia KWPN. Krwiożerczy Wielkolud Pożerający Narty? Kokosowa Wierzba Pachnąca Nagietkami? Są takie rasy? Nie znam się na koniach, więc pewnie tak.

- Literówki. To najczęstszy powód do śmiania się. Wyrażenia takie jak „poronnie zawiązany" są naprawdę śmieszne i nie bardzo logiczne. Dlatego najlepszym sposobem jest wklejenie rozdziału do Worda.

Podsumowując mogę powiedzieć, że nie jest źle, ale może być lepiej. I mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Prolog daje nam nadzieję i naprawdę bym chciała, by cała książka była w tym właśnie stylu. Patrzenie na postęp, jaki robi autorka, będzie naprawdę interesujące

Callidia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: