Dlaczego moje oczka krwawią, a mózg wziął sobie wakacje?

Anty-ranking, czyli dlaczego moje oczy krwawią, a mózg zrobił sobie wolne.

5. BellaTruman „Powrót Ojca - Return of the Father"

Opowiadanie to wzbudziło we mnie nadzieję na naprawdę dobrą opowieść. James, jeden z huncwotów, wraca zza grobu. Dobry pomysł, ale... Opowiadanie ma zaledwie 4 rozdziały. Niestety, bardzo, ale to bardzo słabe rozdziały. James nie ma swojego charakteru. Rozpacza po stracie żony i dziecka i ma gdzieś, że ktoś mu łazi po ruinach domu? Znając go z książek oczekujemy, że będzie czujny, nie da się zaskoczyć, a nawet wyceluje różdżką w intruza, a dostajemy histeryka, który ignoruje wszystko! Dobra, jest w żałobie, ale to mógł być ktoś, kto go zabije! Znowu! Składnia zdań czasami była nie do końca dopracowana. Podmiot w zdaniu był gubiony i wychodziły dziwactwa. Do tego brak przecinków w książkowych miejscach, takich jak przed „że". Ogólnie nie jest to jakieś tragiczne, ale dla mnie, jeśli ktoś pisze ff i o bohaterze z książki, to powinien dokładnie odwzorować jego charakter, ponieważ inaczej to nie jest ta postać, tylko zupełnie inna osoba o tym samym imieniu i nazwisku. Właśnie przez ten jeden szczegół to opowiadanie trafiło tutaj.

4. emmcia „Wychowana na Olimpie"

Tak tylko zgaduję, że autorka zaczynała być głodna, pisząc to opowiadanie. Czasami brak spacji po kropce jest męczący, a mnie osobiście denerwuje i rozprasza. Tak samo wielokropek, który składa się z wielu kropek. Ja rozumiem, że nazwa jest myląca, ale wiele kropek, to w tym przypadku trzy kropki. Dokładnie trzy kropki. Ani jednej mniej i ani jednej więcej. A zdania zaczynane z małej litery? DOKĄD PĘDZISZ POPRAWNA PISOWNIO? DLACZEGO NIE ZATRZYMASZ SIĘ TUTAJ I NIE POMOŻESZ AUTORCE?!

Długość rozdziałów tak mnie zachwyciła, że... Żartuję. Trzydzieści sekund wystarcza mi na przeczytanie przeciętnego rozdziału. Serio? Ale, że serio? Jak się nie ma pomysłu na rozdział, to się skleja kilka w jeden! No bo co to za rozdział, który można w skrócie opisać: „Poszłam do biblioteki Ateny. Nigdy tu nie byłam. Dostałam książkę, którą powinnam przeczytać." I koniec rozdziału. Ile w tym emocji! Ile akcji! Serce staje co chwilę! Wyczujcie ten sarkazm, proszę!

Sama główna bohaterka podpada mi pod Mary Sue. Bogowie, którzy ją uczą, chcą rzucić wszystko, aby jej pomóc. Spoko, to się ceni, ale... To są bogowie, oni chyba mają jakieś własne obowiązki, prawda? Chociażby taki Hades. Chce zostać jej drugim ochroniarzem. Olać zmarłych, przecież oni się nigdzie nie wybierają, co nie? Jak czytam to, to mam ochotę walić głową w ścianę. Biedna ściana. Biedna moja głowa.

3. CookiM „✅Frostiron message | L.L. & T.S. ✅"

Szukałam ff o Lokim, ponieważ spodobało mi się jedno, ale innej autorki. Trafiłam na to. Powiedzenie „Co się zobaczyło, to się nie odzobaczy" nabiera sensu. Tony Stark alias Iron Man zachowujące się jak rozwydrzona, lalusiowata, plastikowa panienka? To tylko tutaj! Całkowity brak sarkazmu i egoizmu, który nadaje Tony'emu charakter jest niewybaczalny! T o... To jak ugotowanie najtańszych parówek z Tesco i wmawianie innym, że to w 100% mięso! No raczej nie. I to tak bardzo nie. Jeszcze czasem Loki uratował to opowiadanie, ale nie na długo. Ogólnie to „ff" to w sumie rozmowa dwóch napalonych facetów, którzy mają więcej wspólnego z plastikiem niż ze swoim pierwowzorem. Niestety nie ma tu za wiele fabuły. Dobra, będę szczera. Fabuła jest prawie zerowa. Jedynie wiadomości, które dość często ograniczają się do 2-3 słów. Tak bardzo zepsuć te postacie... W sumie to jest talent! Do psucia charakterów! Nie za wiele mogę o tym napisać, ponieważ nie za wiele tam jest. Ale żeby napisać to tak fatalnie... Serio, trzeba mieć talent...

2. -Avant- „Milioner i ja 1&2&3"

To opowiadanie zrecenzowałam już na swoim prywatnym profilu, ale stwierdziłam, że nie mogło go zabraknąć w anty-rankingu. W skrócie wygląda to tak: błąd na błędzie, brak logiki i konsekwencji, a do tego płaskie osoby. Wielka miłość już po kilku dniach, a to uczucie opiera się na wyglądzie. Tylko wyglądzie. Teksty typu: „ale ona piękna", czy też „jaka ona seksowna" są na porządku dziennym. Chociaż przeczytałam całą pierwszą część, to dalej nie wiem czym się interesuje główna bohaterka i co widzi w swoim ukochanym oprócz wyglądu. To samo w odwrotnej sytuacji. Tak samo sytuacje typu: „wiem, że wywalają mojego szefa, ale wielce się dziwię, gdy ten wychodzi z pudłem z biura" czy też „widziałam zdjęcie byłej mojego faceta i wiem jak ma na imię, ale jak stoi przede mną z pistoletem wycelowanym w moją głowę, to przypominam sobie, że nie znam nikogo o jej imieniu, by chwilę później wiedzieć wszystko". Mindfuck towarzyszył mi przez cały czas. Moje oczy krwawiły, a usta ciągle powtarzały „WHAT THE FUCK?!". Dzięki temu wiem, że już po trzech tygodniach znajomości, przy czym dwa tygodnie było się w śpiączce, może narodzić się WIELKA MIŁOŚĆ, a ludzie nie potrafią bez siebie żyć. Chciałabym tak. Serio. To byłoby ciekawe.

1. Natali „Ochroniarz"

Na podium stoi „Ochroniarz", który dość niedawno był reklamowany na jednej z grup. Myślałam, że „Milioner (...)" jest beznadziejny, ale to... O mamo... Opis odrzucił mnie już podczas czytania. Fabuła schematyczna i oklepana, błąd na błędzie, ale stwierdziłam, że dam szansę. Moje biedne oczy. Dziewczyna chyba pisze rozdziały, gdy jest głodna, ponieważ zjada wszelką spację po znakach interpunkcyjnych. Zawsze! A do tego te wszystkie błędy ortograficzne i stylistyczne. Czasami zdanie jest tak ułożone, że jego dziesięciokrotne przeczytanie nadal nie odkrywa przed nami swojego sensu. Ja rozumiem, zdarza się to i najlepszym, ale nie aż tak często. Poza tym... Dobra, rozumiem, zakochanie od pierwszego wejrzenia, ale... Dziewczyna ma nowego ochroniarza, który jeszcze przed wypakowaniem się, groził dziewczynie zrzuceniem jej z piętra, a do tego całuje się z nią dzień później i nazywa ją „Sunią", co jej się podoba. Czy tylko ja nie pozwoliłabym na to facetowi, który dopiero co zaczął u mnie pracę i nie znam go? Chociaż rozbawił mnie tekst, że dziewczyna uważa się za zboczoną, bo podejrzewa, że w jej domu jest sex-room jej rodziców. W takim razie dla mnie nie ma już ratunku.

Dziwiłam się, jak można na takie coś w ogóle wpaść, dopóki nie odkrywał ulubionego filmu bohaterki! Oczywiście „Pięćdziesiąt twarzy Greya", no bo jakby inaczej. Nie mogło zabraknąć też sławnej osoby, która jest przyjaciółką głównej bohaterki. Nie była ona w żadnej akcji, ale wzmianka o niej pojawić się musiała!

Zdecydowanie odradzam! Nie czytajcie tego nawet! Szkoda waszych oczu!

Jak widzicie to w poleconych, nie klikajcie. Po prostu... Zignorujcie. Jakby to nie istniało!

Nie polecam, Callidia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: