Jak oceniać... #1 [poezja]

Odkąd zarejestrowałam się na tym serwisie, nigdy nie udało mi się przeczytać takiej ilości najróżniejszych utworów, jak podczas oceniania w konkursie ,,Splątane nici". W sporej mierze były to utwory prozaiczne, ale zbiorów wierszy również wśród nich nie zabrakło i przypomniałam sobie swoje początki z amatorską twórczością liryczną na innym serwisie. Sama do pisania wierszy się nie zabierałam, ale w pewnym momencie bardziej zaczęłam się im przyglądać, czemu zawdzięczam pierwszą część swojego wattpadowego nicku. 

Ten, kto miał do czynienia ze mną, jako osobą opiniującą, wie, że moje analizy są obszerne i tyczy się to zarówno prozy, jak i poezji, a ponieważ od czasu do czasu będziecie mogli przeczytać moją recenzję zbiorów wierszy w recenzowni Nożyc — ,,Recenzje na miarę", w której oceniam wyłącznie prace z tej kategorii, w artykule postaram się przybliżyć Wam, na co zwracam uwagę przy ocenie utworów lirycznych, ale mam też nadzieję, że uda mi się wyznaczyć kilka punktów, na które warto zwrócić uwagę przed napisaniem wiersza, wspomnieć o tym, jakie błędy zauważam (czyli kilka moich spostrzeżeń z punktu widzenia czytelnika) oraz czym różni się poeta od grafomana. 

Jeśli chodzi o sposób oceniania przeze mnie wierszy, który stosowałam również przy okazji konkursu, nie ma w nim nic nadzwyczajnego, ot, zwykły taki szkolny, żeby było przejrzyście. To, co widać na samym początku, to budowa. Czy wiersz jest stroficzny czy stychiczny? Czy strofy/wersy są długie czy krótkie? Regularne czy nieregularne? Czy pojawiają się rymy, a jeśli tak, to jakie? Może się to niektórym wydawać mało istotne, może nawet sam autor kierował się tylko swoimi preferencjami w tej kwestii, ale budowa ma swój udział w odbiorze utworu.

Podam może przykład tego, dlaczego czasami ubolewałam właśnie nad formą, oceniając wiersz. Powiedzmy, że trafiamy na utwór pisany wierszem, który porusza tematykę śmierci, samobójstwa podmiotu lirycznego. Autor próbuje opisać, jak to osobie mówiącej w wierszu jest źle, jak smutno, jaka jest zagubiona... Czytamy taki wiersz, przechodzimy od jednego do kolejnego krótkiego, pięcio-, sześciosylabowego wersu, a każdy z nich ma taką samą albo bardzo zbliżoną liczbę sylab, w dodatku zakończony jest dokładnymi rymami parzystymi, chociaż gdy wersy są tak krótkie, rymy krzyżowe dają podobny efekt. Czytamy, a w głowie brzmi nam rytm dziecięcej wyliczanki. Czuć ten zgrzyt między treścią a formą, mimo że forma powinna odzwierciedlać przekaz i pomagać go wyrazić. 

Kiedy już uświadomimy sobie wszystko, co dotyczy budowy, można przejść do treści, zastanowić się nad obrazem, jaki przedstawia — najpierw dosłownym, później metaforycznym, choć, jak zauważyłam, wśród twórczości wattpadowej jest on rzadkością.
Tu znowu mogę wspomnieć przykład pewnej praktyki, która mnie zaskoczyła, i to wcale nie pozytywnie. Dla mnie wiersze zawsze były pewnego rodzaju zagadką intelektualną, zadaniem z wieloma rozwiązaniami. Tymczasem zdarzyło mi się przejść do któregoś z kolei wiersza i trafić na notkę typu: ten wiersz zawiera drugie dno, dlatego ciekawy/a jestem Waszej interpretacji. I wtedy sobie pomyślałam — a ciekawe, czym były te wszystkie wcześniejsze utwory, skoro dopiero w tym można znaleźć jakieś ukryte znaczenie... Jak to możliwe, żeby utwór liryczny posiadał tylko dosłowne znaczenie, bez podtekstów, bez interpretacji, bez metafor?

Przy ocenie treści oprócz samego przekazu ważny jest także dobór środków językowych, a więc bogactwo i znaczenie figur retorycznych. Po pierwsze, należy je rozpoznać, a po drugie, ocenić ich wpływ na treść — czy jeśli ta sama informacja zostałaby przekazana w inny sposób, łatwiej i skuteczniej by do nas dotarła? Czy dany środek stylistyczny wzbogaca ten przekaz, jest kompletnie niepotrzebny czy wręcz nam przeszkadza i sprawia wrażenie, że autor przekombinował? 

Wbrew pozorom w liryce istotna jest także poprawność językowa. Działa ona co prawda trochę inaczej, bo twórcy mają na tym polu więcej swobody i coś, co w prozie jest błędem, tam może być dopuszczalne, ale konieczna jest konsekwencja. Jeśli autor rezygnuje z interpunkcji, to na przestrzeni całego tekstu, a nie wybiórczo. 

Na koniec można pokusić się o wrażenia ogólne, wnioski, jakie nam się nasunęły w trakcie analizy. Zawsze przecież pozostaje jakieś wrażenie po przeczytaniu utworu. Można podsumować słabe i mocne strony. To tyle, jeśli chodzi o mój sposób oceny wierszy.

Kolejnym etapem mojej wypowiedzi miało być wyznaczenie kilku punktów, które należy wziąć pod uwagę przed skonstruowaniu wiersza. Po pierwsze, jest to określenie tematu — nie chodzi o to, aby położyć przed sobą kartkę, wziąć do ręki długopis i pisać, co tylko do głowy przyjdzie, tłumacząc się przed sobą, że to ,,ładnie brzmi". Trzeba wyznaczyć sobie cel, który chcemy osiągnąć, konkretny przekaz. Po drugie, emocje — warto zastanowić się, jakie wrażenia chcemy wzbudzić w czytelniku. Po trzecie, nastrój — należy określić wydźwięk utworu. Po czwarte, styl — wszystko to, co określiliśmy wcześniej, trzeba jeszcze umiejętnie ubrać w słowa, dobrać środki stylistyczne i zadbać o estetykę tekstu. Po piąte i ostatnie, odbiorcy — od tego, dla jakiej grupy odbiorców przeznaczony będzie tekst, zależy język, jakim powinniśmy się posłużyć, zawiłość oraz trudność przekazu. 

Sama forma wiersza jest czymś interesującym. Wymaga bardzo dokładnego przemyślenia każdego aspektu — każdej strofy, każdego wersu, każdego wyrażenia i każdego słowa. Jeden z błędów, z jakimi się do tej pory spotkałam, polegał na zaniechaniu właśnie tego przemyślenia. Czasem chodziło o niepotrzebny zaimek, czasem jakaś myśl została powtórzona innymi słowami bez jakiegokolwiek celu. W wierszu nie ma miejsca na lanie wody. Jak najwięcej treści należy zamknąć w jak najmniejszej ilości słów. 

Druga wytyczna to język — dobrze, gdyby był oryginalny. Nie trzeba powtarzać czegoś, co ktoś już kiedyś powiedział/napisał. Współczesny czytelnik bardzo ceni sobie nowatorstwo, a muszę przyznać, że nieczęsto udawało mi się trafić na coś, co nie byłoby tak oklepane, że aż nudne.

Kolejny błąd to przesadnie abstrakcyjne sformułowania. W wierszu nie chodzi o to, żeby przygnieść czytelnika zawiłością swoich słów, a później cieszyć się, że udało się napisać coś niełatwego do rozszyfrowania. Konkrety to podstawa. 

Następna rzecz, której należy unikać, to klisze słowne. To może trochę wiąże się z nieoryginalnym językiem, ale tu już zaliczane są po prostu banały, które dla odbiorcy nie mają żadnej wartości merytorycznej. 

Utwory liryczne powinny rozwijać wyobraźnię czytelnika, co oznacza, że zamiast podawać przekaz wprost, należy podsuwać odpowiednie sugestie. Tego często brakuje mi wśród wattpadowej twórczości i nad tym najbardziej ubolewam. Kiedy czytam wiersz, chciałabym mieć tę świadomość, że jest tam coś, co skłoni mnie do rozmyślań i do snucia różnych domysłów. 

Nie najlepszą praktyką jest także nadmiar patetyzmu. Współczesna poezja tego nie lubi. Ważniejszy jest konkret i, o czym już pisałam, maksimum treści, a minimum słów.

Jeśli bardzo chcemy naśladować innego twórcę, także trzeba mieć się na baczności i nie przesadzić z tym. Można cytować (byle nie zapomnieć o podaniu źródła), można stylizować, tylko z głową. 

To, co czasem prowadzi do niezłych kwiatków, to zabawy w przestawianie szyku wyrazów. Niektórzy mają takie dziwne przeświadczenie, że jak pozmieniają kolejność słów, to wyjdzie bardziej ,,poetycko". Najważniejsze, żeby wszystko było zrozumiałe, a wszelkie kombinacje muszą być uzasadnione — przykładowo, najważniejsze elementy wyrażenia mogą być celowo ustawione na początku albo na końcu wersu. 

Następna kwestia, chyba już dziewiąta, to rytm. Wiersz nie może obyć się bez rytmu, a z problemem jego braku również się spotykałam. Nie chodzi o to, żeby przypominało to taką wyliczankę, o jakiej pisałam na początku artykułu, ale żeby zachowana została płynność wyczuwalna podczas czytania. 

Ostatnia już dziesiąta uwaga — liryka, tak samo jak proza czy dramat, jest formą komunikacji między autorem i czytelnikiem, dlatego trzeba postarać się o to, aby owy czytelnik był w stanie ten przekaz odebrać. To znaczy, że wiersz nie może być zrozumiały tylko dla autora, ale nie może być też banalny. Trzeba znaleźć złoty środek. 

Ostatnim punktem mojej wypowiedzi miała być różnica między poetą a grafomanem. Nazwanie kogoś grafomanem wywołuje niekiedy u tej osoby oburzenie. Wynika to z przekonania, że określa się tak osobę, która pisze po prostu źle. Tymczasem grafoman to osoba, która nie potrafi przyjąć krytyki, tkwi w przekonaniu, że jest wspaniałym poetą, i nie widzi potrzeby pracy nad warsztatem. A jednak właśnie owa praca jest konieczna, aby nadszedł taki moment, w którym twórca będzie mógł rzeczywiście nazwać się poetą, a właściwie aby mógł zostać nim okrzykniętym — prawdziwemu poecie prawdopodobnie nie pozwoliłaby na to skromność.


Myślę, że to wszystko, co miałam Wam do powiedzenia na temat pisania i oceniania wierszy. Mam nadzieję, że artykuł okazał się dla kogoś pomocny. Miłego dnia!

LirycznaLucinda


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top