ROZDZIAŁ 18

Razem z chłopakami postanowiliśmy że razem z nimi pojadę do domu. Spakowałam się, pożegnałam Caluma i pojechaliśmy.

Gdy tylko dojechaliśmy wysłaliśmy przyjsciela by odniósł moje rzeczy a my się pocałowaliśmy.

Gdy mieliśmy wchodzić do domu, Luck z łączył nasze ręce. Moja wilczyca skakała ze szczęścia. Gdy tylko weszliśmy Cass poprostu się na mnie rzuciła dopiero później zorientowała się że jesteśmy razem, przez co krzyknęła ze szczęścia na cały dom. Wszyscy domownicy się zlecieli. Pytali jak się czuje, a później gratulowali nam że nareszcie jesteśmy razem.

Czuje się wspaniale, ale czy moje szczęście potrwa długo.

Wieczorem wszyscy oprócz mnie i Luck poszli na imprezę. W pewnym momencie gdy leżałam razem z nim na łóżku on zaczął mnie całować. Położył mnie tak że byłam pod nim. Zaczął mnie ponownie całować, później zszedł na szyję. Całkowicie oddałam się rozkoszy odchyliłam głowę dając mu większe pole do popisu. Zaczęliśmy rękami błądzić po swojich ciałach. Lecz nagle przestałam, wyrwałam mu się i uciekam do łazienki.

Dlaczego ja musze być taką idiotką. Musiało mi się teraz przypomnieć o tym jebanym gwałcie. Jestem przekonana że teraz mnie zostawi. To koniec.

Chwile później do łazienki wszedł Luck. Nie wydawał się zły wręcz przeciwnie martwił się o mnie.

Wziął mnie na ręce, zaprowadził do pokoju i położył na łóżko ale gdy chciał odchodzić powiedziałam

- Zostań - powiedziałam to bardzo cicho.

Nic nie odpowiedział rozebrał sie tak że został w samych bokserkach.
Położył się i przytuli mnie na łyżeczkę.

- Przepraszam -wyszeptałam

- Nie masz za co, rozumiem to dla ciebie za wcześnie.

- Nie o to chodzi. Powiem ci jutro.

- Kocham Cię - Wyszeptał

- Ja ciebie też - powiedziałam po czym usnełam w ramionach ukochanego.

✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴

Kochani takim akcentem kończę dzisiejszy maraton. Kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie jutro.

Alexiaa ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top