ROZDZIAŁ 16
W drzwiach stał Luck i kłócił się z Calem. Pewnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Gdy Luck zorientował się że idę, obrócił się w moją stronę. Był wyraźnie zszokowany mojim wyglądem.
- Czego chcesz! ?- warknęłam, musiałam udać że wcale nie chce mu się teraz rzucić w ramiona.
- Chciałbym przeprosić i dowiedzieć się dlaczego nas zostawiłaś? - powiedział spokojnie.
Spojrzałam mu w oczy, była w nich skrucha, pożądanie i jakieś iskierki szczęścia.
Chłopaki patrzyli na mnie wyczekująco. Ehh... raz kozia śmierć.
- Masz jedną szansę. Chodź do domu wszystko sobie wyjaśniamy.
Luck był szczęśliwy a Cal zmieszany. Nie dziwię się mu. Ale nie zniosłam bym rozłonki. Glupia bratnia dusza.
Udałam się do salonu.
- Więc - powiedział nie pewnie
- Więc. Porwały mnie wampiry - widziałam jak się spina -spokojnie. Porwały mnie by mnie chronić. Poznałam tam moją babcie która jest żoną pierwotnego. Jego siostra przyłączyła się do Jacka. Pierwotny gdy się dowiedział wysłał Anite i Alberta są oni najlepszymi wojownikami oraz są parą. Gdy tam byłam miałam do wyboru śmierć bądź życie i szkolenie się. Wybrałam oczywiście to 2. Przez miesiąc opanowałam to co niektórym zajmuje lata. Rozmawiałam z Harrym, z tobą też chciałam ale on mnie nieraz nie dopuszczał. Bardzo tęskniłam za wami. A gdy przyjechałam dowiedziałam się że moja bratnia dusza ma kogoś.
Luck posadził mnie na swoje kolana, tak że wtuliłam się w jego tors. On gładził mnie po plecach, i szeptał ze nigdy mnie nie opóści.
- Kocham Cię Rose - wyszeptał
Moje serce zamało. On powiedział że mnie kocha.
-Ja ciebie też Luck - Wyszeptałam a później pocałowałam go.
Calowaliśmy się czule, włożyliśmy w ten pocałunek całe nasze emocje.
Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam tlenu. Patrzyliśmy sobie w oczy a on spytał...
✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴
Tego dowiecie się w następnym rozdziale.
Wiem jestem chamska 😈😈
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top