ROZDZIAŁ 1
Ważna informacja otóż jakimś cudem książka po skończeniu pisania zniknęła mi z książek opublikowanych. Więc dzisiaj wstawiam całą książkę od nowa. Zapraszam do czytania.
Alexiaa ♥
Jestem zwykłą dziewczyną, z problemami. Nazywam się Rose a to moja historia.
Moja mama całkowicie się załamała po śmierci ojca, zaczęła pić, co noc lub co drugą sprowadza sobie jakiś chłopaków, jeden chciał mnie nawet zgwałcić całe szczęście nie udało mu się tu. Oczywiście jak jej to powiedziałam to naturalnie w świecie mnie wyśmiała. No bo oczywiście zawsze lepiej ufać komuś kogo się praktycznie nie zna niź własnej córce. No ale cóż trzeba żyć i się nie poddawać, całe szczęście za niedługo, przyjedzie mój kolega Harry, wyjechał juz dawno do Londynu bardzo za nim tęsknie, ostatnio jak do nas przyjechał obiecał że jeżeli coś się stanie, czy poprostu będę chciała z tąd uciec to mam mu powiedzieć,a on wszystko załatwi. Od niedawna zaczęłam się nad tym zastanawiać i doszłam do wniosku że wreszcie powiem o tym, co się dzieje w domu.
⏩⏩ TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Znajduję się w lesie, jest to miejsce które kocham, moja własna oaza spokoju. Dzisiaj znów śniły mi się wilki dokładnie ich walka przypuszczam że walka pomiędzy 2 watahami. Naprawdę straszny widok, zwłaszcza dla kogoś kto kocha wilki. Tym razem jednak sen skończył się inaczej, dokładnie tym że jeden z wilków się na mnie rzucił, przez co ja obudziłam się z krzykiem o 5 rano czyli standarowa godzina budzenia się przeze mnie ostatnimi czasy. No więc ubralam strój do biegania wzięłam szkicownik wraz z ołówkiem i paroma kredkami oraz moją komórkę. Biegłam chyba 2 godziny dziwne, ale przynajmniej nikt nie będzie mi przeszkadzać. Powoli zmęczona biegiem usiadłam pod jednym z drzew i zaczęłam rysować, sama nie wiem dlaczego narysowałam wilka czarnego dużego z czarnymi jak smoła oczami. Sama nie mam pojęcia dlaczego narysowałam właśnie to, poprostu. Nagle poczułam wibrowanie mojej komórki, spojrzałam na wyświetlacz i jak sie okazało to mój najlepszy przyjaciel którego nie widziałam wieki i nie słyszałam. Więc ewentualnie postanowiłam odebrać.
- Gdzie ty do cholery jesteś Ros !?
Ten idiota tak sie darł ze musialam oddalić urządzenie od ucha, by nie ogluchnąć.
- Hej też miło cię słyszeć Harry, a i po pierwsze nie drży tak japy bo ogłuchne, a po drugie jestem w lesie. Biegłam tu gdzieś z 2 godzinki wiec za tyle spodziewaj sie mnie w domu.
- O nie ja w twojim domu tyle nie zostane, a ym bardziej nie wytrzymam. Przewróciła oczami.
- Oj... Biedactwo, co się stało czyż byś trafił w ten czas gdy moja mama ma kaca, i co kolwiek zrobisz masz przejebane.
- Strzał w dziesiątkę, właśnie tak jest i współczuję tobie, ile razy tak jest w tygodniu.
- Ehhh... prawie tak 6 razy w tygodniu. Aaaa i pamiętasz jak kiedyś mi powiedziałeś że jeżeli coś się dzieje nie dobrego to mam ci to powiedzieć ?
- Tak pamiętam, ale o co chodzi? Coś ci się stało? Ktoś ci zrobił krzywdę? Powiedz tylko kto a ja mu nogi z dupy powyrywam.
Nie no kocham tego człowieka, co ja bym bez niego zrobiła? No powiedz. Nie powiesz ? To ja tobie powiem, kompletnie nic zapewne nie dałam bym rady a co najważniejsze on wytrzymuje to jaka jestem czyli uparta, mam te swoje chumorki.
- Nie sądzę że mojej matce nogi z dupy powyrywasz, ale jak tak to to nagraj i ja oczywiście musze przy tym być. Ale wracając, to chciałabym się z tąd wyprowadzić, uciec. Mam tego wszystkiego dosyć. A dlaczego, bo wiem że chciałbyś wiedzieć to ci powiem jak przyjdę.
- Ehhh... no dobrze, przybiegnij jak najszybciej a później zadzwoń bo ja jadę do chotelu, przynajmniej tam nie dostane patelnią.-Nie no teraz nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem, dopiero gdy się uspokojiłam powiedziałam.
- Uderzyła cię patelnią !?
- Tak, przez to będę mieć guza! A i dziękuję że się ze mnie śmiałaś. Zawsze wiesz jak pocieszyć.
- Ohh... no wiem wspaniała jestem. A tak pozatym nie narzekaj zyjesz? Żyjesz, więc się ciesz ze to była patelnia, albo tylko patelnia, bo ona jest nieprzewidywalna i na szczęście masz tylko guza, ale spokojnie pocałuje to ku-ku zniknie.
- No dobra, a ty juz idziesz? A i trzymam cię za słowo że jak pocałujesz to ku-ku zniknie.
-Nie, nadal stoję w tym lesie, w tym samym miejscu ale ja już się żegnam i zaczynam biec. Więc papa, za 2 godzinki zapewne będę więc nie zabij się tam z nudów.
- Kobieto ruszaj ten swój tyłek, i zapierdalaj do domu, a ja już wychodzę z twojego bo chce żyć. Papa.
⏩⏩ 2 godziny później
Nareszcie dom, niestety w domu wiedźma, eh szkoda słów na tą kobietę.
Juz po wejściu do domu, na mnie nakrzyczała. I jak tu żyć, jak za jednymi w ogień bym weszła, kocham nad życie ta ona do tych ludzi nie należy, najchętniej to bym ją do tego ognia wrzuciła, kurde to nie jest taki zły pomysł. Tylko trzeba znaleźć kominek, albo jak ktos będzie organizował ognisko i problem rozwiązany. Z mojich przemyśleń wyrywa mnie mocny cios wymierzony w mój policzek, był tak mocny że świat zawirował a ja znalazłam się na podłodze, no pięknie.
- Czy ty mnie wogóle słuchasz!??
- Tak właściwie to cię nie słuchałam, czy możesz powtórzyć ?
- Ty niewdzięcznico, żałuje że postanowiłam się tobą zaopiekować, przez ciebie zginął mój mąż, nie wiem dlaczego on tak bardzo cię kochał, byłaś jego oczkiem w głowie, a ja się tobą opiekowwłam przez te jebane 16 lat i tylko traciłam na ciebie pieniądze bachorze jebeny!!- wykrzyczała na mnie, dobra teraz to już przegieła.
Podeszlam do niej, bylam tak wkurzona że pchnęłam ją na ścianę.
- Z tym że jestem adoptowana to się nawet ciesze bo wiem naszczęście że nie jestem spokrewniona z taką jędzą jak ty. Nie przesłyszałaś się, a tata był najwspanialszą osobą na świecie, niestety o tobie powiedzieć tego nie mogę. Pomagał mi we wszystkim, wspierał mnie i mogę cię zapewnić że prędzej to ty go wyłączyłaś niż ja. I powiem ci coś, już nie musisz się mną przejmować ponieważ, pragnę ci ogłosić że wyprowadzam się, jade do Londynu z Harrym. Więc juz mnie nie zobaczysz. - powiedziałam po czym ruszyła do swojego pokoju za nim cokolwiek zdołała powiedzieć. Trzasnęłam drzwiami, chwyciłam walizkę zaczęlam się pakować. Skończyło się na tym że miałam 2 duże walizki, 1 małą i bagaż podręczny. I to nadal nie wszystko, ale będę mieć karte kredytową bo przypomniałam sobie że tata mi ją dał a na niej nie powiem jest spora ilość pieniędzy na czarną godzinę ichyba to właśnie jest ta godzina. Zadzwoniłam do Harrego by przyszedł. Po 10 minutach już był.
- Hej młoda. Co jest? I co tu robią te walizki?
- Hej. Usiądź- poklepałam miejsce obok siebie na łóżku- Po pierwsze te walizki robią tyle że chce się wyprowadzić, no ale wiem nie jestem jeszcze pełnoletnia bo mam dopiero te 17 lat, więc pytam się czy mogłam bym się do ciebie wprowadzić. PROSZEEEEEEEE.
- No dobrze, wiesz zawsze że możesz u mnie zamieszkać, mam nawet pokój dla ciebie, tylko będę musiał cię przed czymś ostrzec. Ale to później, teraz mi powiedz o wszystkim, i za 2 dni mamy lot do Londynu.
Więc opowiedziałam mu o tym że jestem adoptowana, ze osoba którą nazywałam matką obwinia mnie o śmierć ważnej dla mnie osoby, jak się znęcała nade mną. Ogołem o tym co w sobie skrywałam, szczerze nie było to łatwe bo jakoś nie umiem sie komuś wyżalać ale ulżyło mi że wreszcie ktoś wie jakie piekło przeżywam codziennie, i wiem ze on mi pomoże. Po tym jak opowiedziałam mu poczułam sie dziwnie senna okazało się że jest juz 18 sama nie wiem kiedy ten czas minął. Pamietam tyle że się położyłam i usnełam, a Harry chwile ze mną po siedział i udał się do hotelu.
✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴✴
Hej, hej. I mamy 1 rozdział, trochę się rozpisałam fakt, ale mam nadzieje że się podoba. Zachęcam do dawania gwiazdek i oczywiście komentarzy.
Alexiaa ♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top