Księga Druga: Zmiany Rozdział Drugi: Kapusta

Ej, pytanie jaką narracje wolcie? Z perspektywy bohatera czy narratora?

-No to... wie ktoś w ogóle co my mamy robić?-spytał Meelo

-Nie wiem.... może niech pani Awatar ci na to odpowie-powiedziała Megan patrząc w stronę zamyślonej dziewczyny -Lili?

Ich rozmowa dochodziła do Lili jakby z oddali. Ciągle była niezadowolona ze zwierzęcia jakie okazało się być jej duchowym przewodnikiem.

-Na smoka ognia... nienawidzę tego imienia-mruknęła, na jej głowie znowu wylądował lemur, szybkim ruchem dziewczyna zrzuciła go z powrotem na ziemię-ciebie też nienawidzę.

-Nie mów tak-powiedział Ben biorąc urażone zwierzę na ręce-to że nie jest smokiem nie znaczy że jest gorsze. Jak się będzie nazywać?

-Jest gorsze... i jeszcze nie wiem... Możesz coś wymyślić.

Meelo wstał i wyjął z jednej z toreb mapę, prawdopodobnie dlatego że chciał zareagować i nie dopuścić do kłótni między przyjaciółmi.

-Spójrzcie byliśmy tu-wskazał na moje rodzinne miasto, północne plemię wody. Przesuną palcem lekko w lewo-Tu była ta świątynia. Jesteśmy gdzieś pomiędzy północną świątynią powietrza a Ba Sing Se.

-Zawsze chciałem zobaczyć stolicę Narodu Ziemi. Tam się urodziłem-jak zwykle zadumał się Ben.-tam możemy rozpocząć naukę żywiołów. Powinnaś zacząć od powietrza lub ziemi, a ogień zostawić na koniec.-bardzo mądrze zauważył. Gdyż ogień jest przeciwieństwem wody i najciężej było by Lili nauczyć się tego żywiołu.

-Myślicie że herbaciarnie mistrza Iroh nadal tam są?

-Mówisz o Jaśminowym Smoku? Oczywiście, są w każdym narodzie.

-Hej... a może-mruczał nieśmiało Ben-no bo pomyślałem.

-No wysłów się-Megan uderzyła go w ramię.

-Ał! Że...no... ktoś z poprzedniej drużyny Awatara dał by nam wskazówki...no, bo przecież król Zuko jeszcze żyje, Mistrzyni Katara jest w południowym plemieniu wody. Toph... gdzieś jest w...

-Nardzie Ziemi-przerwała mi Lili-to świetny pomysł!

-Pierwszy jaki miałeś do tej pory...-dodała Megan

-Czyli kurs na Ba Sing Se!

***

-Dobra ląduj-Nakazała Lili Meelo. Posadzili bizona przed wejściem do miasta-Powiedz mu że ma na nas czekać-nakazał Awatar

-Jak chcesz się dostać do świata duchów skoro nie szanujesz żadnych zwierząt!-oskarżył ją mag powietrza pozwalając by Lemur wskoczył mu na ramę

-STAĆ! Kto idzie?!-zatrzymała ich  straż na wejściu do miasta.

Lili wyprostowała się i powiedziała:

-Chcemy dostać się do Ba Sing Se...

-Przecież widzę-przerwał jej jeden ze straży-czego tu szukacie?

-Mistrzyni Toph, jestem Awatarem i...

Na to obaj wybuchli szyderczym śmiechem.

-I jeszcze czego dzieciaku?!-zwijali się ze śmiechu-poza tym Toph jest w Nardzie Ognia, ha ha ha! Nie no dawno się tak nie uśmiałem. Wchodzie maluchy nie naróbcie nam kłopotów w mieście!

Ben musiał siłą zaciągnąć Megan przez bramę i dopilnować aby nie usmażyła obu mężczyzn. Gdy weszli do miasta w oczy rzucały im się stragany z przeróżną żywnością, zapachy z przydrożnych knajp. Ale też bieda... i smutek w oczach mieszkańców. o był to rozdaj smutku gdzie... wszyscy myśleli że nadziei już nie ma.

-KAPUSTA! KAAAAPUSTA!-śliczna pani może kapustę?!-zobaczyli starego mężczyznę bez zębów i z gigantyczną brodą.

Stroje czwórki podróżnych rzucały się w oczy gdyż nie codziennie widzi się takich nowo przybyłych. Po za tym nikt jeszcze nie wiedział o nowym Awatarze. Ben dotknął sakiewki z pieniędzmi;

-Powinniśmy coś zjeść... chodźcie. Pamiętam jak chodziłem tam z tatą przed przeprowadzką do północnego plemienia wody.

Wszyscy ruszyli za kolegą.

-Nigdy nie mówiłeś czemu ty i ojciec się przeprowadziliście?

-Zakochał się w dziewczynie z tego plamienia... O patrzcie to tam!










Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top